Na tablicy o wymiarach 137 x 97 cm (z ramą), sklejonej z trzech lipowych desek o grubości 3,5 cm, widnieje malowany temperą na zagruntowanym płótnie wizerunek Madonny z Dzieciątkiem. Maria, widoczna w półpostaci, ujęta jest niemal frontalnie. Uwagę zwraca jej pociągłe oblicze. Charakteryzuje je długi i wąski nos, drobne, acz wydatne usta, oraz oczy - szeroko rozstawione pod wyrazistymi łukami brwi i wpatrzone w odbiorcę. Ich na wpół opuszczone ciężkie powieki nadają twarzy Bogurodzicy wyraz jakby melancholijnego smutku. Element wręcz dramatyczny wprowadzają natomiast wyraziste, zapuszczone czerwienią "cięcia" - dwa większe biegnące niemal równolegle i ukosem przez prawy policzek Marii ku jej szyi, przecięte kilkoma mniejszymi "bliznami". Madonna uniesioną na wysokości piersi prawicą zdaje się wskazywać na swego małego synka, którego trzyma lewym ramieniem. Siedzący Chrystus, ujęty w trzech czwartych, lewą rączką podtrzymuje zamkniętą książkę, prawą zaś wykonuje gest błogosławieństwa.
Mimo, iż między synem a matką brak wzrokowego kontaktu, łączność obu postaci starano się podkreślić wyraźnie i w różnoraki sposób. Złote nimby, okalające ich głowy, wręcz scalają się w jedną formę, subtelnie malowane karnacje Marii i Chrystusa mają ten sam ciemny odcień ugru i umbry rozświetlony czerwonawymi blikami światła. Głęboki granat płaszcza matki ma swój odpowiednik w kolorze okładki księgi trzymanej przez syna, jasny karmin jego sukni podejmuje w ciemniejszym odcieniu barwa podbicia płaszcza Marii, szaty obojga zaś obrzeżono złotym szlakiem i ozdobiono złotymi deseniami - matczyny motywem lilii heraldycznych oraz sześcioramienną gwiazdą, Zbawiciela zaś trojakimi w formie rozetkami.
Wiarygodna tradycja sięgająca 2. połowy XV wieku, m.in. dzieł historycznych Jana Długosza, przypisuje sprowadzenie wizerunku Madonny do Polski potwierdzonemu dokumentami fundatorowi konwentu oo. paulinów na Jasnej Górze - księciu opolskiemu Władysławowi. Ten ówczesny właściciel Ziemi Wieluńskiej, w której leży Częstochowa, miał ofiarować obraz zakonnikom w roku 1382 - momencie fundacji, lub w czasie odeń nieodległym. Różne wersje legendy związanej z Matką Boską Częstochowską, spisywane od 1. ćwierci XVI wieku podają, iż książę pozyskał tablicę w Bełzie na Rusi Halickiej. Opolczyk był tam w latach 1372-1377 namiestnikiem z ramienia króla Polski i Węgier - Ludwika Wielkiego. Już w momencie "odnalezienia" na zamku bełskim obraz miał sławę czyniącego cuda. Niegdyś miał być w posiadaniu księcia rusko-halickiego Lwa, który z kolei miał go pozyskać, czy to pośrednio, czy to bezpośrednio, z samego Konstantynopola. Tam dzieło sprowadzić miał pierwszy chrześcijański cesarz rzymski Konstantyn lub jego matka - św. Helena. A dotarło ono nad Bosfor jako czczona relikwia - sporządzony na cyprysowej desce stołu domu Marii w Nazaret jej "prawdziwy" wizerunek, namalowany bądź to całkowicie ręką ewangelisty Łukasza, bądź to w partii oblicza Madonny powstały wręcz za sprawą samego Nieba.
Legendy podają, iż obraz Madonny sam w cudowny sposób obrał miejsce swego obecnego przechowywania - wapienne wzgórze z drewnianym kościółkiem, które we śnie wskazane zostało księciu Władysławowi. Większość z podań informuje o dramatycznym wydarzeniu, jakie stało się udziałem obrazu u początku jego pobytu w Częstochowie. Wiosenną porą 1430 roku konwent jasnogórski, zasobny w dary znoszone przez pielgrzymów do czczonego już wizerunku, doznał napadu żądnych pieniędzy rabusiów. Mięli oni ograbić nie tylko sam klasztor, lecz także obraz, "ubrany" w kosztowności jeszcze na Rusi, następnie go obrazoburczo uszkodzić - rozbijając tablicę na trzy części i tnąc szablą oblicze Marii. Zrozpaczeni zniszczeniem wizerunku paulini zawieźli go do Krakowa z prośbą o pomoc do króla Jagiełły, który już wcześniej darzył szczególną atencją jasnogórski konwent i jego malowane palladium. Tam dokonać miał się kolejny cud. Malowidło naprawiali najpierw malarze miejscowi, jednak bez powodzenia - farby spłynęły z obrazu. Następnie zatrudniono przy tym mistrzów przybyłych "z cesarskimi listami", ale i oni doznali porażki. Dopiero za trzecim razem udało się im scalić obraz, "lecz blizn oblicza [Marii] nie mogli zatrzeć żadną umiejętnością". Odrestaurowane dzieło, znów uświetnione klejnotami, przeniesiono uroczyście na Jasną Górę.
