Są wśród nich laureaci prestiżowych nagród filmowych i uczestnicy najważniejszych festiwali w Europie i na świecie, fenomenalne debiuty i dzieła nowych klasyków rodzimego kina. Polski dokument to przykład na to, jaką siłę daje różnorodność: wrażliwości, tematów, stylów i filmowych języków.
"Komunia", reż. Anna Zamecka
Najlepszy europejski dokument 2017 roku to dzieło debiutantki. Wybitnie zdolnej i nieprzeciętnie wrażliwej. Anna Zamecka, bo o niej mowa, w "Komunii" osiągnęła dokumentalne mistrzostwo, tworząc film dojrzały i mądry, ciepły, a zarazem daleki od sentymentalizmu.
Jego bohaterką jest 14-letnia Ola, która marzy, że jej rodzina pewno dnia znowu się połączy. Porzucona przez matkę, mieszka pod jednym dachem z niepełnosprawnym intelektualnie bratem oraz ojcem, który nie do końca radzi sobie z życiem. Ola staje się głową rodziny, ale wierzy, że zbliżająca się pierwsza komunia jej brata może doprowadzić do powrotu mamy pod wspólny dach.
Opowiadając jej historię, Anna Zamecka mówi o dojrzewaniu jako porzucaniu złudzeń, o rozczarowaniu, miłości i bólu. Film Zameckiej, po raz pierwszy zaprezentowany jeszcze w 2016 roku (znalazł się w naszym zestawieniu też w zezłym roku), przez kolejnych 12 miesięcy szturmem zdobywał światowe festiwale. Dziś oprócz nagród festiwali w Locarno, Amsterdamie czy Lipsku może się pochwalić Europejską Nagrodą Filmową dla najlepszego filmu dokumentalnego.
"Opera o Polsce", reż. Piotr Stasik
Jeszcze niedawno o Piotrze Stasiku pisać mogliśmy jako nowym talencie rodzimego dokumentu. Dziś – kilka lat i kilka filmów później – autora "21xNowy Jork" trzeba już nazywać młodym klasykiem polskiego kina. "Opera o Polsce" jest kolejnym dowodem jego wielkiego talentu, artystycznej odwagi i głodu poszukiwań.
Oto bowiem Piotr Stasik nakręcił współczesną wersję "Elementarza" Wojciecha Wiszniewskiego, kreacyjny dokument będący zapisem zbiorowej świadomości Polaków A.D. 2017. Jego "Opera o Polsce" to nieoczywiste kino drogi. Kamera przemierza tu polską prowincję, ale nie wchodzi w interakcje z jej mieszkańcami.
Opowieść o Polsce i jej mieszkańcach Stasik buduje z komunikatów pozornie ze sobą niezwiązanych. Są tu ogłoszenia z lokalnych gazet, fragmenty internetowych komentarzy i politycznych wystąpień, dane statystyczne, a nawet lista relikwii i pamiątek po św. Janie Pawle II. Z tych wizualno-dźwiękowych mikroobserwacji reżyser buduje portret naszego społeczeństwa.
"Opera o Polsce" przypomina w tym sensie literackie podróże Ziemowita Szczerka – z ciekawością, czasem odrazą, ale zawsze ze zrozumieniem przyglądającego się Polsce i Polakom. Stasik także stara się ich nie oceniać. Dobrze zna Polskę prowincjonalną, nie musi jej odkrywać, a jedynie podpatruje ją w jej dziwacznych, często śmiesznych rytuałach. W ten sposób tworzy jeden z najbardziej niezwykłych dokumentów ostatnich lat, filmowy eksperyment, w którym opera (z muzyką Artura Zagajewskiego) łączy się z kinem drogi, a socjologiczna miniatura przeobraża się w karykaturalny portret zbiorowości.
"Over the Limit", reż. Marta Prus
Jak wyglądałby dokument łączący "Czarnego łabędzia" Aronofsky'ego i "Whiplash" Chazelle'a? Film Marty Prus przynosi odpowiedź na to pytanie. Jej "Over the Limit", opowieść o Margaricie Mamun, rosyjskiej gimnastyczce przygotowującej się do udziału w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, to historia o pokonywaniu siebie, wyniszczającej dyscyplinie samodoskonalenia i o samotności, która staje się ceną sukcesu.
