Najnowsza książka Jacka Dukaja wydana została 10 marca 2015 przez portal Allegro wyłącznie w wersji elektronicznej, w formacie epub3. To pierwsze w Polsce wydawnictwo typu "augmented book" - tzw. książka rozszerzona, angażująca czytelnika w bezprecedensowy sposób: okraszona elementami multimedialnymi, jak szkatułkowo zbudowane warstwy hipertekstu czy ilustracje robotów przystosowane do druku w technologii 3D. Papierowe wydanie nie jest w ogóle planowane, co przestaje dziwić, kiedy poznamy treść książki.
Jej akcja umieszczona jest w nieodległej przyszłości (około roku 2020), kiedy to w wyniku kataklizmu o pozaziemskim rodowodzie życie na naszej planecie wymiera w ciągu jednej doby. Armageddon przetrwał tylko świat wirtualny – dalej funkcjonują wszelkie sprzęty elektroniczne, działa Internet... a w nim garstka szczęśliwców, którzy przed zagładą zdążyli zeskanować swoje osobowości, korzystając z gadżetu powstałego na użytek gier komputerowych. W nowej cyberrzeczywistości uczą się życia poza swoimi ciałami, wcielając się w roboty, mechy (roboty gargantuicznych rozmiarów) i wszystkie inne urządzenia, które uda im się zhackować.
To dopiero początek historii, ale powiedzieć więcej to zepsuć zabawę płynącą z lektury. Na zachętę wystarczy wspomnieć, że Dukaj wykreował w "Starości aksolotla" wciągającą, cyberpunkową wizję, w której ludzkie cechy przejmują boty. Filozoficzne rozważania o relacjach pomiędzy człowiekiem a technologią to znak rozpoznawczy prozy Dukaja. Tym razem poruszył on jeszcze nowy wątek – kwestię piśmiennictwa nowej epoki – i dał jego przedsmak zarazem.
Przyszłość literatury
Co więc czeka literaturę w zderzeniu z cyfrowym światem? Na krótko przed wydaniem książki Jacek Dukaj zastanawiał się nad tym w adekwatnie zatytułowanym artykule "Bibliomachia" opublikowanym w magazynie "Książki". Jak zauważył, po wejściu w epokę masowej transmisji obrazu, literatura stopniowo wyzbyła się nawyku malarskich opisów:
"Każdy już widział lody Arktyki, pustynie Afryki, Manhattan, Hawaje, pałace, lochy, średniowiecze, starożytność, orbitalne panoramy planety i głębokiego kosmosu, wnętrze e-mózgu i atomu, po cóż je ponownie opisywać?" - pyta Dukaj.
Nie tylko plastyczne deskrypcje będą zanikać w powieściach przyszłości. Już teraz elektroniczne książki wyzbywają się wszystkiego, co można "wygooglować".
"Czytając książkę na urządzeniu z jeszcze swobodniejszym wyjściem na sieć, np. na iPadzie, dopełniasz tekst już nie tylko słownikami. Bohaterowie idą Piątą Aleją w Nowym Jorku – otwierasz Google Maps (Street View) i widzisz to, co oni widzą".
Te wszystkie czynności składają się na proces, który autor nazywa "lekturą warstwową". Od tego przechodzi do krótkiej definicji dzieła literackiego epoki e-booków:
"Można zaryzykować twierdzenie, że w beletrystyce e-bookowej dzieło jest o tyle autonomiczne i niepodległe, o ile jest wyjęte z realu googlalnego dookoła tekstu"
Jak "Starość aksolotla" przystaje do tej definicji?
Zwiastun literatury elektronicznej?
W rzeczy samej "Starość aksolotla" składa się z kilku warstw. Narracja pozbawiona jest informacji, które w tradycyjnej powieści byłyby niezbędne do zrozumienia świata przedstawionego. Cała ta wiedza, (na którą składają się tło historyczne i polityczne, filozoficzne idee i rozwiązania technologiczne, ale też relacje i powiązania między bohaterami) zawarta jest w przypisach, do których przekierowują umieszczone w tekście hiperlinki. One składają się na drugą warstwę powieści.
Kolejnym elementem tej układanki są multimedia, stworzone przez studio Platige Image Tomasza Bagińskiego, który wcześniej na podstawie opowiadania Dukaja zrealizował nominowaną do Oscara "Katedrę" I zaprojektował okładki większości jego dotychczasowych książek.
Całość została zilustrowana przez Macieja Panasiuka, który oprócz futurystycznej szaty graficznej wykreował logotypy pojawiających się w książce gild i aliansów. Uzupełnieniem są schematy robotów zaprojektowane przez Alexa Jaegera, współtwórcę takich filmów jak "Avengers" czy "Transformers".
Książka Dukaja jest pierwszą w Polsce próbą zmierzania się z nową formą literatury, wykorzystującą pełnię możliwości, jaką dzisiaj dają e-booki. Rozwój tej technologii idzie w parze ze zmianą nawyków kulturowych, które przewartościowują nasze postrzeganie beletrystyki.
Wielkie wyzwania dopiero nadejdą
Dukaj uważa e-booki we współcześnie znanym nam kształcie za formę przejściową: choć ewoluowały, nie stały się niczym innym, niż mechanicznym przełożeniem tradycyjnej książki w środowisko cyfrowe. W końcu e-book ma takie mankamenty papierowego wydawnictwa, jak linearność narracji czy podział na strony. Dla porównania daje on przykład telewizji, która w swych początkach nie była niczym więcej niż "radiem z okienkiem" albo teledysków, które w swojej prehistorii były po prostu ujęciami śpiewających wykonawców.
Dla Dukaja kierunek rozwoju komercyjnego środowiska cyfrowego jest bowiem oczywisty: to całkowity zanik, "rozpuszczenie" hardware'u, i nieograniczony "bezoporowy" dostęp do software'u, czyli całej cyfryzowalnej kultury. Autor przewiduje, że sama idea "nośnika", "terminalu", czyli jakiegoś wydzielonego fragmentu materii, który jest konieczny by wysłuchać muzyki, obejrzeć film, zagrać w grę, itp., będzie się jawić naszym dzieciom jako absurd.
Zdaniem Dukaja prawdziwe wyzwania, które czekają literaturę w zderzeniu z nowymi technologiami dopiero nastąpią. Stanie się to wówczas, gdy nastąpi całkowita integracja urządzeń, która zapewni stały dostęp do wszystkich treści i kanałów kultury w jednym kontaktującym się z naszą świadomością "urządzeniu" (które urządzeniem de facto nie będzie).
Czy proces lektury, który wymaga skupienia, będzie w pełni możliwy w informacyjnym natłoku? Czytanie, które zdaniem Dukaja, już wymaga wielkiego wysiłku stanie się niebotycznie trudne:
"Przeczytać książkę – to wyczyn. Przeczytać na dodatek e-booka, gdy wokół każdego zdania huczy milion wirtualnych dystrakcji, to jak przejść po linie nad przepaścią w trakcie burzy z piorunami".
Swoich sił w tym ekstremalnym spacerze można spróbować czytając "Starość aksolotla".