Bohater, peerelowski opozycjonista – alter ego autora(?) – jest pisarzem. Po 30 latach od śmierci po milicyjnym "zatrzymaniu" olsztyńskiego studenta, zamierza oddać mu sprawiedliwość w powieści. Szuka dokumentacji szybko umorzonego śledztwa, co uaktywnia rozmaite grupy nacisku. Ludzi z byłych "formacji utrzymywania porządku publicznego", uwłaszczonej peerelowskiej nomenklatury, ale i posolidarnościowego układu politycznego.
Próby rozliczania PRL-u i jego postkomunistycznej schedy w powieściach nie przynosiły dotąd znaczących rezultatów. Książki znanych z ostrego pióra prawicowych publicystów okazywały się zlepkami ich tez i bon motów, z koślawo doklejoną akcją. Dopiero teraz Wacław Holewiński w "Szwach" i Jan Polkowski w "Śladach krwi" stworzyli tchnące autentycznością, wartościowe dzieła literackie.
Poszukiwanie przez bohatera, a zarazem narratora powieści świadków i materiałów dawno zamkniętej sprawy stawia go w obliczu trudnych do pokonania przeszkód. Zmasowany atak dziwnych zbiegów okoliczności mocno uprzykrzających mu życie – z wyczyszczeniem konta i pobiciem przez "nieznanych sprawców" włącznie – sugeruje ciągłą aktywność sił, na które nie ma miejsca w demokratycznym państwie. Tym samym proza Holewińskiego włącza się w bieżącą dyskusję o kondycji Rzeczypospolitej jako istotny głos polemiczny.
Sytuacja bohatera "Szwów" w pewnym sensie odzwierciedla losy Mistrza ze słynnej powieści Bułhakowa. Ktokolwiek – bez względu na płeć, wiek, zainteresowania czy poglądy – usłyszy, do jakiej książki polski pisarz zbiera materiały, nieodmiennie zadaje mu pytanie, dlaczego obrał sobie "równie niedorzeczny temat".
Oto narrator, wracający wraz ze swoją nową towarzyszką życia Joanną z pogrzebu bezpieczniackiego generała, zgubił drogę. Jedna z zapytanych kobiet udawała się w tym samym kierunku, więc ją podwieźli. W samochodzie wyżalała się: "ile ja zarabiam? Tysiąc sześćset, a człowiek utyra się tak, że na czworakach do domu wraca. Mąż na bezrobociu, troje dzieci. Z czego żyć? Zasiłek nawet na opłaty nie starczy…". Wskazała dalszą drogę, wysiadła. Pierwsza odezwała się Joanna:
– Biedna kobieta.
– Wiesz, ile miał emerytury ten ubek?
Chwilę milczała, a potem, jakby diabeł w nią wstąpił.
– Co mnie to obchodzi? Miał, ile miał. Umarł. Już go nie ma, rozumiesz? Udusimy się w tych waszych sporach, wspomnieniach, w tych lustracjach. Pieprzę, rozumiesz? Pieprzę! – Nie znałem jej takiej.
Postawa Joanny, skądinąd córki człowieka z ubeckiej wierchuszki, wydaje się charakterystyczna dla doskonałej większości rodaków, chcących żyć w spokoju, po swojemu, bez angażowania się w spory o interpretację faktów z niedawnej przeszłości. Holewiński mówi nam jednak: nie mylmy sprawiedliwości z bezkarnością. Ludzie odpowiedzialni za zbrodnie, bez względu na upływ czasu, zajmowane stanowiska czy pobudki, jakimi się kierowali, powinni za swoje czyny zostać jeśli nawet nie skazani, to przynajmniej osądzeni.
Tymczasem dyscyplinowali ich najwyżej przełożeni – w tym przypadku trudno nawet powiedzieć, że zleceniodawcy, gdyż zabity olsztyński student wyróżniał się jedynie osiągnięciami naukowymi i nie zajmował się działalnością opozycyjną. Podpadł mundurowym, bo nie miał dowodu osobistego – akurat mu go wymieniali – a jedynie legitymację studencką. Patrolujący, cóż, może i przeholowali, tylko dlaczego czepia się ich zwierzchnictwo?
Chciało mu się pić. Czego ten facet od niego chce? Chcieli, żeby bił, to bił. Dlaczego ma za to odpowiadać? Miał być porządek, to robili. Przecież nie chciał zabić. Szczeniak się stawiał. Gdyby nie próbował uciekać… Przecież by go puścili. Nie on jeden dostał wpierdol.
Tak było trzydzieści lat temu. Teraz narrator, pisarz usiłujący dociec przyczyn tej nieprzewidzianej śmierci, zostaje oczerniony przez "niewidzialną rękę", która na bramie jego domu nabazgrała sprayem napis: TU MIESZKA PEDOFIL.
Ludziom takim jak bohater powieści Holewińskiego, przestrzegającym podstawowego kanonu zasad, coraz trudniej przychodzi porozumieć się z otoczeniem, ukierunkowanym na inny, stricte konsumencki styl życia. Koledzy Joanny, w większości wywodzący się z kadr biznesu czy kancelarii prawniczych, towarzyskie spotkania przekształcają w targowiska próżności. Po wymianie fachowych uwag na temat parametrów ostatnio zakupionego modelu modnego samochodu przez jednego z gości, narrator przyznał się do posiadania trzynastoletniego wozu marki Citroën.
Zobaczyłem coś w rodzaju westchnienia ulgi. Już wiedziałem, że jestem przy nim gnojem. Pariasem, na którego może spojrzeć z góry.
"Szwy" Wacława Holewińskiego to znakomita powieść z gatunku political fiction. Pod przykrywką sensacyjnej akcji pokazuje państwo, w którym mechanizmy demokracji są nazbyt łatwo tłumione przez tych, którzy sprawują rzeczywistą władzę.
Osamotniony obywatel piszący odkłamującą przeszłość książkę jest wobec takich zabiegów całkowicie bezbronny. Zamieszani w tę dawno przedawnioną sprawę zadbali przez swoich prawników o to, żeby oparta na faktach powieść nigdy się nie ukazała. Bohaterowi nie pozostaje nic innego, jak opublikować ją i rozesłać pod wszelkie możliwe adresy drogą internetową.
Holewiński, co pocieszające, wydawcę dla swoich "Szwów" znalazł.
Wacław Holewiński – urodzony w 1956 roku. Prawnik, wydawca, redaktor. Działacz przedsierpniowej opozycji demokratycznej, współpracownik KSS KOR. Internowany w stanie wojennym, a w 1984 roku aresztowany. Współtwórca "Przedświtu", jednego z największych wydawnictw drugiego obiegu. Jest autorem powieści: "Lament nad Babilonem" (2003 – wyróżnienie w trzeciej odsłonie Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza oraz nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej), "Za późno na modlitwę" (2003), "Przeżyłem wszystkich poetów" (2004 – nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej), "Choćbym mówił językiem ludzi i aniołów" (2005), "Droga do Putte" (2007 – nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej) oraz tomu opowiadań "Nie tknął mnie nikt" (2008). W 2012 roku opublikował "Opowiem ci o wolności" – doskonale przyjętą powieść o dwóch konspirujących kobietach z NSZ, a potem NZW. Wacław Holewiński jest także autorem utworów scenicznych zebranych w tomie "Dyfuzja i inne dramaty" oraz scenariuszy filmowych.
Wacław Holewiński
"Szwy"
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2013
wymiary: 135 x 195 mm
liczba stron: 356
oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7785-219-4
www.zysk.com.pl