Dziś młodemu widzowi trudno zapewne zrozumieć, dlaczego wzbudził falę krytyki, dlaczego zarzucano mu cynizm. Trudno także pojąć, że decyzją decydentów film był skazany na wąską dystrybucję w kinach studyjnych. Wówczas od bohaterów filmowych oczekiwano pozytywnych wzorców postępowania, a w pokazaniu klęski moralnej bohatera dopatrywano się czarnowidztwa i ataku na ustrój. Nietrudno natomiast odczytać wymowę filmu, mimo iż realia, w których osadzona jest akcja, odeszły już w niepamięć.
Łukasz Maciejewski ("Machina", nr 12/2007), krytyk filmowy urodzony kilka lat po premierze kinowej filmu, tak pisał z okazji wydania obrazu na DVD:
Film Janusza Morgensterna według scenariusza Janusza Głowackiego jest może jedyną w polskim kinie tak celną diagnozą młodych ludzi, którzy razem z młodością przegrali dojrzałość. Jeszcze nie zdążyli się wyszumieć, nacieszyć tanim winem i perwersyjnym kinem, a już stracili złudzenia. Być może zestarzały się w filmie dialogi, niezrozumiały jest już kontekst społeczny, ale na pewno aktualne jest przesłanie o wewnętrznym pęknięciu człowieka. O nieudanym locie motyli z podciętymi skrzydłami.
Wątkiem wiodącym filmu jest historia uczucia dwojga młodych, Magdy i Andrzeja. Oboje po maturze zdawali na studia, zabrakło im niewielu punktów, by się dostać. Magda, w myśl obowiązujących przepisów, ma szanse w kolejnym roku na rozpoczęcie studiów medycznych bez egzaminu, jeśli osiem miesięcy przepracuje w szpitalu jako salowa. Andrzej planuje podjąć pracę i przygotować się do ponownego egzaminu na politechnikę za rok. Chcą ten rok przetrwać we dwoje, jako para, jak dorośli ludzie, którzy planują wspólne życie. To nie jest łatwe, bo rzeczywistość wokół nich skrzeczy. Niezależność to przede wszystkim samodzielne mieszkanie, ale wynajęcie własnego kąta kosztuje, a właściciel - to także realia tamtych lat - żąda zapłaty z góry za wiele miesięcy.
Na razie Andrzej zamieszkuje kątem u kolegi o temperamencie Donżuana, co bywa dla współlokatora kłopotliwe. Magda natomiast mieszka z ojcem i jego nową partnerką, niewiele starszą od niej Dzidzią. Ojciec Magdy, choć generalnie życzliwy córce, nie okazuje jej w wystarczającym stopniu ciepła i troski zaprzątnięty własnymi kłopotami w związku. Mimo że ma do dyspozycji własny pokój, Magda źle się czuje w domu. Obecność Dzidzi i nieuchronność oglądania ojca w sytuacjach, które go ośmieszają, są dla niej trudne do zaakceptowania.
Im trudniejsze są relacje wynikające z tego stanu rzeczy, tym uporczywiej Magda i Andrzej dążą do uzbierania odpowiedniej sumy na własne lokum. Andrzejowi udaje się dostać pracę w warsztacie samochodowym. Magda okazuje trochę sprytu. Roztoczywszy przed ojcem wizję, jak lepiej będzie mu się układać z Dzidzią, kiedy zostanie z nią w mieszkaniu sam, z łatwością uzyskuje od niego sporą część potrzebnej kwoty. Potrzebują jednak więcej, by zrealizować plany. Pewnego dnia Andrzej dokłada do wspólnej kwoty pieniądze, których pochodzenia Magda nie zna.
Po pewnym czasie wychodzą na jaw sprawki Andrzeja: sypia on z żoną swego szefa i dlatego zapewne dostał pracę. Magda przypadkiem nakrywa go z kochanką w niedwuznacznej sytuacji. Związek młodych ludzi wisi na włosku. Po drugie, Andrzej okrada swoją kochankę. Przywłaszcza sobie należący do niej kosztowny krzyżyk i spienięża na czarnym rynku poniżej wartości. Szczytem bezczelności jest, że zaraz potem prosi szefa o pożyczkę. Okazuje się jednak, że mężczyzna wie zarówno o kradzieży, jak i o romansie żony z chłopakiem. Żąda zwrotu pieniędzy lub skradzionego przedmiotu. Andrzej jest w poważnych tarapatach.
Magda rozgoryczona z powodu zachowania Andrzeja spotyka się z miłym i przystojnym chirurgiem ze szpitala, który już dawno zwrócił na nią uwagę. Dostrzega wartość tego człowieka, lecz nie potrafi przestać kochać Andrzeja - pozwala chłopakowi wrócić do siebie. Wydaje się, że on to docenia, że wciąż są dla niego ważne wspólne z Magdą plany.
Słaby charakter chłopaka znów bierze górę. Andrzej tym razem okrada Magdę, by zwrócić dług szefowi. Magda widzi to przypadkiem, ale oszołomiona milczy. Do czasu następnej wizyty Andrzeja, kiedy znajduje w sobie dość siły, by położyć kres temu związkowi. W wywiadze przeprowadzonym przez Barbarę Wachowicz ("Ekran" nr 36/1971) Janusz Głowacki powiedział:
Gdybym miał precyzować gatunek tego filmu zaliczyłbym go do komediodramatów. Chciałem pokazać kilka wariantów miłości rzutujących na siebie wzajemnie, miłości bardzo różnych - pięknych, zabawnych, żałosnych, zrezygnowanych. Chciałbym, by ten film był równie śmieszny jak smutny. Równie pełen liryzmu jak ironii.
