Tadeusz Kantor był znany z tego, że często uczestniczył w reżyserowanych przez siebie spektaklach, obserwując i interweniując, jeśli uznał to za konieczne. Doświadczenie VR eksploruje te zachowania, umożliwiając wcielenie się w postać reżysera. Projekt Tale of Tales pozwoli "stać się" Kantorem i zobaczyć, jak to jest reżyserować w jego wyjątkowym stylu. Marek Kępa, autor w Culture.pl, spotkał się z duetem po zakończeniu miesięcznej rezydencji Tale of Tales, w trakcie której pracowali nad projektem w malowniczej willi w Hucisku – domu Tadeusza Kantora.
Marek Kępa: W jaki sposób pobyt w domu Kantora wpłynął na proces projektowania?
Tale of Tales: Przebywanie w jego domu pozwoliło nam lepiej poznać osobowość artysty, co pomogło w interpretacji jego sztuki. Oprócz tego, bycie jakiś czas poza własnym domem i możliwość pracy w skupieniu były przyjemne. Ważniejsze dla naszego projektu było jednak odwiedzenie Cricoteki w Krakowie, gdzie mogliśmy z bliska zobaczyć rekwizyty sceniczne.
Codziennym pobudkom towarzyszył widok ogromnego krzesła na tle wschodu słońca, co pomagało nam utrzymać kurs naszej pracy. Koniec końców tworzymy własne dzieło sztuki. Nie jest to projekt dokumentalny czy hołd dla Kantora. Po prostu jesteśmy bardzo zainspirowani jego pracami i tym, jak łączą się z naszą.
MK: W jednej z najpopularniejszych stworzonych przez was gier, "The Endless Forest", nie ma celu. Po prostu jest się jeleniem, wędrującym w wielkim, niesamowitym lesie. Czy projekt związany z Kantorem także będzie pozbawiony konkretnej misji? Jak będzie wyglądało doświadczenie?
TT: Większość naszych gier odbiegała od konwencji formy, a tym razem zupełnie zrywamy z tą tradycją. Nawet jeśli w "The Endless Forest" nie ma celów, w klasycznym dla gier wideo rozumieniu, to została zaprojektowana w odpowiedzi na gry wideo. Nasze nowe prace, także projekt VR Kantor, nie powstały w tym kluczu. Nie zaczynamy pracy z założeniem, że robimy grę wideo. Po prostu używamy komputera jako medium do tworzenia sztuki. I projektujemy wszystko w taki sposób, który jest najbardziej odpowiedni dla danego projektu.
Jesteśmy dopiero na początku procesu projektowania, a mamy w zwyczaju dużo zmieniać w jego trakcie. Na razie budujemy wirtualną scenę teatralną, na której użytkownik będzie mógł stworzyć własną scenografię przy użyciu rekwizytów inspirowanych tymi, które wykorzystywał Kantor. Wśród nich znajdują się ludzkiej wielkości manekiny, którymi można manipulować i dowolnie je ustawiać. Każdy manekin będzie miał autonomiczne zachowania, także czasem coś będzie się działo spontanicznie. W pewnym sensie obsadzamy użytkownika w roli samego Kantora – obecnego na scenie, reżyserującego spektakl, przeżywającego różne stany emocjonalne.
MK: Część z waszych wcześniejszych gier można uznać za trochę przerażające – w jednej znajdowała się ścięta głowa na talerzu, w innej gracz kontemplował nieuchronność śmierci, siedząc na ławce cmentarnej. Czy projekt związanym z Kantorem też będzie utrzymany w takiej atmosferze?
TT: Biorąc pod uwagę, jak bardzo Kantora zajmowała tematyka śmierci i makabrycznych wspomnień w jego sztukach, prawdopodobnie tak. Oddanie w wirtualnej rzeczywistości niepokojącej i poruszającej atmosfery, obecnej w jego pracach, jest wyjątkowym wyzwaniem. Mamy nadzieję przekroczyć początkowy zachwyt technologią, pobieżność i swobodę, a nawet zabawę, która towarzyszy doświadczeniom VR. Chcemy wciągnąć ludzi w stworzony przez nas świat i atmosferę, która sprzyja przemyśleniom na ważne tematy.
