Ewa Faryaszewska, 24-letnia studentka malarstwa na stołecznej Akademii Sztuk Pięknych, jak większość jej rówieśników brała udział w powstaniu warszawskim. Była łączniczką batalionu harcerskiego "Wigry", którą wyznaczono do akcji ratowania dzieł sztuki i zabytków na terenie Starówki. Zamiast broni miała aparat fotograficzny, zamiast amunicji – rolkę filmu Agfacolor. Powstanie przetrwała tylko ta rolka i obrazy zrujnowanego Starego Miasta.
"Jako fotografka amatorka nie pracowała według ustalonego planu, kierowała się intuicją. Jej zdjęcia uznać można za dokument jedynie w potocznym rozumieniu, jako metodę szybkiego i skutecznego zachowania obrazów zdarzeń w trudnych warunkach" – pisze autorka książki Magdalena Wróblewska w swoim eseju.
Najbardziej w zdjęciach Faryaszewskiej przyciąga ukazanie stopniowego procesu rozpadu miasta, przeobrażania go w ruinę. Kolorowy film w czasie powstania był unikatem, dlatego fotografie te wydają się jeszcze bardziej niezwykłe. Przedstawione na nich budynki i ulice Starego i Nowego Miasta ukazane są w momencie upadku, tuż po zrzuceniu bomby, gdy jeszcze widoczne są płomienie, chmury dymu i ceglanego pyłu. Faryaszewska czasem wracała kilkakrotnie w to samo miejsce, żeby ten rozpad ukazać dokładnie. Na fotografiach nie ma obrazów walk, prawie w ogóle nie widać na nich ludzi. Widzimy jedynie chwytane w pośpiechu przypadkowe kadry, poruszone, prześwietlone lub niedoświetlone obrazy.
"Te zdjęcia przedstawiają zniszczoną Starówkę w końcu sierpnia 1944 roku. Zrujnowane budynki, zrujnowane ulice, barykady, kościoły, plakaty powstańcze. Na zdjęciach widzimy między innymi: Kościół świętego Kazimierza przy Rynku Nowego Miasta, wieżę kościoła Franciszkanów, zburzoną kamienicę przy ulicy Freta. Nie są to zdjęcia profesjonalnej reporterki, są jednak dla historyków bezcenne. One pokazują miejsca tak, jak widziała je osoba walcząca w powstaniu" – mówi wydawca publikacji Małgorzata Mycielska w rozmowie z Dziennikiem Polonii w Kanadzie.
Autorkę książki "Fotografie ruin. Ruiny fotografii 1944 – 2014" interesuje jednak nie tylko to, co przedstawiają fotografie po latach przekazane przez matkę uczestniczki powstania do zbiorów Muzeum Warszawy. Powstałe na podstawie tej samej uratowanej kliszy – przezrocza, czarno-białe odbitki i barwne skany Magdalena Wróblewska widzi jako świadectwa wykraczające poza przedstawioną historię zniszczeń wojennych, odsyłające do innych wydarzeń niż powstanie warszawskie.
"(…) wydarzenia powstania warszawskiego to zaledwie początek biografii, moment „narodzin obrazu”, równie istotne są późniejsze epizody, wskazujące na praktyki społeczne związane z fotografią – jej reprodukowanie, funkcjonowanie jako dokumentu lub ilustracji, włączenie do kolekcji muzealnej, wykorzystanie do pisania i wystawiania historii, a wreszcie jej przechowywanie i związany z nim proces niszczenia" – pisze we wstępie do książki.
Dodatkowym ciekawym wątkiem poruszonym przez Wróblewską jest kwestia systemu ochrony zabytków, który funkcjonował w czasie II wojny światowej. Fotografia, jak i rysunek, od początku wojny grały istotną rolę w działaniach na rzecz dokumentacji dóbr kultury inicjowanych przez Stanisława Lorentza, wieloletniego dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Poza tym najcenniejsze eksponaty z kościołów, kamienic i budynków użyteczności publicznej znoszono podczas walk do podziemi, które wtedy wydawały się jeszcze najbezpieczniejszym schronieniem. W czasie jednej z takich wypraw – poprzez gruzy, płomienie i zwłoki – zginęła Ewa Faryaszewska.
Magdalena Wróblewska
„Fotografie ruin. Ruiny fotografii 1944 – 2014”
Redaktor prowadząca: Małgorzata Mycielska
Projekt graficzny: Magdalena Piwowar
Liczba stron: 152
Wymiary: 190 x 260 mm
Wersje językowe: polska i angielska
Wydawca: Muzeum Warszawy, 2014
Autorka: Agnieszka Sural, 11.03.2015