Data rozpoczęcia i zakończenia
-
Podsumowanie
Jarosław Kozłowski będzie reprezentował Polskę na 27 Międzynarodowym Biennale Sztuki Współczesnej Sao Paulo 2006. Artysta pokaże w Brazylii dwie instalacje: "Gravity Room" i "United World. Utopian Version".
Zawartość
Względność banału
"W początkach lat siedemdziesiątych Jarosław Kozłowski zaprezentował instalację pod tytułem Ćwiczenia z semiotyki. Złożyła się na nią sekwencja 49 par wysokonakładowych pocztówek, na których zreprodukowane były zdjęcia róż rozmaitych gatunków i barw. Każda para identycznych zdjęć opatrzona była tym samym komentarzem, rozbitym na dwa sprzeczne orzeczenia; jeśli pod jednym zdjęciem widniał podpis: 'Ta śliczna czerwona róża jest czerwoną różą', to pod drugim, identycznym, podpis mówił, że 'Ta śliczna czerwona róża nie jest czerwoną różą'. Rzeczywista barwa róż nie miała tu żadnego znaczenia. W ten sposób artysta włączył się w konceptualny dyskurs, analizujący znaczenie elementarnych pojęć z dziedziny sztuki, takich jak piękno i kolor, wskazując zarówno na ich relatywizm, jak i niedefiniowalność. W innym ćwiczeniu drobiazgowa analiza stadiów pośrednich między dwiema barwami - zielenią i błękitem - doprowadziła go do wynalezienia nowych określeń, odpowiadających barwom pośrednim: 'nielonego' i 'ziebieskiego'.
Nieubłagane wnioski wynikające z zastosowania wobec sztuki elementarnych struktur logiki formalnej zrewolucjonizowały język opisu sztuki na całym świecie. W tamtym okresie Kozłowski należał do najbardziej rygorystycznych przedstawicieli konceptualizmu obok Art & Languge, Josepha Kossutha czy Lawrenca Weinera. Wyniki analiz nieoznaczonej zawartości obiegowych pojęć związanych ze sztuką przekierowały wkrótce uwagę artysty na świat poza sztuką, na otoczenie znajdujące się w zasięgu ręki i przedmioty, których symboliczna moc zatarła się w codziennym obcowaniu. W ten sposób powstała seria instalacji wypełnionych budzikami, z których każdy wyznaczał inny rytm i czas, a całość 'sprowadzała na ziemię' zmitologizowaną teorię względności nadając jej ludzki, oswojony wymiar.
Niedługo potem poddał rewizji inne prawo fizyki: prawo ziemskiego przyciągania. Prosty zabieg 'odwrócenia do góry nogami' przeciętnego mieszkalnego wnętrza, umocowanie na suficie tego, co zwykle stoi na podłodze: stołów, kanap, szafek, etażerek - zaprzeczyło istnieniu grawitacji. Ten gest nie był jednak podszyty ani surrealistyczną aurą prestidigitatorskich praktyk, ani potrzebą łatwego zadziwienia widza. Był wskazaniem na powinność artysty i jego miejsce w społeczeństwie. - Artysta podważa oczywistość, kwestionuje pojęcie normalności i burzy ustalony porządek by przywrócić rzeczom ich pierwotną świeżość - mówi Pokój grawitacyjny Jarosława Kozłowskiego.
Staje się poniekąd oczywiste, że zaproszony na Biennale do Sao Paulo, artysta zwrócił szczególna uwagę na jedno z jego wiodących haseł: 'Jak żyć razem?' ('How to live toghether?'). Widziany z dystansu, ogólnikowy obraz świata, jest sumą kontrastów, sprzeczności, nienawiści, przemocy i nieszczęścia. Elementy składowe tej uogólnionej wizji świata są z sobą niekompatybilne; horyzont postrzegania każdej z grup interesów zawęża się do wyznawanych przez nią hierarchii wartości, doraźnych celów i mitologii, kierującej zbiorowymi emocjami. Banalny, obiegowy i powszechnie przyjęty schemat odnosi się do najbardziej skontrastowanych wzorców egzystencji: dla jednych pułapem marzeń jest panowanie nad wszechświatem, dla innych przewodzenie rodzinie; jedni poddają się okresowym głodówkom dla zachowania zdrowia i pięknej linii, inni głodują z braku pożywienia.
Pytanie: jak żyć razem? w odniesieniu do globalnej wioski, jest pytaniem o to, co nas jeszcze może łączyć? Kozłowski nie stara się wyjść poza banał i poza schemat. Przeciwnie, proponuje rozwiązanie mieszczące się dokładnie w tych właśnie kategoriach: utopijna koncepcja powrotu do archetypu wspólnego stołu i ewangeliczne dzielenie chleba równo między wszystkich, nie tylko podkreśla dystans dzielący nas od najgłębszej istoty wyznawanych zasad religijnych, ale też odsłania zaakceptowaną przez wszystkie społeczeństwa hipokryzję zawartą w dobroczynnych, okazjonalnych gestach. Banał jest rzeczą względną, jak piękno, prawda i dobro. Zasiądźmy do wspólnego stołu, by zasmakować tej względności." Anda Rottenberg