To nie oznacza, że nie zauważamy humoru w pracach Kantora. Będzie też miejsce dla dziwności, absurdu i groteski.
MK: W Hucisku po raz pierwszy pokazaliście prototyp doświadczenia VR o Kantorze. Jakie były reakcje osób, które miały możliwość założyć okulary?
TT: Wydawało się, że większości osób podobało się doświadczenie. Otrzymaliśmy wiele komplementów i zachęt. Dla większości było to pierwsze zetknięcie z wirtualną rzeczywistością, co samo w sobie jest ekscytujące. Pojawia się moment zdziwienia, kiedy czuć, że wirtualna rzeczywistość staje się czymś, co można pomylić ze światem realnym. Przede wszystkim dużo dowiedzieliśmy się obserwując, jak ludzie używają i wchodzą w interakcje z prototypem, oraz co mówili w trakcie i po. To dało nam wiele nowych pomysłów na rozwój projektu w przyszłości.
MK: Do kogo adresowana jest stworzona przez was wirtualna rzeczywistość? Jakiego rodzaju widzów chcecie przyciągnąć, kiedy projekt będzie gotowy?
TT: Nie tworzymy projektu z myślą o konkretnych odbiorcach. Każdy jest mile widziany! Oczywiście mamy nadzieję, że nasza praca będzie ciekawa dla pasjonatów teatru, a w szczególności Kantora. Mamy też nadzieję stworzyć coś, co spodoba się osobom ceniącym bardziej tradycyjne formy sztuki.
MK: Mieszkacie w Gandawie, w Belgii i tam też pracujecie jako Tale of Tales. Co takiego jest w Kantorze, polskim artyście, że zdecydowaliście się stworzyć projekt na jego temat, a nawet spędzić miesiąc w jego dawnym domu?
TT: Jest bardzo dużo dobrego współczesnego teatru w Belgii. Jednak kiedy zobaczyliśmy nagrania występów teatru Cricot 2, niezwykle nas zainteresowały. Ostatecznie cały projekt wyklarował się dość przypadkowo. Zostaliśmy zaproszeni przez Instytut Adama Mickiewicza do zwiedzania kościołów w Polsce. Naszym przewodnikiem po miastach był członek Fundacji im. Tadeusza Kantora. Później, kiedy prezentowaliśmy swoją pracę na festiwalu Patchlab w Krakowie, zabrał nas do domu Kantora w Hucisku i zaprosił do odbycia tam rezydencji artystycznej. Pierwotnie chcieliśmy stworzyć tylko mały projekt zainspirowany Kantorem. Jednak po obejrzeniu filmów i przeczytaniu książek wysłanych nam przez Instytut Adama Mickiewicza, poczuliśmy się natchnieni do stworzenia czegoś bardziej ambitnego.
MK: Jak zapamiętacie pobyt w Hucisku?
TT: Bardzo miło. Po jakimś czasie czuliśmy się tam jak w domu. Ludzie, którzy nas odwiedzali, byli przemili i radośni. Bardzo chcielibyśmy kiedyś tam wrócić! Drzewa, dźwięki cykających owadów, wzgórza, słońce, burze. Wspaniałe wspomnienia!
MK: Kiedy planowana jest premiera waszego projektu i jak będzie zatytułowany?
TT: Nie mamy jeszcze ustalonej daty premiery. Bardzo możliwe, że zaprezentujemy naszą pracę tu i ówdzie, zanim będzie ukończona. W pewnym sensie projekt taki jak ten nigdy nie jest ukończony. Nie musi być – to zadanie należy do użytkownika! Będziemy kontynuować pracę nad nim przez nie mniej niż 6 miesięcy, ale nie więcej, niż rok. Nie zdecydowaliśmy się jeszcze na nazwę.