"Ucieknijmy od niej" to kolejny - po "Takiego pięknego syna urodziłam" (1999) i "Jakoś to będzie" (2004) - osobisty film Marcina Koszałki, w którym obiektyw kieruje on na swoją rodzinę. Jest to chyba najbardziej osobisty film. W debiutanckim dokumencie "Takiego pięknego syna urodziłam", umieszczając kamerę w mieszkaniu swoich rodziców, z którymi żył pod jednym dachem, Koszałka zapisał na taśmie autentyczne sceny ze swego życia rodzinnego, zarejestrował toksyczne relacje łączące go z matką i ojcem. W "Jakoś to będzie" oprócz rodziców sfilmował Natalię, swoją żonę, i Zosię, trzyletnią córeczkę. Jak w każdym związku, mieli oni chwile lepsze i gorsze. Podobnie jak matka i ojciec Marcina. Ale przecież jakoś to będzie...
Relacjom pomiędzy synem a matką, choć już nie na swoim przykładzie, poświęcił przejmujący dokument "Do bólu" (2008), zrealizowany w cyklu "Dekalog... po Dekalogu", a zainspirowany czwartym przykazaniem. Opowiada w nim o 53-letnim samotnym lekarzu psychiatrii, który mieszka ze swoją nadopiekuńczą matką. Kiedy w jego życiu pojawia się kobieta, wybucha konflikt. Po wielu latach erotycznej abstynencji Ewa obudziła w bohaterze na nowo mężczyznę. "Opamietaj się, bo masz pięćdziesiąt trzy lata!" - krzyczy matka. Syn odpowiada słowami św. Pawła: "Dzieci, szanujcie swoich rodziców, bądźcie im posłuszne. Rodzice, nie rozdrażniajcie swoich dzieci, żeby nie traciły ducha".
"Ucieknijmy od niej" to opowieść poświęcona rodzicom, którzy już nie żyją. W pierwszym planie Małgorzata, starsza siostra reżysera. To ona mówi wprost do jego kamery, on tylko czasem się wtrąci zza kadru, zada jakieś niewygodne pytanie. Małgorzata jest energiczną bizneswoman, żyje w dostatku, w przeładownym, urządzonym w nowobogackim stylu mieszkaniu. Lubi podróżować, niezwykle starannie dba o swoje ciało - regularnie chodzi na siłownię oraz do kosmetyczki. "Chcę oglądać najpiękniejsze rzeczy, nie chcę oglądać brudu, biedy, jakiegoś poniżania, nędzy, chcę oglądać ten świat z tej najładniejszej strony" - wyznaje w czasie kosmetycznego seansu. "Ale też jest zapewne ktoś, kto będzie gorszą stronę świata oglądał" - wtrąca kosmetyczka. "Ale nie ja" - odpowiada zdecydowanie Małgorzata.
Śmierć jej nie interesuje, właściwie w nią nie wierzy, przynajmniej tak mówi. "Mam świadomość tego, że moje życie na tym świecie się kiedyś skończy, ale wierzę w to mocno, że będzie następne i ono będzie luksusowe, nawet bardziej od tego" - wyznaje. Ustawiona przed kamerą brata, wraca wspomnieniami do lat dzieciństwa, ciągłych konfliktów z matką, które sprowokowały ją do dość drastycznych słów, które dały tytuł temu filmowi - "Ucieknijmy od niej" - skierowanych do ojca w czasie jednego z nadwiślańskich spacerów. I wtedy ukochany ojciec powiedział "nie", więc ona uciekła sama. A ojciec mówił jej wtedy o odpowiedzialności, o bezinteresownej miłości, o tym, że on matkę kocha bez żadnych warunków i akceptuje ją taką, jaką ona jest. Nie słuchała.
Wspomnienie rodziców, ceremoniału pogrzebowego utwierdza Małgorzatę w poglądzie, że... śmierci nie ma. Przecież oni są. "Niby ich nie ma, a oni cały czas inspirują ciebie do robienia tego filmu" - zauważa. I dodaje: "Śmierć jest bardzo ważna, bo to przejście z czegoś, co znamy, do czegoś, czego nie znamy".
