Bojko Wasyl Borsuk, Austriak Otto Schimek i Żyd Szymon Lubliner w niesprzyjającym momencie znaleźli się w niewłaściwym miejscu - w Polsce. Ich portrety stworzyli znakomici austriaccy reporterzy Christoph Ransmayr i Martin Pollack w książce "Pogromcy wilków”.
Spotkany współcześnie w bieszczadzkiej głuszy starzec Wasyl Borsuk okazał się Bojkiem. Bojkowie - wraz z inną ukraińską grupą etniczną, Łemkami - od stuleci zamieszkiwali północne krańce polskich Karpat. Wraz z powojennymi zmianami granic, zaciekłymi walkami partyzanckimi o - utopijną wtedy - niepodległą Ukrainę, jak też w ślad za przeprowadzoną przez siły zbrojne PRL wysiedleńczą akcją "Wisła", dla rdzennych mieszkańców tych ziem zabrakło nagle miejsca.
"Wasyl miał szesnaście lat i potrzebował zaledwie trzech dni, żeby się nauczyć, że zło nie musi być bestią, może mieć również twarz sąsiada, z którym wcześniej pilnował owiec. Za jego wojennego dzieciństwa wilki przyzwyczaiły się pożerać zastrzelonych, poległych i uciekinierów, którzy umierali w lasach i byli łatwą do wytropienia zdobyczą. Z czasem przestały odróżniać słabych i rannych od martwych - wystarczyło być bezbronnym, żeby paść ich łupem."
Trzy dni czuwał chłopak przy matce, zmasakrowanej za odmowę podporządkowania się nakazowi opuszczenia domu. Z piwnicy dopalającego się budynku wyciągnął ją, nieprzytomną, do lasu. Trzeciego dnia oddalił się do strumienia.
"Kiedy wrócił, z koszulą zmoczoną w wodzie, żeby w ten sposób ulżyć nieco pragnieniu matki, w obrośniętym krzakami jeżyn dole, w którym ją zostawił, zobaczył wilki".
Ścigany chłopak ukrywał się w ziemiance wykopanej w Masywie Tarnicy. Żywił się owocami z opustoszałych sadów, łapał w sidła ptaki i drobną zwierzynę. Większość swoich dni z ponad siedemdziesięciu lat życia strawił jako samotnik.
Każdy skrawek przestrzeni chaty z tęgich bierwion, którą sobie w końcu postawił, wypełniał wilczymi skórami, czaszkami. Całymi godzinami potrafi snuć opowieści o obyczajach bieszczadzkich drapieżników i o łowieckich fortelach. On sam wprawdzie wilki tropi, ale na nie nie poluje. Nie ma strzelby, ani nawet wnyków. Pewne jest tylko to, że w najtrudniejszych latach jego życia wilki były dlań mniejszym zagrożeniem niż ludzie.
W drugiej opowieści zatytułowanej "Święty" autorzy prześledzili wojenne losy Ottona Schimka. Austriacki żołnierz w służbie Wehrmachtu został wyrokiem wojskowego trybunału skazany na śmierć. Wyrok wykonano.
Wieść gminna niosła, że odmówił strzelania do bezbronnej polskiej ludności. Grób Ottona Schimka w Machowej stał się celem odwiedzin tysięcy ludzi. Upatrywali w nim bohatera, który złożył ledwie dziewiętnastoletnie życie na ołtarzu Sprawy - poważył się zakwestionować obłęd hitlerowskiej machiny śmierci.
I pielgrzymki do Machowej ciągnęłyby nadal, gdyby nie wyciszenie sprawy przez kościelnych hierarchów. Podczas zbierania świadectw życia tego austriackiego kandydata na ołtarze wyszło na jaw, że sprawa bohaterstwa Austriaka jest od początku do końca wyssana z palca jego siostry. Jej wersję podchwyciło kilku żądnych sensacji pismaków.
W świetle zachowanych dokumentów stracony nieszczęśnik nie miał w sobie nic z bohatera, za to wiele z niechluja, niedouka, obiboka, dekownika i tchórza. Teczka Otto Schimka pęka od nagan, wskazujących, że przez cały czas służby unikał jakiegokolwiek wysiłku, a już broń Boże ryzyka. Rozstrzelany został za dezercję, co samo w sobie nie czyni go jeszcze ani odważnym, ani świętym.
