11 czerwca ukaże się na rynku płyta "Chopin Shuffle" - najnowszy album tria Levity, jedna z najbardziej śmiałych na rynku prób twórczego opracowania muzyki Fryderyka Chopina.
Wszystkie utwory na dwóch płytach zostały stworzone przez Levity (Jacka Kitę, Piotra Domagalskiego i Jerzego Rogiewicza) w oparciu o cykl 24 preludiów op. 28
Fryderyka Chopina z zachowaniem oryginalnej kolejności.
Gościem specjalnym albumu jest legendarny, wybitny trębacz japoński Toshinori Kondo. Ponadto, w nagraniach albumu udział wzięli: Gaba Kulka, Tomasz Duda, Raphael Rogiński i Grzegorz Uzdański.
Trio Levity będzie promować swój najnowszy album podczas czerwcowego festiwalu
Chopin Open w Warszawie. Zespół zagra wraz z Toshinorim Kondo oraz pozostałymi gości albumu 13 czerwca o godzinie 16.15 i 19.15.
Album Chopin Shuffle mecenatem objęły Polkomtel S.A. oraz
Instytut Adama Mickiewicza.
Jacek Hawyluk (Polskie Radio) o projekcie Chopin Shuffle:
"Dwadzieścia cztery. To jedno można powiedzieć na pewno. Dalej nic już oczywiste nie jest. Pierwsze skojarzenie z 'Preludiami op. 28' Fryderyka Chopina. I słusznie. Ale nic poza tym. Chopin wg Levity niewiele z Chopinem ma wspólnego.
To preludia, a może anty-preludia? Improwizacje na tematy z preludiów zaczerpnięte? Też nie do końca. Utwory zbudowane na chopinowskich motywach? Nic bardziej błędnego. Chopin zdekonstruowany, rozebrany na czynniki pierwsze? No, też nie.
Opisywanie pomysłów Levity, to, przepraszam za skrót myślowy, prawdziwa lewitacja, balansowanie na krawędzi, jazda po bandzie. Levity wg słownika angielsko-polskiego, znaczy tyle, co: 'lekkość', 'beztroska', ale też 'frywolność'. I to ostatnie zdecydowanie najbardziej pasuje mi do tego, co płynie z płyty. Levity, mając preludia Chopina we krwi - wszyscy bowiem członkowie zespołu zdobyli solidne muzyczne wykształcenie - prowadzi z nami (ale i z Chopinem) swoistą grę. Zabawę w chowanego. Odbiorca, któremu nazwisko Chopina kojarzy się wyłącznie z markową wódką, może jej wcale nie zauważyć, bowiem tematy tych dwudziestu czterech kawałków wcale, w sposób chopinowski, oczywiste nie są. Dla tych, którzy znają 'Preludia op. 28' na pamięć rozpoznawanie oryginałów również nie musi być proste. Dlaczego? Bowiem Levity żyje równolegle w dwóch światach. W tym pierwszym - rozimprowizowanym, bardziej yassowym niż jazzowym - słychać przeniesioną na trio pulsację techno i dynamikę punka. W tym drugim, nazwijmy go 'alter-chopinowskim', co i rusz pojawiają się krótkie, poukładane jakby z klocków motywy, które mają przypomnieć nam o kolejności oryginalnego cyklu op. 28. I tak oba żywioły walczą ze sobą zamieniając miniatury albo to w jeszcze mniejsze 'miniaturki', albo w duże formy.
Na 'Shuffle' wprawne ucho usłyszy poliwarstwowość Johna Zorna, spokój Jamiego Safta, kombinację rytmicznych podziałów Autechre i Aphexa Twina, naiwność muzyki z polskich kreskówek lat 60., zgiełk hardcore'u, łagodność dobrej piosenki. Chopina? Nie za bardzo, ale na tym właśnie polega siła Levity. Biorąc do ręki partytury preludiów (albo w ogóle ich nie biorąc) zrobili z nich swoje utwory.
I jeszcze jedno. Preludia Chopina różni wielcy starali się nazwać, opisać, zatytułować, opowiadając nimi własne historie (niemające oczywiście związku z zakończoną fiaskiem wyprawą Chopina i Sand na Majorkę, gdzie utwory w większości powstały). Levity wpisuje się w tę tradycję traktując ją z przymrużeniem oka. Wreszcie 'Deszczowe' nie jest deszczowym tylko z jakichś powodów zatytułowano je 'Take Me to the Woods'. Inne są równie zabawne, jak to Siedemnaste 'Hommage à Emil Zatopek'. W klimat surrealistycznego Chopina wpisują się także goście: trębacz Toshinori Kondo czy Gaba Kulka, która w Ósmym (nazwanym przewrotnie 'Sans Voix', czyli 'Bez głosu') kluczy między językiem francuskim i angielskim, podążając tropem Leatitii Sadier z zespołu Stereolab.
'Shuffle' to najbardziej śmiała, jak dotąd, próba twórczego wykorzystania muzyki Chopina. Żadne tam improwizacje na temat, żadne mruganie okiem do filharmonicznej publiczności, by poczuła odrobinę luzu. To po prostu Chopin wymyślony od nowa. Przetasowanie, niech będzie. Albo jeszcze lepiej - nieoczekiwana zmiana miejsc."
Źródło: informacje prasowe