Wypowiedzi siostry kontrastuje Koszałka z materiałami nakręconymi na oddziale paliatywnym jednego z krakowskich szpitali. Ludzie odchodzą, młodsi, starsi, jedni powoli czekając na śmierć, inni - nagle i niespodziewanie. Odwiedzają ich bliscy, dodają otuchy, wspominają dobre chwile z przeszłości, pocieszają, niektórzy nie zdążą z odwiedzinami. Ten przejmujący dokumentalny zapis prezentuje reżyser siostrze na olbrzymim ekranie plazmowym, umieszczonym w złoconych ramach na jednej ze ścian jej ekskluzywnego mieszkania.
I jeszcze jedna niezwykle ważna scena. Do mieszkania nieżyjących już państwa Koszałków wchodzą robotnicy, by wynieść niepotrzebne już meble. Pod oknem stoi zamyślony Marcin. Nagle odwraca się, przechodzi obok kamery, opuszcza mieszkanie. "Marcin, czy naprawdę wtedy było ci żal, czy może tylko zastanawiałeś się, jak to wyjdzie na ekranie" - pyta siostra.
"Moja obsesja śmierci wynika z nerwicy, której nabawiłem się w domu, gdzie miałem konflikty i duże ciśnienie. Nie mam czasu jej leczyć, bo jestem zajęty. Poza tym boję się, że gdybym nerwicę wyleczył, to nie miałbym tylu pomysłów. Myślę, że lepszą terapią są dla mnie filmy " - wyznaje reżyser w rozmowie z Katarzyną Bielas ("Wycisnąć sens z trupa", "Gazeta Wyborcza", dodatek "Duży Format", nr 46/2007).
A w rozmowie z Małgorzatą Piwowar dodaje:
"Film jest dla mnie sposobem, by przezwyciężyć strach, bym umiał kiedyś umrzeć z godnością. Nie krzyczeć panicznie, nie bać się" ("Oswajanie wrogiej śmierci", "Rzeczpospolita", 25 października 2007 roku).
Przemijanie, starzenie się, śmierć to obsesyjne tematy kina dokumentalnego Marcina Koszałki. W "Śmierci z ludzką twarzą" (2006) krakowski reżyser opowiada o współpracujących ze sobą polskim zakładzie pogrzebowym oraz czeskiej spalarni zwłok, w "Istnieniu" (2007) kreśli portret Jerzego Nowaka, znakomitego krakowskiego aktora, który od lat zmaga się z ciężką chorobą, starając się godnie przygotować do śmierci, która przecież kiedyś musi przyjść. Zaś "Deklaracja nieśmiertelności" (2010) to próba naszkicowania portretu Piotra "Szalonego" Korczaka, wybitnego wspinacza skałkowego, który zmaga się z przemijaniem, z nieuchronnymi prawami natury, doprowadzającymi do coraz większej destrukcji ludzkiego organizmu. "Nie ma większego marzenia niż być wiecznie młodym" - wyznaje Korczak. Podobne słowa pobrzmiewają w ustach Małgorzaty, siostry Marcina. A przecież: "Jedno jest pewne, że wszyscy zdążamy ku jednemu, bez względu na to, co robimy i kim jesteśmy, wszyscy musimy odejść" - jak mówi pracownica zakładu pogrzebowego z Kędzierzyna-Koźla w "Śmierci z ludzką twarzą".
- "Ucieknijmy od niej", Polska 2010. Reżyseria i scenariusz: Marcin Koszałka, zdjęcia: Walter Sarkowicz, Marcin Koszałka, Przemysław Kamiński, montaż: Anna Wagner, muzyka: Andrzej Smolik, dźwięk: Marcin Cichoń, Krzysztof Ridan, montaż dźwięku: Jacek Kołtuniak, kierownictwo produkcji: Monika Nowak, producent: Natalia Bartkowicz-Koszałka, Jerzy Dzięgielewski, Aleksander Kutela, Anna Skonieczna. Produkcja: Darklight Film Studio, HBP Polska Sp. z o.o. Kolor, 50 min.
Nagrody:
- Nagroda Jury Studentów Miasta Krakowa w konkursie pełnometrażowych dokumentów na 50. Krakowskim Festiwalu Filmowym, 2010.
Autor: Jerzy Armata, listopad 2011