"Spełniło się moje marzenie. Udało mi się zaprosić Amira ElSaffara – artystę, którego drogę muzyczną śledziłem uważnie od pewnego czasu. To, jak łączy jazz z tradycją muzyki arabskiej, choć sam jest Amerykaninem – mieszka w Nowym Jorku, urodził się w Stanach –jego ojciec pochodzi z Iraku. W którymś momencie swojej pracy ElSaffar postanowił zgłębić muzykę ze stron ojca. Pojechał do Bagdadu, zaczął studiować u wielkich mistrzów tamtejszej muzyki, opanował tradycyjne instrumenty. Chciał zgłębić starą arabską muzykę makam" – powiedział Dominik Bukowski, wibrafonista i lider kwartetu, który zagrał na albumie "SuFia''.
Amerykański trębacz został zaproszony dzięki propozycji jednego z gdańskich klubów, Bukowski miał zagrać koncert, na który mógł zaprosić gwiazdę z zagranicy; koncert odbył się w ramach festiwalu Jazz Jantar. "Postawiono mi tylko jeden warunek – koncert będzie musiał być nagrany i wydany na płycie. Tym bardziej się ucieszyłem. Od razu pomyślałem o Amirze" – przyznał muzyk.
"Co jakiś czas spotykałem się z odmianami muzyki arabskiej. Znałem też muzykę Amira, która wydała mi się bardzo inspirująca. Pierwsza moja myśl była taka – nie będziemy robić muzyki arabskiej; nie pochodzimy stamtąd, nie czujemy jej tak, jak czuje Amir. Z drugiej strony, nie chciałem też grać mainstreamowego jazzu, bo po co zapraszać tak niezwykłego muzyka, jak ElSaffar, jeśli chce się grać zwyczajny materiał jazzowy. Uznałem, że my też możemy coś zaoferować – wzięliśmy więc na warsztat nasze piosenki ludowe" – tłumaczył wibrafonista.
Na albumie znalazło się 9 utworów – trzy autorskie kompozycje Bukowskiego, a także "Niedaleko Warszawy" z 1955 roku oraz "U młynarza", "Krakowiak" i "Oberek". W poszukiwaniu materiału i inspiracji Bukowski sięgnął po pieśni ze zbiorów Oskara Kolberga. "Wybrałem te najbardziej ''plastyczne'', dające się przekształcić i przepuściłem je przez zasady muzyki makam. Ku mojemu zdziwieniu te utwory zaczęły lepiej brzmieć!" – przyznał.