Jest początek 1990 roku. Mimo że nastała już wolność, cały czas czuć ducha poprzedniej epoki. Cztery pozornie szczęśliwe kobiety w różnym wieku łączy nieodparte pragnienie zmiany swojego życia. Nowy świat w transformacji budzi w nich lęki, ale też wyzwala tłumione pragnienia.
Agata, młoda matka uwięziona w pozbawionym namiętności małżeństwie, szuka ucieczki w niemożliwej do spełnienia miłości. Renata jest nauczycielką zafascynowaną swoją młodszą sąsiadką Marzeną - prowincjonalną królową piękności, której mąż pracuje w RFN. Siostra Marzeny, Iza, jest dyrektorką szkoły i sekretną kochanką ojca jednej z uczennic" – tak opisuje film Wasilewskiego jego producent.
Obraz Tomasza Wasilewskiego to polsko-szwedzka koprodukcja realizowana w międzynarodowym składzie. Za kamerą stanął bowiem Oleg Mutu, rumuński operator odpowiedzialny za takie filmy jak nagrodzone Złotą Palmą "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Cristiana Mungiu oraz "We mgle" Siergieja Łoźnicy.
Film Wasilewskiego został ciepło przyjęty przez krytyków.
"Zjednoczone Stany Miłości" są po prostu pewną robotą szybko dojrzewającego filmowca, który ma dużo do przekazania, posiada też świetny zmysł wizualny – pisał o „Zjednoczonych…” krytyk "The Hollywood Reporter", Stephen Dalton.
Urszula Lipińska pisała o nowym filmie Wasilewskiego dla Stopklatki:
Przedstawiając w "Zjednoczonych Stanach Miłości" cztery niezwykle samotne kobiety uwięzione w pułapce niespełnionej miłości i tłamszące swoje uczucia pod kredowobiałymi twarzami, Tomasz Wasilewski podsumowuje w pewien sposób ponad dwie dekady naszej polskiej wolności.
W rolach głównych w filmie Wasilewskiego wystąpili: Julia Kijowska, Magdalena Cielecka, Dorota Kolak, Marta Nieradkiewicz, Tomasz Tyndyk, Andrzej Chyra, Łukasz Simlat. Zwłaszcza kobiece kreacje zwróciły uwagę dziennikarzy recenzujących film Wasilewskiego. Jay Weissberg z "Variety" pisał o nich
Wszystkie cztery aktorki zasługują na pochwałę za mocne występy. Kijowska i Cielecka mają kontrolowaną, ale kruchą intensywność. Samotność bohaterki granej przez Kolak jest obezwładniająca, zwłaszcza w momencie, w którym tłumione emocje wypływają na wierzch i gdy Renata nie wie, co z tym zrobić. Marzena może być najbardziej godna pożałowania ze wszystkich bohaterek, prawdopodobnie z powodu swojej młodości, urody i energii, które zawierały tak wiele obietnic. Nieradkiewicz trzyma swoją postać w ryzach aż do niezwykle gorzkiego końca.
To kolejna Berlińska nagroda dla polskiego filmu w ostatnich latach. Przed rokiem Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię otrzymała w Berlinie Małgorzata Szumowska za "Body/Ciało".
Złotego Niedźwiedzia Berlinale 2016 zdobył film "Fire at Sea" Gianfranco Rosiego.
Źródła: Berlinale, Stopklatka, cytaty z "Variety" i "The Hollywood Reporter" za portalem Stopklatka. Opr. BS.