Gdy na rynku wydawniczym pojawia się książka o jedzeniu, w głowach kiełkuje myśl, że będzie to kolejna dieta cud lub poradnik typu: jak przyrządzić kaszę na tysiąc sposobów. Tym razem nie o gotowanie się rozchodzi. Od przeznaczenia produktu ważniejsze staje się jego pochodzenie. Dlatego Michalak sięgając do źródeł, szuka odpowiedzi na nurtujące, pewnie nie tylko ją, pytania. Snuje "opowieści z pola, ogrodu i lasu" – jak sugeruje podtytuł – a robi to tak ciekawie i z takim zaangażowaniem, że nie sposób się od lektury oderwać.
Tych reporterskich historii, zbliżających się momentami do eseju naukowego, jest siedem. Co najmniej tyle można też wyróżnić kulinarnych grzechów popełnianych przez producentów i konsumentów. Spożywanie zbyt małej ilości ryb, za dużo mięsa, wkładanie do koszyka towarów z drugiego końca świata zamiast tych rodzimych, od sąsiada, stosowanie nawozów, konserwantów etc. Michalak wskazuje inną drogę, trudniejszą, ale zdrowszą. Wraz ze swoimi rozmówcami stawia na sezonowość i lokalność oraz najważniejsze – świadome odżywianie.
"O dobrym jedzeniu" jest przy okazji barwnym leksykonem. Znalazły się w nim: bursztyn i szafir, czyli sery zagrodowe, oddająca energię słońca pszenica i owies wpływający na płodność, rodząca jabłka złotka kwidzyńska, pstrąg ojcowski, a nawet hodowana w Polsce japońska rasa krów, słuchających Mozarta. Autorka zabiera nas w podróż po smakach, nieodkrytych gatunkach i polskiej tradycji. Na końcu zamieszcza listę artykułów spożywczych (literackich zresztą też), które warto spróbować. Wszystko to podane wykwintnie literacko i estetycznie. Panuje porządek jak w karcie dań z trzygwiazdkowej restauracji.
Kolorowo jest nie tylko w jadłospisie. Bohaterami książki są zapaleni naukowcy, odpowiedzialni rolnicy i hodowcy. Gastronomiczni wizjonerzy oraz artyści tworzący dzieła sztuki na talerzu. Nade wszystko – koneserzy dobrego smaku i entuzjaści zdrowego jedzenia. Michalak dociera do serowych outsiderów i badacza życia dzikich roślin. Stawia w ogniu pytań szalonego rzeźnika i chirurga drobiowego. Oddaje inicjatywę miłośniczce bakterii kwasu mlekowego. Jest jeszcze wędkarz, który swoim dzieciom nadał imiona Sola i Lucjan.
Osoby te nie zostały wybrane przypadkowo. To zdeterminowani pasjonaci, którzy ze swojego hobby potrafili stworzyć markę. Mniej lub bardziej rozpoznawalną, zawsze będącą gwarancją jakości i uczciwości. Podobnie można mówić o książce, że jest pełnowartościowym produktem.
W tym kulinarnym tyglu przebija się pokorny, lecz znaczący głos autorki i to nie tylko jako reporterki przeprowadzającej dziennikarskie śledztwo. Każdy rozdział poprzedza osobista refleksja, w której opowiada o swoich nawykach żywieniowych – nie je mięsa, poza rybim – czy przyznaje się do małych słabości – wstydliwa miłość do sera. Michalak przyjmuje zatem perspektywę konsumenta zainteresowanego tym, co trafia na jego stół. Ten akcent byłby mocniejszy, gdyby przytoczyć więcej opinii zwykłych zjadaczy chleba. Tymczasem otrzymujemy zapewnienie, że producenci żywności z czystym sumieniem polecają ją własnej rodzinie i znajomym, co jest chyba wystarczającym argumentem.
Pozytywne skojarzenia z rodzinnym domem, które próbuje przekazać autorka, zostają zbalansowane relacjami o niecnych praktykach hodowców. Uderzające jest porównanie ryb z akwakultury do ferm brojlerów, również niewinne wtręty o liczbie cięć mięsa działają na wyobraźnię. Nie są to jednak aż tak pełnokrwiste opowieści, jak można było się spodziewać. Pisane z umiarem w równym stopniu dostarczają emocji i wiedzy.
Bez wątpienia to książka z misją, w której edukacja jest słowem kluczem. Zgłębienie procesów przygotowywania żywności, nakreślenie sytuacji gospodarczej i regulacji prawnych mają na celu uświadomienie czytelnika, ukazanie mu potencjału drzemiącego w naturze. Michalak z nieskrywaną ekscytacją pisze o wzrastających standardach i wymaganiach klientów. Jednak od zachwytu do systematycznej refleksji droga daleka. Publikacja ta może nie od razu zmieni sposób odżywiania Polaków, lecz na pewno wpłynie na myślenie o jedzeniu.
Michalak tworzy kulinarne sceny rodzajowe z delikatną nutą perswazji. Jest i swojsko, i elegancko. Doskonała propozycja dla tych, którzy twierdzą – podobnie jak jeden z rozmówców – że polska kuchnia jest nudna. Po prostu nie została jeszcze całkowicie odkryta.
Autorka Agnieszka Warnke, marzec 2017
Agata Michalak
"O dobrym jedzeniu. Opowieści z pola, ogrodu i lasu"
Wyd. Czarne, Wołowiec 2017
Liczba stron: 216
ISBN: 978-83-8049-450-3