Krystyna zdążyła się już przekonać, że nie przystaje do roli społecznej, która była jej pisana. Jako pół-Żydówce polska szlachta nie była jej przychylna. Odziedziczywszy rodzinny brak samodyscypliny, Krystynie nie udało się skończyć szkoły dla panien z dobrych domów, do której ją posłano.
Z drugiej strony, Skarbkówna miała niespotykaną osobowość. Była bystra, zadziorna, piękna, kusząca, samowystarczalna, wysportowana i tak czarująca, że wkrótce stała się rozpoznawalną postacią w warszawskim światku arystokratycznym i artystycznym. Dzięki temu poślubiła młodego i zamożnego biznesmena Gustava Gettlicha. Małżeństwo nie przetrwało nawet roku, ponieważ przepaść między oczekiwaniami Gustava, aby jego świeżo poślubiona żona przeistoczyła się w pokorną panią domu, a jej planami niezależnego życia, była zbyt wielka. Tuż po rozwodzie Krystyna wyjechała do Zakopanego – oficjalnie, aby podreperować niedomagające płuca, a prawdopodobnie przede wszystkim po to, by uciec od warszawskich plotek. Tam wygrała konkurs Miss Narciarstwa i zaprzyjaźniła się z przewodnikami górskimi, przemytnikami i miejscową socjetą. To w Zakopanem poznała swojego drugiego męża – Jerzego Giżyckiego. Ten globtroter i dyplomata, starszy od Krystyny o dwadzieścia lat, był prawdopodobnie jednym z niewielu dobrze urodzonych, którego status i oderwanie od polskiego społeczeństwa były na tyle duże, że pozwoliły mu na poślubienie Krystyny – zubożałej, pół-żydowskiej hrabianki i rozwódki.
Afryka południowa
Niedługo po ślubie Giżyckiemu zaproponowano stanowisko konsula w Kenii. Podróż do Afryki w tamtym czasie była długa i para dotarła do Johannesburga dopiero pod koniec sierpnia 1939 roku. Wybuch drugiej wojny światowej zastał ich jeszcze w drodze do Kenii. Nie mając żadnych wskazówek od rządu polskiego i będąc bardzo poruszonymi napaścią Hitlera na Polskę, Krystyna i Jerzy zawrócili z drogi, dojechali do wybrzeża i wsiedli na pierwszy statek do Europy, który zastali w porcie. Niestety, okazało się, że była to powolna parowa jednostka towarowa zmierzająca do Southhampton. Gdy dotarli do Wielkiej Brytanii, Polska już nie istniała, a polska armia dopiero się na nowo formowała we Francji.
Pozbawiona możliwości zaangażowania się w działania wojenne po stronie Polski, Krystyna postanowiła walczyć po stronie Wielkiej Brytanii, a dzięki łatwości w nawiązywaniu znajomości, udało jej się nawiązać kontakt z oficerami brytyjskich służb specjalnych (SIS), którzy wciągnęli ją w szeregi wywiadu jako brytyjskiego szpiega. Na tym etapie wojny Wielka Brytania nie planowała prowadzenia żadnych faktycznych działań ofensywnych przeciwko nazistowskim Niemcom, ale była zainteresowana wspieraniem polskiego ruchu oporu, jak też infiltrowaniem niemieckich wojsk za linią frontu. To dlatego Krystynę wysłano na misję na Węgry, które miały stać się jej bazą wywiadowczą do działań prowadzonych w okupowanej Polsce.
Budapeszt i Polska
Celem misji Krystyny w Budapeszcie było zbieranie informacji na temat sytuacji w Polsce i przekazywanie ich szefostwu Special Operations Executive (SOE), brytyjskiego tajnego urzędu odpowiedzialnego za działalność wywiadowczą podczas wojny. Skarbkównie udało się wypełnić misję skutecznie dzięki współpracy z Andrzejem Kowerskim (znanym także jako Andrew Kennedy), który przemycał polskich żołnierzy i oficjeli z Polski na Węgry w oplu ukradzionym niemieckiej armii. Krystyna z kolei chciała dostać się do Polski, aby pozyskać informacje z pierwszej ręki i skontaktować się z polskim podziemiem. Jedyną możliwością przedostania się przez pilnie strzeżoną granicę było przekroczenie pieszo i na nartach "zielonej" granicy w Tatrach, po śladach pozostawionych przez przemytników. Biografowie Skarbek nie są zgodni co do tego, ile razy kobieta przekraczała granicę, ale istnieją dowody na to, że udało jej się ustanowić bliskie relacje i pozyskać wiele istotnych danych wywiadowczych od niezwykle kontrowersyjnej tajnej grupy zwanej Muszkieterami. Poza ważnymi informacjami na temat zbrodni dokonanych przez nazistów na ludności polskiej i żydowskiej, agentce udało się przemycić mikrofilm z danymi na temat rozmieszczenia wojsk niemieckich, z których jasno wynikało, że Niemcy mogą szykować się do inwazji na ZSRR. Podobno po zapoznaniu się z tymi danymi Winston Churchill miał powiedzieć:
To, że na tym etapie Niemcy, zanim uporają się z Bałkanami, zamierzają wszcząć kolejną wielką wojnę przeciwko Rosji, wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe.
Mimo to, tak właśnie się stało. 22 czerwca 1941 roku Niemcy rozpoczęły Operację Barbarossa, mającą na celu podbicie całego terytorium Związku Radzieckiego. Krystyna była jednym z pierwszych agentów, którzy poinformowali zachodnie siły alianckie o tej akcji.
Podczas czwartej próby przekroczenia granicy Skarbek została schwytana przez słowacką straż graniczną i mimo że udało jej się uciec, jej dokumenty i zdjęcia zostały przekazane Gestapo. Jej zatrzymanie kilka dni później w Budapeszcie nie było zatem zaskoczeniem. Dzięki przekonywującemu symulowaniu objawów gruźlicy w ostatnim stadium choroby Krystynie udało się wyrwać ze szponów Gestapo, po czym niezwłocznie została wywieziona wraz z Kowerskim z Węgier do Rumunii w bagażniku samochodu na dyplomatycznych numerach. Oboje otrzymali nowe tożsamości i dokumenty: Krystyna została Christine Granville, a Andrzej – Andrew Kennedym. Wspólnie udali się przez Turcję, Syrię, Palestynę do Egiptu, a ostatecznie znaleźli się w Kairze, który w tamtym czasie pełnił rolę "przechowalni" dla Europy Wschodniej.
Kłopoty w Kairze
Mimo że Christine i Andrew nie mieli w zwyczaju się przechwalać, lista ich dotychczasowych sukcesów była imponująca – tym większym zaskoczeniem było dla nich, że tuż po przybyciu do Kairu nieoficjalnie zarzucono im, że są podwójnymi agentami. Było wiele przyczyn braku zaufania, z którym się spotkali. Przede wszystkim dowództwo ruchu oporu nie ufało im z powodu ich wcześniejszej współpracy z kontrowersyjną organizacją Muszkieterów. Niestety nieprzychylni im rozpuścili plotki mające na celu wzbudzenie wątpliwości SOE co do wiarygodności Christine i Andrew. Ponadto okoliczności ich ucieczki z Gestapo i ich podróż międzykontynentalna także wzbudzały podejrzenie. Panowało przekonanie, że niemożliwe było, aby szpieg przeżył przesłuchanie przez Gestapo i został zwyczajnie wypuszczony z więzienia. Poza tym nie dawano wiary temu, że parze udało się bezpiecznie przedrzeć przez Turcję i kontrolowaną przez rząd Vichy Syrię.