Od z górą 150 lat uczeni próbują dociec, czy coś z tych przekazów może rozjaśnić złożoną i pełną zagadek kwestię czasu i miejsca powstania jasnogórskiej Madonny. Mimo wsparcia krytycznego rozbioru źródeł pisanych, analizy stylu malowidła oraz wyników jego badań technologicznych przeprowadzonych w trakcie kilku dwudziestowiecznych konserwacji, poglądy uczonych są dalekie od jednomyślności. W zasadzie przyjmuje się, iż Madonna Częstochowska reprezentuje jeden ze wschodnich, bizantyjskich typów przedstawień maryjnych - tzw. Hodegetrię, o czym świadczy frontalne ujęcie Marii oraz jej gest wskazywania na błogosławiącego Chrystusa. Wraz z motywem wydrążenia lica tablicy (jej wewnętrzna rama oraz nimby postaci są o kilka milimetrów wyniesione nad jej pozostałe partie) typ ikonograficzny ujęcia Marii sugerował wielu badaczom związek z malarstwem ikonowym - szukano pierwowzorów od konstantynopolitańskich dzieł wczesnego średniowiecza po późnośredniowieczne wytwory sztuki Bałkanów. Jednak lekki zwrot głowy Marii ku Dzieciątku, niespotykany na Wschodzie, oraz miękko modelowane szaty postaci wraz z ich ornamentalną dekoracją wskazują raczej na sztukę łacińskiego Zachodu. Z kolei subtelny modelunek ciemnych karnacji Marii i Chrystusa znajdują bliskie analogie w malarstwie włoskim XIV wieku, zwłaszcza w dziełach pochodzącego ze Sieny Simone Martiniego (zm. 1344).
Wielu badaczy, uznając te włoskie cechy jasnogórskiego obrazu za dowiedzione, wskazuje równocześnie, iż nie musiał on powstać w Italii. Mógł być dziełem artysty przybyłego z Włoch lub tam wykształconego czy też naśladującego włoskie wzory, czynnego jednak w Europie transalpejskiej. Miałby on pracować w którymś z krajów Europy Środkowej. Proponowano Czechy, gdzie za czasów Karola IV prężnie rozwijała się sztuka, w tym malarstwo, tworzące także "ikonopodobne" półpostaciowe wizerunki Marii z Dzieciątkiem. Wskazywano również na Węgry rządzone przez Ludwika z rodu Andegawenów, który utrzymywał ścisłe związki, nie tylko politycznej natury, z Włochami, i o którym wiadomo, że fundował dzieła malarskie o italianizującym wyrazie artystycznym. W tym kontekście wystarczy przypomnieć, że Władysław Opolczyk był z Ludwikiem bezpośrednio związany, m.in. jako palatyn Królestwa Węgier, zaś częstochowski konwent paulinów sprowadzony został zapewne z okolic stołecznej Budy.
Na ukonstytuowanie wyrazu artystycznego, złożonego i indywidualnego a zarazem harmonijnego, częstochowskiego obrazu, który można zdefiniować jako domniemany wschodni pierwowzór, zinterpretowany w duchu włoskiego Trecenta, ale może już poza Italią, składa się, w zasadzie niekwestionowany, udział malarzy w Krakowie. Tam, jeszcze przed śmiercią Jagiełły w 1434 roku, obraz zyskał kolejne artystyczne oblicze: został częściowo przemalowany i uzupełniony o ramę z motywem dekoracji roślinnej, jak chcą niektórzy badacze, czy wręcz wykonany na nowo na wzór zniszczonego, wedle innych. Miejscowy też kult i rodzima polska pobożność zadecydowały o ostatecznym wyglądzie jasnogórskiego obrazu. Dla współczesnych odbiorców malowidła widoczne na nim postacie Matki i Syna, "od zawsze" ujęte są złoconymi blachami tła i nimbów (w rzeczywistości pochodzącymi z XV wieku), ubrane w "sukienki" pełne drogocennych klejnotów (XV-XX wiek) i uwieńczone złotymi koronami (z 1910 roku).
Autor: Paweł Freus, październik 2010.
- Matka Boska Częstochowska
XII-XV w. (?)
tempera na desce, wym. 137 x 97 cm (z ramą)
Europa Południowa i Środkowa (?)
wł. klasztor paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie