Na Ukrainie wrze, kraje bałtyckie są już w UE, w jakim punkcie historii jest Białoruś?
Kiedy powstawała Białoruś jako wolne państwo, był okres silnego odrodzenia kultury i tradycji, przywracania dawnych symboli. To był bardzo silny zryw, który został przez Łukaszenkę przytłumiony, ale to nie znaczy, że przestał istnieć. Gdzieś to w ludziach tkwi i bardzo wiele osób próbuje do niego wracać, korzystając z różnych na pół jawnych możliwości. Trudno ocenić, jaką to ma perspektywę, bo żyjemy w bardzo niespokojnym czasie. Jeżeli względny spokój jeszcze potrwa, to istnieje nadzieja, że tendencja do odbudowy kulturalnej będzie się rozwijać. Łukaszenka prowadzi z Rosją nieustanną grę. Nie powinno się go lekceważyć, w moim przekonaniu to bardzo bystry polityk. Wydaje się, że represyjność systemu Łukaszenki zelżała w ostatnich latach.
Ryszard Kapuściński przeżył na Polesiu, w Pińsku, pierwszą dekadę życia i z dumą mówił o sobie, że jest Poleszukiem. Deklarował, że chce być po stronie słabszych, przegranych. Czy dlatego współczuł z Poleszukami, bo widział ich brak zakorzenienia w jakiejś silnej kulturze, słabość, biedę?
Polesie było dla niego przede wszystkim krainą dzieciństwa i pierwszych dramatycznych przeżyć związanych z wojną. To, czego się potem dowiadywał o dramatycznej historii tego regionu, powodowało, że odczuwał lojalność wobec Polesia i nigdy o nim nie zapominał. Kapuściński będzie miał w Pińsku swoją ulicę, obok ulicy jednego z największych twórców białoruskiej kultury, Franciszka Skaryny, szesnastowiecznego pisarza, filozofa, lekarza, drukarza. Zgoda władz na nadanie ulicy imienia Kapuścińskiego, i w takim sąsiedztwie, oznacza, że dopuszczono go do oficjalnego panteonu twórców, którymi Białoruś powinna się szczycić.
Książka "Usypać góry. Historie z Polesia" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
Źródło: PAP, rozmawiała: Agata Szwedowicz; oprac. AW