Fot. materiały prasowe
W dialogu tym do końca nie wiadomo czy to teraźniejszość cytuje przeszłość, czy też to obraz dawniejszy cytuje współczesny. Wystawa "Warpechowski / Dawicki", polegająca głównie na konfrontacji prac tych dwóch artystów, wprowadza koncepcję wspólnego czasu, w którym różnice chronologiczne znikają i zostają zastąpione przez specyficzną symultaniczność obrazów.
Wystawa tym samym stara się podać w wątpliwość i uczynić przedmiotem dyskusji dominujące sposoby historyzacji i instytucjonalizacji polskiej sztuki awangardowej.
Kluczową realizacją wystawy jest Kamień i piórko, niezwykła, halucynacyjna, wspólna realizacja Dawickiego i Warpechowskiego z 2010 roku. Dawicki przez wiele lat opowiadał o tej pracy, szczególnie w wywiadach prasowych, jako o najważniejszej realizacji Warpechowskiego, której doświadczył. Podawał ją jako najważniejszy punkt odniesienia, rodzaj wydarzenia, który go ukształtował. Np. w wywiadzie z Dorotą Jarecką mówił:
"Poznałem Zbyszka Warpechowskiego, przyjechał do jednej z galerii w Toruniu. To był pierwszy prawdziwy performance, jaki widziałem w życiu, i pierwszy prawdziwy artysta, któremu zaufałem. (...) Potem zaczęliśmy rozmawiać, pokazał nam kilka performance'ów na wideo. Na przykład taki, kiedy z najwyższym trudem dźwiga, a potem rzuca najdalej jak może wielki kamień, następnie powtarza tę czynność tyle razy, że miejsce kamienia zajmuje maleńkie piórko. Zarówno kamień, jak i piórko stawiają podobny opór i pokonują podobnie krótki dystans. Byliśmy oczarowani, uwiedzeni do cna".
Niemniej jednak, jak okazało się podczas spotkania mistrza z uczniem w czerwcu 2010 roku, ten performance fundujący twórczość Dawickiego nigdy się nie odbył. Warpechowski stanowczo zaprzeczył, aby kiedykolwiek coś podobnego zrobił. W wyniku pomyłki doszło do ciekawego paradoksu. Dawicki musiał bowiem sam wykreować w swojej wyobraźni ten performance, konstruując go zapewne nieświadomie z wielu elementów charakterystycznych dla twórczości Warpechowskiego, o których słyszał, bądź czytał, lub które sam sobie wymyślił. Następnie musiał wyprojektować tę kreację na mistrza, przypisując jej jego twórczą intencję. Wymyślając ten performance i sądząc przez wiele lat, że to był prawdziwy występ Warpechowskiego, sam stworzył swojego mistrza. Okazało się, paradoksalnie, że to uczeń jest wcześniejszy niż nauczyciel.
Na wystawie w Muzeum Sztuki prezentowana jest dokumentacja wykonania performance'u Kamień i piórko przez Warpechowskiego w sierpniu 2010 roku.
Podobną refleksję nad historią, pierwszeństwem, następstwem w historii sztuki w przestrzeni wystawy prowadzą zestawy prac: Modlitwa o Nic Warpechowskiego i Niewiele hałasu o Nic Dawickiego, Dialog ze śmiercią Warpechowskiego i Drzewo Wiadomości Dawickiego. Jak również: Najważniejszy bąk w moim życiu Dawickiego. Dawicki ponadto w szeregu spektakularnych prac np. 15 lat straty blasku, Baloniarz, Akrobata podejmuje problem własnego uhistorycznienia oraz faktu bycia zastępowalnym przez młodszych artystów.
Tego typu silnie skupiona na teraźniejszości narracja zostaje zderzona w przestrzeni wystawy z realizacjami Dawickiego i Warpechowskiego z momentu ich spotkania w 1994 roku. Prezentowane są dokumentacje ich pierwszych wspólnych performance'ów, z czasów, w których Oskar Dawicki należał do "eksperymentalnego" pokolenia twórców zaczynającego studia artystyczne wraz z początkiem transformacji ustrojowej w Polsce u progu lat 90. To właśnie w tym niestabilnym czasie chaosu, przewartościowań i dezaktualizacji dotychczasowych punktów odniesienia w polu sztuki czynnikiem silnie definiującym tożsamość artystyczną młodego twórcy stała się relacja mentorsko-uczniowska z Warpechowskim - radykalnym awangardzistą, podchodzącym do sztuki w sposób esencjalistyczny, zgodnie z najbardziej bezkompromisowymi utopiami konceptualizmu, które współtworzył w latach 70., nasycając je komponentem egzystencjalnym.
To właśnie wtedy Dawicki, idąc za przykładem Warpechowskiego, poświęcił się sztuce performance'u, starając się nadawać swoim realizacjom kształt wizualnej wypowiedzi poetycko-filozoficznej, podejmującej tematy dotyczące ontologii zarówno sztuki, jak i bytu ludzkiego w ogóle. Do dziś twórczo i krytycznie rozwija on dziedzictwo swojego nauczyciela, również w obszarze krytyki instytucji, dekonstruując media i ramy, w których pojawiają się sztuka oraz tworzący ją artysta.
Podobną sytuację silnej, międzypokoleniowej więzi między artystami kojarzonymi z awangardą lat 70. a współczesnymi twórcami możemy zaobserwować w przypadku wielu rówieśników Dawickiego, próbujących, podobnie jak on, znaleźć mocne, pozainstytucjonalne punkty orientacyjne właśnie w tamtym czasie. Dlatego też analizowaną na wystawie relację Dawickiego ze Zbigniewem Warpechowskim należy rozpatrywać w tym samym kontekście, co nieco wcześniejsze kontakty Bodzianowskiego i Uklańskiego z Koniecznym i Warpechowskim. Wszyscy ci artyści tworzą szczególną tradycję polskiej awangardy biegnącą od artystów związanych z przełomem konceptualnym w sztuce lat 60. i 70. do ich uczniów definiujących w znacznej mierze kształt współczesnej sceny artystycznej. Jest to bardzo istotna tradycja, silnie odnosząca się do konceptualizmu, kluczowa dla zrozumienia przemian, jakim podlegała sztuka polska ostatnich 40 lat.
Kurator: Łukasz Ronduda.
Wystawa czynna od 22 lutego do 3 maja 2011.
Źródło: informacja prasowa