I film Morgensterna w istocie jest i śmieszny, i smutny, jak chciał scenarzysta.
Tadeusz Sobolewski tak pisał o Morgensternie ("Gazeta Wyborcza", 16.11.2007):
W jego filmach jest wszystko, co lubi widownia: witalność, energia, elegancja formy. Te filmy, niezależnie czy dzieją się na wojnie, w teatrzyku studenckim, czy na peerelowskim bokowisku, są zawsze historią mężczyzn i kobiet zrozumiałą na całym świecie. Stosunek autora do postaci jest zawsze ciepły. Jak aktor na scenie, tak reżyser tego typu co Morgenstern broni swoich bohaterów, stara się ich zrozumieć.
W "Trzeba zabić tę miłość" oprócz wątku głównego - związku Magdy i Andrzeja - reżyser pokazuje w ciekawy sposób inne rodzaje związków uczuciowych. Starzejącego się inżyniera, ojca Magdy, w niełatwym związku z młodą kobietą, niepotrzebnie bolejącego nad własnymi fizycznymi niedomogami, podczas gdy dziewczyna, mając złe doświadczenia z nieodpowiedzialnymi mężczyznami, szuka w związku z nim pewności i oparcia. Luźny, wręcz amoralny związek właściciela warsztatu samochodowego i jego żony, wyraźnie pozostających w przyjaźni, mimo obustronnych zdrad, których nie ukrywają. Związek Andrzeja z żoną szefa, w którym ciało młodego chłopaka jest towarem. Subtelne, pełne taktu uczucie młodego chirurga do Magdy.
I wreszcie, najważniejszy - obok głównego wątku - związek człowieka i psa, dzięki któremu mogła powstać niezapomniana, symboliczna scena w końcówce filmu. I któremu przede wszystkim film zawdzięcza kunsztowną budowę.
Najlepsza w filmie jest rama narracyjna, wątek z Himilsbachem i psem. (…) Tu Himilsbach jest dozorcą magazynu z materiałami budowlanymi. Zaprzyjaźnił się z bezdomnym psem, a że pies wieczorami oszczekiwał typy, którym jego pan sprzedawał 'na lewo' cement, ten postanowił się go pozbyć. Wątek Himilsbacha w filmie jest niemy i wygląda jak przypowieść czy bajka. Zarazem ma wiele z życia.
Aleksander Jackiewicz w książce "Moja filmoteka. Kino polskie" (Warszawa 1983)
Pies kocha pana, który go przygarnął i oswoił, pan kocha psa za jego przywiązanie, ale wie, że musi się go pozbyć. Pies nie chce odejść, pan nie widząc innego wyjścia, decyduje się zabić zwierzę za pomocą ładunku wybuchowego. Przywiązanie wiernego psa powoduje, że od wybuchu giną obaj.
Ostania sekwencja filmu ma symboliczną wymowę. Magda rezygnuje z Andrzeja, zrozumiawszy, że nie może trwać w związku z kimś pozbawionym zasad. Kiedy Magda zmusza Andrzeja do odejścia, za oknem, na palcu budowy, w powietrze wylatuje magazyn. W nim człowiek i jego pies. W telewizji zaś, którą ogląda Magda podczas rozmowy z Andrzejem, startuje statek kosmiczny. Trwa odliczanie przed startem na Księżyc. W podtekście zaś odliczanie od chwili założenia ładunku do jego wybuchu. W rozmowie z Barbarą Wachowicz Janusz Głowacki mówił:
Gdzieś startują rakiety na Księżyc. Odlicza się - raz dwa, trzy , jeden , zero... W miłości też istnieje ten moment odliczania czasu w dół. Od najwyższego napięcia uczuciowego do zera. Od uniesienia do obojętności. Od nadziei do rezygnacji. Zero przy starcie w kosmos może być początkiem triumfu. Na zerze kończy się odliczanie czasu miłości.
- "Trzeba zabić tę miłość", Polska 1972. Reżyseria: Janusz Morgenstern, scenariusz i dialogi: Janusz Głowacki, zdjęcia: Zygmunt Samosiuk, muzyka: Bohdan Mazurek, scenografia: Andrzej Płocki, dźwięk: Nikodem Wołk-Łaniewski, montaż: Barbara Kosidowska. Występują: Jadwiga Jankowska-Cieślak (Magda), Andrzej Malec (Andrzej), Jan Himilsbach (dozorca na placu budowy), Władysław Kowalski (lekarz), Jan Englert (szef Andrzeja), Barbara Wrzesińska (żona szefa), Alicja Jachowicz (Dzidzia), Janusz Bylczewski (ojciec Magdy), Tomasz Lengren (kolega Andrzeja). Produkcja: Studio Filmowe (dawny Zespół Filmowy) Iluzjon. Czas trwania 92 min.
Nagrody:
- 1973 - Wyróżnienie Jury dla Janusza Morgensterna na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" w Koszalinie;
- 1973 - Nagroda aktorska dla Jadwigi Jankowskiej-Cieślak na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" w Koszalinie oraz nagroda aktorska 1. Międzynarodowych Spotkań Filmowych "Młodzież na ekranie";
- 1973 - Nagroda dla Jadwigi Jankowskiej-Cieślak za pierwszoplanową rolę kobiecą na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie;
- 1973 - Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego dla Jadwigi Jankowskiej-Cieślak (do 1986 przyznawana przez tygodnik "Ekran");
- 1976 - Grand Prix "Złote Grono" dla Janusza Morgensterna na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie.
Autorka: Ewa Nawój, lipiec 2011