Właściwie nie poznamy nikogo bliżej, w ''Odwiedzinach'' nie znajdziemy psychologicznej głębi ''Pociągu'' Jerzego Kawalerowicza. Typy ludzkie znikają po kilku stronach, historie opowiedziane są anegdotycznie; niekiedy w ogóle nie są opowiedziane, raczej zasugerowane w kilku kadrach. Niektóre opowieści są czystym wykwitem fantazji (mors, weteran radzieckich cyrków), inne są przerażająco realistyczne (byk-deweloper korumpujący bociana). Lektura komiksu przypomina niespieszną przechadzkę po pociągu: siedzisz w swoim przedziale, spacerujesz po korytarzu podsłuchując rozmowy, których słyszysz tylko skrawki, ale to w niczym nie przeszkada, w końcu samemu można je sobie dopowiedzieć do końca. Tworzy to barwny kalejdoskop złożony z dziwnych pasażerów; irytować może tylko zbyt dużo wtrętów humorystycznych, ale na pewno znajdą się czytelnicy, którym takie żarty przypadną do gustu. W warstwie wizualnej poprzednie komiksy Pawła Gawrola, na przykład udane ''Bez końca'', były z pewnością bardziej oszczędne i radykalne, korzystał tylko z czerni i bieli. Tutaj pojawiają się kolory, chociaż umiejętnie dawkowane, dominują różne odcienie żółci i niebieskiego, gdzieniegdzie pojawia się czerwień.
Niektórzy zaczynali swoją przygodę z komiksem od ''Thorgala'' i ''Kajka i Kokosza'', inni czytali ''Kapitana Żbika'' albo amerykańskie historie o superbohaterach. Są też tacy, którzy najpierw przeglądali rysunkowe paski w zinach (albo internecie) – czasami niestarannie narysowane, kiepsko napisane, przejaskrawione. Niedoskonałe, ale często odsłaniające ułamek otaczającej nas rzeczywistości, nieuchwytny fragment, który z braku lepszego słownictwa nzywamy na przykład ''prawdą''. Coś, jak dobitne zdania zakreślone w dobrym reportażu. To właśnie wielbiciele komiksów mniej starannych powinni sięgnąć po ''Odwiedziny''. Wydawnictwo Komiksowe twierdzi, że to ''komiks przygodowy z surrealistyczną i groteskową narracją'', ale wydaje mi się, że w gruncie rzeczy jest to bardzo realistyczna opowieść. Chyba każdy z nas widział w pociągu podobne sytuacje?