Krassowski przedstawia więc życie polskiej prowincji i polskich elit za pomocą języka formalnego niejako zapożyczonego z poprzedniej epoki społeczno-kulturowej. Bezpardonowo zderza formułę szlachetnego czarno-białego fotoreportażu humanistycznego, kojarzonego z postaciami takimi jak Henri Cartier-Bresson, z brutalną polską rzeczywistością pierwszych lat kapitalizmu.
Ten zabieg można rownież skojarzyć z sięgającą późnych lat 1970. tradycją tzw. szkoły czarnego reportażu. Krassowskiemu bliska jest groteska, co widać choćby w zdjęciach highlife'u fotografowanego z ostrą ironią godną Martina Parra. W swojej krytyce nowego porządku społecznego Krassowski jest bezwzględny również dla prostych ludzi, biedoty, czy rolników z pegeerowskich wsi. Fotograf jest obserwatorem uczestniczącym. a jednocześnie w niezwykły sposób zachowuje dystans do dokonujących się na jego oczach zdarzeń, przemian politycznych i ekonomicznych.
Widziana przez Krassowskiego Polska pierwszej połowy lat 1990. momentami wygląda jak PRL lat 1980. z powierzchownym nalotem reklam i komercji. Dla fotografa te światy w naturalny sposób się łączą. O ciągłości transformacyjnej zaświadczają społeczne podziały, polityczne spory, solidarnościowe demonstracje. Z dzisiejszej perspektywy zwracają uwagę sfotografowane przez Krassowskiego z dużym wyczuciem twarze zwykłych ludzi, które dobrze rymują się z facjatami polityków z pierwszych stron gazet, byłych cinkciarzy, biznesmenów na dorobku. W książce - spójnej, ale też różnorodnej - pojawiają się obok podpatrzonych scenek rodzajowych z życia ulicy, wspomnianych portretów także mocne, graficzne i symboliczne, choć wolne od patosu kadry przedstawiające polski pejzaż, pola, rozstaje dróg. Książka Krassowskiego przedstawia gęste zdjęcia, tworzy zbiorowy portret społeczeństwa w czasie zmian. Jej siłą jest prowadzenie opowieści twarzą w twarz, w bezpośredniej fizycznej bliskości z ludźmi - na ulicy, w pegeerze, w przejściu podziemnym. To prozaiczne i przyziemne, a zarazem doniosłe.
Fotografie wyglądają świetnie w dużym, albumowym formacie, odpowiednio nasycone czernią. Śmiałe, kontrastowe zestawienia na rozkładówkach podkreślają skalę emocji społecznych i rosnące nierówności (mankamenetem projektu graficznego jest jedynie słaba, mało czytelna typografia).
"Powidoki…" Krassowskiego to jedna z najciekawszych i najodważniejszych polskich książek poświęconych transformacji. Nie ma tu pustki i melancholii jak w innych książkach fotograficznych dotyczących tego samego tematu, ale skupiających się na materialnych rekwizytach transformacji (jak choćby "Biało-czerwono-czarna" Wojciecha Prażmowskiego), jest za to ambiwalencja sczytywana z ludzkich twarzy. Wybrany na okładkę portret płaczącego, starszego mężczyzny jest świetnym otwarciem, ale i chwytliwą puentą całości - zaświadcza o niejednoznaczności dokonujących się procesów, towarzyszącej im radości, rozpaczy, żalu i nostalgii.
Tekst pochodzi z bloga "Polish Photobook", prowadzonego przez Łukasza Gorczycę i Adama Mazura.
fotografie: Witold Krassowski
teksty: Sławomir Mizerski, Thomas Urban, Jacek Żakowski
opracowanie graficzne: Honorata Karapuda
wydawca: EKpictures, Warszawa
rok wydania: 2009
objętość: 224 strony
format: 31,5 x 24 cm
oprawa miękka, klejona
nakład: nie podano
ISBN: 978-83-910577-1-1