"I jakkolwiek mizernie i nieefektownie wypadł na koniec w tych badaniach bohater - do jego nagrobka nie moglibyśmy mieć żadnych zastrzeżeń:
Otto Schimek
Urodzony 1925. Stracony 1944
Wojna go nie interesowała"
Nie dałoby się tego powiedzieć o Szymonie Lublinerze, stolarzu artystycznym z Zamościa, który szczególnie ponoć uczcił wynik sześciodniowej wojny izraelsko-arabskiej. Jak wspomina autorom, którzy odwiedzili go w Wiedniu:
"Pewnie już w czerwcu 1967 roku roku powinienem był rzucić towarzyszom moją partyjną książeczkę, kiedy wytykali mi te żałosne butelki szampana, które Aniela kupiła w supersamie. Mieliśmy obchodzić rocznicę ślubu. A co insynuowali ci idioci? Szymon i Aniela Lubliner świętują militarne zwycięstwo izraelskich agresorów. Lublinerowie są syjonistami, żydowskimi nacjonalistami, kosmopolitami. Lublinerowie nie uważają siebie za obywateli Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej."
Z partii wykluczono go niedługo później po kolejnej "manifestacji wrogości". Otóż podczas zakładowej wycieczki do Warszawy wraz z żoną i kilkuset innymi widzami bił brawo i wiwatował na "Dziadach” Dejmka w Teatrze Narodowym.
Tak więc wiosną 1968 roku Szymon Lubliner dowiedział się, że nie jest Polakiem i powinien sobie jak najszybciej znaleźć inne miejsce pobytu, poza granicami PRL. Wśród wielu upokorzeń przymusowego wyjazdu, Szymona czekała odprawa celna.
"Sederowy kubek mojego dziadka i mosiężna rama rodzinnego obrazu zostały zaklasyfikowane jako polskie dobro kultury i skonfiskowane. Dziwne, prawda? Sederowy kubek, zwoje tory, szabasowe lichtarze były polskim dobrem kultury, ale ludziom, którzy ich używali, nie wolno było być Polakami i musieli wyjechać."
Christoph Ransmayr (ur. 1954, Wels w Górnej Austrii) - studiował filozofię i etnologię, mieszka w Wiedniu. Pisze prozę, eseje i teksty dramatyczne. Jest laureatem m.in. Nagrody im. Franza Kafki, Nagrody im. Heinricha Bölla, Prix Aristeion i Nagrody im. Friedricha Hölderlina. Jego książki zostały przetłumaczone na ponad trzydzieści języków. W Polsce ukazały się trzy jego powieści: "Ostatni świat" (1998), "Morbus Kitahara" (2003) oraz "Latająca góra" (2007).
Martin Pollack (ur. 1944, Bad Hall w Górnej Austrii) - tłumacz, eseista, publicysta. Studiował literaturę słowiańską i historię Europy Wschodniej w Wiedniu i w Warszawie. Do 1998 roku pracował jako redaktor i korespondent czasopisma "Der Spiegel", obecnie pisze i tłumaczy (przełożył na niemiecki wszystkie książki Ryszarda Kapuścińskiego). Polskim czytelnikom znane są jego książki: "Po Galicji. O chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma" (Olsztyn 2000, Wołowiec 2007), "Ojcobójca. Przypadek Filipa Halsmanna" (Wołowiec 2005, 2008), "Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu" (Wołowiec 2006), za którą otrzymał Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus 2007, oraz zbiór reportaży "Dlaczego rozstrzelali Stanisławów" (Wołowiec 2009) i "Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji" (Wołowiec 2011). W 2010 roku otrzymał Nagrodę im. Georga Dehio. W marcu 2011 roku odebrał Lipską Nagrodę Książkową na rzecz Porozumienia Europejskiego, a w 2012 roku - tytuł Ambasadora Nowej Europy.
- Christoph Ransmayr, Martin Pollack
"Pogromca wilków. Trzy duety literackie"
przełożyła: Karolina Niedenthal
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012
seria Sulina
125 x 195 mm, ss. 64, okładka miękka, lakierowana ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7536-465-1
www.czarne.com.pl
Autor: Janusz R. Kowalczyk, listopad 2012.