Film dokumentalny w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego z 1972 roku.
Kadr z filmu "Murarz", reż. Krzysztof Kieślowski, fot. Filmoteka Narodowa/www.fn.org.pl
Portret warszawskiego murarza na swą premierę musiał czekać dziewięć lat. Dopiero Sierpień '80 spowodował zwolnienie z półki, na której film znalazł się w wyniku cenzuralnego zapisu. Krzysztof Kieślowski nakręcił dokument w ciągu jednego dnia - 1 maja 1972 roku. Jego kamera towarzyszy bohaterowi, począwszy od porannej toalety i wspólnego rodzinnego śniadania, poprzez udział w pierwszomajowej manifestacji, aż po tradycyjne spotkanie z kolegami po pochodzie. Kadry z odświętnie przystrojonym miastem kontrapunktowane są opowieścią robotnika o swoim życiu, nie tak entuzjastyczną i pełną ideologicznego żaru, jak pierwszomajowe transparenty.
- Miałem takie możliwości, że mogłem dalej zajść w życiu" - rozpoczyna swą opowieść. - Innych kierowałem na studia, załatwiałem szkoły, biorąc pod uwagę sytuacje kolegów, z którymi kiedyś pracowałem, są teraz kierownikami wydziałów w miasteczkach, są w centralach przemysłowych zagranicznych, niektórzy są dyrektorami zakładów pracy - kontynuuje.
Bohater filmu Kieślowskiego najpierw był murarzem, ale rzucił się w wir działalności społecznej. Był działaczem młodzieżowym, później aktywistą partyjnym, szybko awansował w strukturach organizacyjnych. "Mogłem zgody nie wyrazić, ale przede mną było życie" - uzasadnia swój wybór. A poza tym istniały w rodzinie lewicowe tradycje. Ojciec był "kapepowcem", matka też należała do partii, w czasie okupacji w ich mieszkaniu odbywały się konspiracyjne zebrania, nawet sam Janek Krasicki składał w nim przysięgę.
Dość szybko zorientował się, że coś jednak jest nie tak, że "teoria mówi co innego, a praktyka co innego". Przyznaje, że fanatykiem nie był, ale wierzył, iż to, co robi, jest słuszne. Starał się być uczciwy - i krytyczny - we wszystkim, co robił. Nastał rok 1956, w którym - jak wspomina - wszystko zostało "przewalone", co go trochę zabolało. Wtedy poprosił o wyrażenie zgody na przejście do pracy w produkcji. "I wróciłem tam, skąd wyszedłem" - wspomina, jednak z pewną satysfakcją, dodając po chwili: "Bo człowiek układa tą cegłę, jakby jakieś klocki układał, jeden na drugim, i z tego coś wychodzi".
Film kończy widok miasta z lotu ptaka oraz słowa bohatera: "Tą pracę widać, to można dotknąć, to jest ten kawałek roboty i to chyba dobrze jest, że człowiek tego życia nie zmarnował swojego". Pojawia się plansza z napisem: "Nazywa się Józef Malesa. Mieszka w Warszawie. Ma 45 lat".
Annette Insdorf, profesor z Uniwersytetu w Columbii, w książce "Podwójne życie, powtórne szanse. O filmach Krzysztofa Kieślowskiego" pisze:
"Uczestnicy pochodu wznoszą propagandowe okrzyki, lecz film skupia się na jednym cichym głosie. (...) Rzędy murowanych domów zdają sie potwierdzać konkluzję murarza: trwałość tego, co stworzył, daje mu poczucie, że nie zmarnował życia" (Kraków, 2001, s. 28).
- "Murarz", Polska 1972. Reżyseria i scenariusz: Krzysztof Kieślowski, zdjęcia: Witold Stok, montaż: Lidia Zonn, dźwięk: Małgorzata Jaworska, kierownictwo producji: Tomasz Gołębiowski. Produkcja: Wytwórnia Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Kolor, 16 min.
Autor: Jerzy Armata, marzec 2011