"Jestem sportowcem w dziedzinie umysłu", lubił powtarzać Gombrowicz. I oto znalazł drugiego sportowca, tej samej co on rangi - Czesława Miłosza. Niezwykły literacki portret Noblisty naszkicowany przez rodzinę i najbliższych przyjaciół trafia właśnie na księgarskie półki."Swojego" Miłosza wspominają m.in. Wisława Szymborska, Ryszard Krynicki i Krzysztof Zanussi.
Dla jednych był "Mistrzem”, dla innych "zwykłym, bliskim człowiekiem". W tomie "Obecność" spotykają się członkowie rodziny, liczni przyjaciele, pisarze i żony pisarzy, wykładowcy uniwersyteccy, wydawcy, redaktorzy, tłumacze, reżyserzy, reporterzy, fotograficy, sekretarki, lekarze, pielęgniarki - wylicza redaktorka książki Anna Romaniuk. Różne pokolenia i różne "doświadczenia Czesława Miłosza. Są czytelnicy pierwszych wierszy i wydawcy ostatnich tomów. Wśród nich Jerzy Ilg:
"Jeszcze długo po śmierci Czesława Miłosza, ilekroć zdarzało mi się przejeżdżać ulicą Dietla, ogarniało mnie poczucie absolutnej pewności, że jeśli skręciłbym teraz w ulicę Sebastiana, następnie w Bogusławskiego, wspiął się na pierwsze piętro i zadzwonił, usłyszałbym znajomy stuk laski, drzwi otworzyłyby się, a tubalny głos zadałby sakramentalne pytanie: Panie Jerzy, czego się dziś napijemy?".
Jak pisze we wstępie do książki Anna Romaniuk, to wielogłosowe świadectwo człowieka o wyrazistych zaletach i wadach, wybitnego twórcy w "chudych i tłustych latach", opowieść o jego bliskich, książkach, podróżach, o cieszeniu się życiem i rygorze pracy, o narodzinach wierszy i umieraniu. Wszystkim tym, co niesie bogate i pełne życie rozpięte na przestrzeni dziewięćdziesięciu trzech lat - pisze Romaniuk.
Z Miłoszem przy stole
Osobiste spotkania z Miłoszem otwiera opowieść Andrzeja Miłosza, dziennikarza, reżysera i najmłodszego brata poety, o rodzinie Miłoszów i Kunatów:
"Ze starszym bratem Czesławem łączyły mnie zawsze, powszechne u nas na Kresach, silne więzi rodzinne, umacniane przez wspólne przywiązanie do wyniesionych z domu rodziców i dziadków tradycji, wywodzących się z dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie żyli zgodnie obok siebie ludzie różnych narodowości i wyznań."
Dla każdego z etapów biografii Miłosza autorka przywołuje świadectwa tych, którzy pamiętali lub pamiętają jego lata dziecięce, młodość, dojrzałość, starość. Kreśli też najważniejsze punkty orientacyjne na mapie życia poety: Szetejny, Wilno, Warszawa, Goszyce, Kraków, Waszyngton, Paryż, Montgeron, Berkeley, Kraków. Wspomnienia brata uzupełniają impresje syna - Antoniego, drugiej żony Carol i wnuczki Erin Gilbert:
"Pamiętam schodzenie długą ścieżką prowadzącą do domu dziadka, domu w drzewach, który przypominał mi trochę bajkę, swoją wielkością i widocznymi belkami stropowymi. Za każdym razem kiedy go odwiedzaliśmy, dziadek siedział w swoim gabinecie widoczny przez okno. Pewnego razu dumnie oświadczył, że właśnie bardzo poważnie rozmyślał nad Wielkim Ptakiem, dużym, żółtym bohaterem Ulicy Sezamkowej(...)"
Sam Poeta notował: "Starość zmieniła mnie w dom otwarty dla głosów ludzi, których kiedyś znałem, także dla tych znanych ze słyszenia albo lektury. Całe kłębowisko splątanych losów, tragiczne i komiczne, kolory, kształty, dźwięki różnych języków i różnych akcentów" (Abecadło). W zbiorze "Obecność. Wspomnienia o Czesławie Miłoszu" zanotowano więc, jak pisze Anna Romaniuk głosy tych, których Miłosz zaprosił do swego "domu", w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu. Jest Jarosław Iwaszkiewicz i Gustaw Herling-Grudziński; Tamara i Leszek Kołakowscy i Adam Michnik; Adam Boniecki i Rita Gombrowicz, Adam Zagajewski i Wisława Szymborska, która swoje spotkanie z Miłoszem wspomina tak:
"Znalazłam się na widowni Starego Teatru w Krakowie, gdzie zorganizowano pierwsze po wojnie czytanie poezji. […] W pewnym momencie zapowiedziano kogoś o nazwisku Miłosz. Czytał swoje wiersze bez tremy i bez deklamatorskiej przesady. Tak jakby tylko głośno myślał i nas do tego myślenia zapraszał. "No tak – powiedziałam sobie – to jest prawdziwa poezja i prawdziwy poeta". Wkrótce potem mój podziw został narażony na ciężką próbę. Z jakiejś okazji po raz pierwszy w życiu znalazłam się w prawdziwej restauracji. Rozejrzałam się, i co widzę - opodal, w towarzystwie, siedzi Czesław Miłosz i zajada kotlet schabowy z kapustą. To był cios. Wiedziałam wprawdzie, że poeci coś jedzą, ale żeby wybierali w tym celu dania tak trywialne?(...)"
Katalog 70 poruszającyh wspomnień zamyka esej Marty Wyki zatytułowany "Podróż sentymentalna". - "Być może nie jest to najlepszy tytuł - pisze uczennica Miłosza, która czytelników zabiera na wyprawę śladami Noblisty - do Wilna, Kowna, nad rzekę Niemen i do doliny Issy.
" Stary poeta nie mógł już pojechać z nami, ale cały czas czujemy go obok siebie. Dzwonimy do Krakowa, żeby się upewnić, że jest, że pilnuje nas i przeżywa razem z nami. - Gryzą komary?- cieszy się i śmieje tubalnie. Jesteśmy pokrzepieni codziennością(komary, owszem, bardzo gryzą), ale chcemy koniecznie znaleźć się, cudem jakimś, w jego czasie sprzed dziewięćdziesięciu lat"
źródło: wydawnictwo PWN, oprac. AL, 24.05.2013r.
"Obecność. Wspomnienia o Czesławie Miłoszu", wybór, redakcja i opracowanie Anna Romaniuk, Wydawnictwo PWN