Ogłoszono laureatów 3. edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Nagroda została ustanowiona w 2006 roku w celu uhonorowania wyjątkowych osiągnięć żyjących, polskich twórców i przyznawana jest rokrocznie autorom najlepszych książek wydanych w poprzednim roku. W tym roku gdyńskie "Kostki Literackie" oraz nagrody pieniężne w poszczególnych kategoriach otrzymali:
Uroczystość przeprowadzono po raz pierwszy z początkiem lata, a nie jesienią, jak było w poprzednich edycjach, na scenie plenerowej przy statku-muzeum "Dar Pomorza". Do konkursu nadesłano 197 tytułów, z których wyłoniono po pięć nominacji w każdej kategorii. W finałowej Gali udział wzięła większość autorów z grona nominowanych.
Trzeciej edycji Nagrody towarzyszył dwudniowy Festiwal "Literaturomanie" - nowa inicjatywa kulturalna Gdyni. Festiwal obejmował liczne wydarzenia odbywające się w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym, m.in. debatę członków kapituł polskich nagród literackich oraz turniej jednego wiersza. Ponadto odbyły się liczne spotkania z autorami, laureatami poprzednich edycji oraz osobistościami świata literatury. Czytelnicy spotkali się m.in. z
Wiesławem Myśliwskim, Eustachym Rylskim, Witoldem Beresiem i
Magdaleną Tulli.
Nagroda Literacka Gdynia została powołana do życia w 2006 roku przez Prezydenta Gdyni, w celu uhonorowania wyjątkowych osiągnięć żyjących, polskich twórców i jest przyznawana rokrocznie autorom najlepszych książek wydanych w poprzednim roku. Zwycięzcy w trzech kategoriach - proza, poezja i eseistyka, otrzymują pamiątkowe statuetki ("Kostki Literackie") oraz nagrodę w wysokości 50 tysięcy złotych.
Wybór zarówno nominowanych, jak i laureatów to decyzje członków Kapituły NLG złożonej z wybitnych znawcówi badaczy literatury.
Jednym z poprzednich laureatów był
Wiesław Myśliwski, który w tym roku, jako gość dwudniowych Literaturomanii, pytany o to, jak pisze, odpowiedział: – "Czekam na to, aż coś mnie wybierze, żebym o tym opowiadał. Pisarz musi być wewnętrznie wolny od wszelkich ideologii, a przynajmniej od zjawisk, które mogą się przekształcić w ideologię".
Zdaniem Eustachego Rylskiego, drugiego z gości Literaturomanii, w tej dziedzinie nie da się nic zrobić bez talentu, samą bowiem dobrocią czy mądrością pisać nie można. A talent, z mądrością niemający nic wspólnego, "jest kwestią trywialną. Bierze się z trzustki i tarczycy".
Jak to jest w przypadku tegorocznych laureatów?
Na gdyńskiej gali
Adam Wiedemann, zajmujący się "mistyką codzienności", zadał pytanie: "Czy trzeba być wybitnym poetą, by dostać nagrodę, czy też trzeba dostać nagrodę, by być wybitnym poetą?"
Piotr Matywiecki dziękował zaś za to, że jurorzy zaakceptowali w nagrodzonej w dziedzinie eseju Twarzy Tuwima, iż da się pomieszać wszystko: biografię z twórczością, refleksje o epoce z mitem, lirykę z filozofią.
Przedstawiciel wydawcy odczytał list nieobecnego w Gdyni z powodów rodzinnych 88-letniego
Mariana Pankowskiego, który podzielił się swoją wiarą, że uda mu się jeszcze w życiu zobaczyć polskie morze. Urodzony w Sanoku, walczył w wojnie 1939 roku, w latach 1942-1945 był więźniem obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu, Gross-Rosen i Bergen-Belsen. Do Polski nie wrócił i w 1945 zamieszkał w Brukseli. A morze zobaczył dopiero w Ostendzie i bardzo chciałby ujrzeć polski Bałtyk. Jeszcze w tym życiu. Marian Pankowski to jeden z najlepszych i najciekawszych, a zarazem najmniej znanych w kraju pisarzy polskich. Wyróżniając jego Ostatni zlot aniołów, nagrodzono "pierwszą polską powieść postsekularną", co podkreślił juror Paweł Śpiewak, mówiąc, że w tej książce, uderzającej językiem gęstym, wesołym, zmysłowym, wszystko dzieje się "w sferze poreligijnej".
Źródło: Krzysztof Masłoń,
www.rp.pl, 15 czerwca 2008