Marta Prus przez wiele miesięcy towarzyszyła swojej bohaterce w przygotowaniach do najważniejszego startu w życiu. Z kamerą odwiedzała inne areny, na których rywalizowała Mamun, zbliżając się do swej bohaterki i poznając skomplikowaną sieć relacji łączących ją z innymi ludźmi. "Over the Limit" to nie tylko portret sportowca, ale przede wszystkim opowieść o młodej dziewczynie, która w wieku 21 lat osiąga sportowy szczyt. O rywalizacji, rozłące z rodziną i o trudnej relacji z toksyczną, niezwykle wymagającą trenerką, przy której nauczyciel z "Whiplash" D. Chazelle'a wygląda na poczciwca.
U Prus wszystkie te historie składają się w mocny, poruszający portret człowieka, który musi przełamać własne bariery, by wspiąć się na szczyt. Dzięki mocnej dramaturgicznej konstrukcji oraz energetycznym, imponującym zdjęciom Adama Suzina, "Over the Limit" wykracza poza ramy sportowego dokumentu. Nie dziwi więc, że właśnie film Marty Prus był jedynym polskim obrazem, który zakwalifikował się do Konkursu Głównego festiwalu IDFA, najważniejszej dokumentalnej imprezy na Starym Kontynencie.
"Najbrzydszy samochód świata", reż. Grzegorz Szczepaniak
Bogdan jest starym kawalerem po sześćdziesiątce od lat mieszkającym ze starą, głuchawą matką. Właśnie z nią pewnego dnia wyruszy w najważniejszą podróż swojego życia. Pięćdziesięcioletnim Wartburgiem pojedzie na Majdanek, a później do Niemiec, by wraz z mamą odwiedzić miejsca jej młodości, zobaczyć obóz, w którym poznali się jego rodzice i miejsce śmierci swego ojca.
Grzegorz Szczepaniak ubiera historię Bogdana i jego matki w kostium dokumentalnej komedii. W ostatnich latach wyrasta zresztą na jednego z czołowych polskich specjalistów od tego gatunku. Już debiutanckie "Ślimaki" o dwóch młodzieńcach próbujących podbić rynek hodowli ślimaka, pokazywały, że Szczepaniak potrafi z humorem opowiadać dramatyczne historie.
"Najbrzydszy samochód świata" potwierdza jego umiejętności. Bo choć dokument młodego reżysera momentami wydaje się nazbyt szyderczy wobec dwójki bohaterów, ostatecznie broni się jako dramatyczna opowieść o potrzebie odkrywania przeszłości, o synowsko-matczynej bliskości i tytułowym samochodzie, który okazuje się wehikułem umożliwiającym międzyludzkie spotkanie.
Za swój film Szczepaniak w czerwcu 2017 roku otrzymał Złotego Lajkonika dla najlepszego polskiego dokumentu festiwalu w Krakowie.
"Książę i dybuk", reż. Elwira Niewiera, Piotr Rosołowski
W historii polskiej kultury XX wieku niewiele jest postaci równie fascynujących i tajemniczych, jak bohater filmu Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego. Michał Waszyński, reżyser filmowy, producent przeszedł do historii jako twórca kilku komedii i melodramatów, a przede wszystkim reżyser "Dybuka", jednego z najbardziej niezwykłych filmów dwudziestolecia międzywojennego w Polsce.
Ale to nie artystyczna droga Waszyńskiego jest tematem filmowego śledztwa, które na potrzeby "Księcia i dybuka" przeprowadzili Elwira Niewiera i Piotr Rosołowski. Ich uwagę skupiło raczej prywatne życie Waszyńskiego. Życie, a może życia? Waszyński widziany oczami dwójki dokumentalistów okazuje się Zeligiem światowego kina, człowiekiem-enigmą, przybierającym różne pozy, noszącym maski i ukrywającym swoją tożsamość.