"Artyści niejednokrotnie korzystali ze światłoczułych papierów, używanych w fotografii, jako środka do uzyskania monochromatycznego obrazu bez pomocy aparatu", zauważał w programowym tekście "Heliografika jako nowy rodzaj techniki graficznej" Karol Hiller (1891-1939). Odnosząc się w opublikowanym w 1934 roku tekście do twórczości Laszlo Moholy-Nagya i Man Raya, Hiller - z wykształcenia chemik, z powołania artysta - doceniał wartości formalne rayo- i fotogramów, ale dostrzegał także ich zasadnicze mankamenty. Zaliczał do nich niemożność reprodukowania efektów eksperymentów oraz przypadkowość działań artystów.
"W heliografice wszystko jest zależne od inwencji twórczej, a łatwość przeprowadzenia tej inwencji predestynuje ją na technikę najmniej zależną od bezwładu materialnych czynników, gdyż każdą partię nie po myśli bez trudu usunąć można podczas pracy lada pociągnięciem szmatki lub palca," pisał Hiller.
Potrzeba kontroli w ramach prowadzonego fotograficzno-chemicznego eksperymentu nie hamowała jednak inspirowanej surrealizmem i teozofią wyobraźni artysty. Eksperymenty z lat 1928-30 doprowadziły do stworzenia nowej techniki (heliografiki), która miała raz na zawsze połączyć wydawać by się mogło nieprzystające do siebie pierwiastki. Dobrze ilustruje to jedna z abstrakcyjnych kompozycji heliograficznych z 1939 r. – "Z podziałką" - w której z jednej strony subtelne przejścia tonalne, specyficznie hillerowskie sfumato nadaje całości oniryczny, lekko surrealistyczny wyraz. Z drugiej, w heliografice można wskazać nawiązujące do kubizmu, a nawet konstruktywizmu geometryczne kształty, które są pochodną umieszczenia u podstawy kompozycji konkretnej, tytułowej podziałki.
Z dzisiejszej perspektywy heliografika, podobnie jak wynalazki Laszlo Moholy-Nagya, Christiana Schada, czy Man Raya, wydaje się prostym odkryciem, łączącym elementy grafiki, fotografii oraz malarstwa. Rozpoczęte pod koniec lat 20. XX w. przez Hillera eksperymenty z heliografiką zakładały malowanie temperą, gwaszem i rysowanie na przezroczystej celuloidowej kliszy, a także próby z użyciem prądu, wykorzystaniem wzajemnie odrzucających się i niemieszających płynnych substancji, czy emulsjonowaniem płynów na powierzchni kliszy i tworzenie osadów pomiędzy substancjami chemicznie aktywnymi. Hiller, posiadający wiedzę w zakresie chemii i fizyki, wykorzystywał właściwości papieru fotograficznego, próbując, jak sam pisał, "rewolucjonizować materię, rekonstruować żywioły i formy wegetacyjne, kreować galaktyki".
Niejednorodne dzieło Hillera pomaga zrozumieć biografia artysty wywodzącego się z prostej tkackiej rodziny łódzkiej. Kierowany przez ojca na farbiarza młody Hiller uczył się chemii w Darmstadt i Warszawie, marząc o studiach artystycznych w stolicy carskiej Rosji, Sankt Petersburgu. W wyniku wojennej zawieruchy trafia do Moskwy, by w 1916 roku przenieść się do Kijowa, gdzie kształci się pod kierunkiem nawiązującego do tradycji bizantyńskich ikon Michaiła Bojczuka. Z ogarniętej bolszewicką rewolucją Rosji powraca z rodziną w 1921 roku do Łodzi, rozpraszając po drodze artystyczne juwenilia. Hiller pracuje jako redaktor, krytyk sztuki, angażuje jako działacz lewicowy, organizator życia artystycznej awangardy kręgu Władysława Strzemińskiego i wreszcie w 1929 roku decyduje się poświęcić wyłącznie sztuce. Po wkroczeniu Niemców do Łodzi nawet nie próbuje uciekać, czy ukrywać się. Uważa to za nieskuteczne i poniżej jego godności. Aresztowany przez gestapo w listopadzie zostaje rozstrzelany w lesie pod Łodzią w grudniu 1939 roku. Po egzekucji wdowa po Hillerze stara się ratować jego spuściznę, ale większość prac - zwłaszcza malarskich - przepada. Dzięki powieleniu techniką heliografiki zachowuje się szereg prac na papierze, a wśród nich piękna kompozycja z podziałką.
Autor: Adam Mazur, styczeń 2015