Jedna ze sztandarowych pozycji nurtu refleksyjno-filozoficznego w polskiej animacji, stanowiąca pełną symboliki, metaforyczną opowieść o antyutopijnym przesłaniu. Arcydzieło Jana Lenicy - wysmakowany plastycznie obraz, o niezwykle bogatej warstwie znaczeniowej - odczytać można jako wizję totalitarnej rzeczywistości miasta-labiryntu i skonfrontowanej z nim, dążącej do wolności jednostki. Za pomocą technik kolażu i wycinanki artyście udało się wykreować budzący grozę i jednocześnie fascynujący świat "Labiryntu", kreowany poprzez oryginalną, rozpoznawalną plastykę, nasyconą symbolami i znaczeniami. W plebiscycie przeprowadzonym wśród krytyków na festiwalu w Annecy w 1973 roku filozoficzne dzieło polskiego reżysera uplasowało się na piątym miejscu w rankingu najlepszych filmów animowanych świata.
Bohaterem dzieła Lenicy jest mężczyzna z przymocowanymi skrzydłami, który - poszukując wolności czy lepszego życia - przybywa do wielkiej, nieznanej mu metropolii. Skojarzenia z mitologicznym Ikarem są tu oczywiste, zwłaszcza w połączeniu z tytułem filmu. Dla Ikara Lenicy miasto-labirynt staje się celem podróży, której finał będzie równie tragiczny, jak podniebna wyprawa jego mitologicznego pierwowzoru. Początkowo miejsce, które wybrał uciekinier z - jak możemy się domyślać - gorszej krainy, wydaje się idealne. Oto trafia do przestronnego i bogatego miasta o pięknej, secesyjnej architekturze. Wkrótce jednak okaże się, że imponujące kopuły pałaców, bogato zdobione kamienice, fontanny i pomniki to jedynie fasada, zza której przebija czyhające na każdym kroku zło. Niepokojący klimat pozornie opustoszałego miasta okazuje się coraz bardziej złowrogi. Zaludniają je stwory godne mitologicznego Minotaura, zamieszkującego labirynt zbudowany przez Dedala - szkieletowate, przedpotopowe gady, ważki, hybrydy przybierające m.in. postać ptaków o głowach mężczyzn.
Bohater, który z radością odpiął skrzydła, by rozpocząć życie w nowym, lepszym świecie, musi zmierzyć się z wrogą i bezwzględną rzeczywistością przypominającą senny koszmar. Sformułowanie "nowy, wspaniały świat", przywołujące słynną powieść, nie jest przypadkowe - dzieło Lenicy to, podobnie jak utwór Aldousa Huxleya, przejmująca antyutopia. Piękne miasto okazuje się podstępnym labiryntem, w którym rządzi przemoc, unicestwienie, podstęp. Kobieta zwabia ptaki z głowami mężczyzn, które z jej pokoju odlatują już jako szkielety, mors podstępem unicestwia mężczyznę-ważkę. Umieszczony na efektownym postumencie pomnik to w istocie przypominający lodówkę sejf, przyciągający, a następnie zabijający ogromne ćmy. Nieustającemu polowaniu na życie, które rozgrywa się na ulicach metropolii, towarzyszy sardoniczny śmiech demonicznego starca, który ukazuje się w jednym z okien. Bowiem metropolia z "Labiryntu" to miasto unicestwienia, w którym nie ma miejsca na wolność - pomnikiem jest tutaj maszyna do zabijania, a ściany okazałej auli dekorowane są czaszkami ludzi.
Szlachetne odruchy przybysza giną w powodzi zła i cynizmu - uratowana ze szponów potwora dama karmi podarowaną jej różą gada i wybiera na powrót rolę ofiary. Osamotniony, zagubiony w labiryncie miasta bohater od początku jest obiektem obserwacji czy wręcz inwigilacji prowadzonej przez naukowca-maszynę. Wielki Brat - by przywołać postać z innej, słynnej antyutopii, "Roku 1984" George'a Orwella - nieustannie monitoruje poczynania przybysza, podobnie jak czuwa nad tym, by w mieście nie pojawił się żaden przejaw wolności czy niezależności. Taką jaskółką wolności staje się ptak, który wylatuje z symbolicznej rzeźby "Myśliciel" Augusta Rodina. Jego swobodny, radosny lot natychmiast zostaje przerwany i brutalnie zduszony. Ta sama ręka - narzędzie opresyjnego systemu - zniewala przybysza. Jego niebezpieczne, wolnościowe myśli zostaną poddane szczegółowej kontroli i - podobnie jak on sam - uwięzione oraz skrępowane. Z pomocą przychodzi mu niewielki ptak, jednak ucieczka mężczyzny z totalitarnego labiryntu nie zakończy się powodzeniem. Skonstruowane i przytwierdzone przez bohatera skrzydła - symbol ludzkiego dążenia do wolności i życia w lepszym świecie - okażą się łatwym łupem w zderzeniu z siłą i agresją podążających za nim wysłanników miasta-labiryntu.
W ciągu kilku dekad słynna animacji Lenicy obrosła licznymi interpretacjami. Niektórzy krytycy dopatrywali się w niej silnej inspiracji dziełami Franza Kafki, inni próbowali interpretować "Labirynt" odwołując się do myśli Carla Gustawa Junga i Mircei Eliadego (J. Spalińska-Mazur). Trudno też nie wspomnieć o kontekście historycznym - Lenica jako młody chłopak przeżył II wojnę światową i do czasu swego wyjazdu za granicę żył w jednym z krajów socjalistycznego obozu, z którego niejeden Ikar próbował się wyrwać wszelkimi, dostępnymi sposobami. O pojawiających się w animacji nawiązaniach i odwołaniach do kultury i historii kina pisał w swojej książce "Nie tylko Disney" (Warszawa 2000) Marcin Giżycki:
Kolażowe projekty Lenicy mieszczą się oczywiście generalnie w surrealistycznej poetyce, której duchowego ojca należy upatrywać w Maksie Ernście. Ale mają one też wiele wspólnego z jednej strony z nostalgiczną science-fiction rycin zdobiących oryginalne wydania powieści Julesa Verne'a, a z drugiej - z naiwną fantastyką filmów George'a Mélièsa (...).
W plastyce filmu słynnego autora plakatów widoczna jest jego fascynacja sztuką secesji - w takim stylu utrzymana jest architektura miasta: z niezwykle bogatą ornamentyką fasad budynków, fantazyjnymi zdobieniami drzwi i ogrodzeń. Z ducha secesji wywodzą się również ważki czy lamperie w teatrze wodewilowym, który odwiedza bohater.
Swój niepowtarzalny klimat słynne dzieło Lenicy zawdzięcza również niepokojącej i świetnie budującej napięcie muzyce Włodzimierza Kotońskiego, za którą kompozytor został nagrodzony na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie. Mimo upływu czasu i rozwoju technik animacji dzieło Lenicy - wciąż oglądane i na nowo interpretowane - nadal uwodzi swoją estetyką i wykreowaną w nim przy pomocy prostych środków niesamowitą wizją surrealistycznej metropolii.
- "Labirynt", Polska 1962. Reżyseria, scenariusz, opracowanie plastyczne: Jan Lenica; zdjęcia: Antoni Nurzyński; muzyka: Włodzimierz Kotoński; Produkcja: Studio Miniatur Filmowych (Warszawa). Czas trwania: 14 minut.