Wszyscy znają księdza Jana Twardowskiego, ale niewiele o nim wiedzą.
- Miałam o nim taką wiedzę, jaką ma o nim większość Polaków, czyli bardzo powierzchowną, banalną i stereotypową. (...) Oczywiście znałam sławny cytat: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą", ale nie znałam dalszej części tego wiersza. - mówiła autorka książki.
Jaki był naprawdę? Magdalena Grzebałkowska, która dotarła do nieznanych zapisków księdza Jana, próbuje odpowiedzieć na to pytanie.
Dzięki tym zapiskom poznajemy człowieka pełnego sprzeczności. Dlaczego czuł się samotny, choć otaczało go tak wielu ludzi? Skąd brała się u niego wielka potrzeba przyjaźni z kobietami? Czy wieloletnie kontakty z oficerem SB są rzeczywiście rysą na jego wizerunku? I dlaczego poeta, którego tomiki wierszy sprzedawały się w milionach egzemplarzy, nieustannie szukał potwierdzenia swojego talentu?
"Ksiądz Paradoks" to niezwykła historia człowieka, który wymyka się wszelkim schematom. Książka pokazuje jego młodość, początki niezwykłej popularności oraz ostatnie, najbardziej tajemnicze lata jego życia.
Jacek Hugo-Bader o książce:
"Biografia mężczyzny, który ślubował ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. Nuda? Gdybym nie znał autorki, nigdy w życiu nie wziąłbym tej książki do ręki. I to by była największa strata. Ja oszalałem już przy pierwszym rozdziale. A kiedy doszedłem do kleju od księżowskiego tupecika... Porywające! Co za życie! Co za pióro!"
Magdalena Grzebałkowska ukończyła historię na Uniwersytecie Gdańskim, od 13 lat jest reporterką "Gazety Wyborczej". Mieszka w Sopocie.
Źródło: www.znak.com.pl
- Magdalena Grzebałkowska
"Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego"
Wydawca: SIW Znak, wrzesień 2011 - premiera 22 września 2011
165 x 235, 336 ss., twarda oprawa
ISBN: 978-83-240-1816-1
Remigiusz Grzela pisze na swoim blogu (remigiusz-grzela.pl) - 10 września 2011:
"(...) Czytałem przejęty. Zobaczyłem znów księdza takiego, jakim go znałem. Starego chłopca z przyklejonym tupecikiem, otoczonego ludźmi, których z uwagą słucha, chociaż później ironicznie komentuje, tęskniącego za rodziną starego księdza, który umawia gości godzina po godzinie, żeby za długo nie być bez towarzystwa i rozmowy, ironicznego poetę, który doskonale zna wartość swojej poezji i wartość pisania innych i który nigdy nie będąc pewnym tego, co napisał, nieustannie zmieniał, przepisywał. (...) Zobaczyłem pobożnego księdza, który nie chce nikogo nawracać ale swoją pobożnością pokazuje świat tajemnicy i Słowa. Zobaczyłem mędrca, który nie chce i nie umie niczego posiadać, czym mnie nieustannie rozczulał, bo taka była moja babcia. Zobaczyłem starego człowieka, który oddał wszystko w ręce osoby, która mieszała mu w głowie, przez którą cofał swoje decyzje, a nawet, będąc w pełni świadomym, przyznawał ze wstydem: jestem stary i czasem nie wiem, co podpisuję, która uczyniła z jego twórczości nie katechizm, a towar, by czerpać z niej po jego śmierci. Za życia ksiądz nic nie miał a jeśli miał, szybko się tego wyzbywał.
Dwa zdania tej książki to właściwie klucz do Jana Twardowskiego:
'Jan Twardowski poeta chciał zdobyć świat.
Jan Twardowski ksiądz nie chciał od życia niczego. Po Bogu najważniejszy był człowiek'.
(...)
Grzebałkowska wciąż stawia pytania, ale sama unika komentarzy, pyta fachowców. Przygląda się paradoksom i próbuje pokazać sprzeczności, jakie w księdzu były, czyniąc z niego postać pękniętą, postać z krwi i kości, równocześnie nie ujmując jego autorytetowi. Ta książka nie pozostawia na księdzu skazy, bo po ludzku mamy dla niego czułość, bo żył tymi paradoksami, być może czasem w niezgodzie z samym sobą. Przede wszystkim jednak książka pozostawia tajemnicę Jana Twardowskiego - człowieka i kapłana, nierozwikłaną."
Nie wiadomo do końca, jakie dokumenty związane z księdzem Janem znajdują się w archiwum Aleksandry Iwanowskiej, na którą całość praw autorskich scedował, całkowicie niedostępne dla badaczy. Grzebałkowska uważa, że może tam być m.in. dziennik księdza, do którego fragmentów z lat 1957-1968 udało jej się przypadkiem dotrzeć. (PAP)