Fotografia z wystawy "Inne miasto", fot. Elżbieta Janicka, Wojciech Wilczyk
"Inne miasto" to kilkadziesiąt wielkoformatowych fotografii terenu dawnego getta warszawskiego zrobionych współcześnie z wysokich pięter pobliskich domów. Jaki obraz się z nich wyłania?
Elżbieta Janicka i Wojciech Wilczyk od kilku lat dokumentują fotograficznie obszar, jaki rozciąga się w samym sercu Warszawy od Pałacu Kultury i Nauki na południu po centrum handlowe Arkadia na północy. To teren dawnego getta warszawskiego, utworzonego w latach 1940-43 przez hitlerowskie Niemcy w stolicy Polski - "Miejsce-po-getcie" (określenie Jacka Leociaka), po którym dziś pozostało bardzo niewiele śladów. Zniszczone w czasie wojny (wypalone podczas pacyfikacji powstania w getcie, zrównane z ziemią podczas tłumienia powstania warszawskiego). Współczesnym politykom (symbolicznego i jak najbardziej dosłownego) zagospodarowywania tej przestrzeni Janicka poświęciła wcześniej książkę "Festung Warschau" (także ze zdjęciami). Wojciech Wilczyk jest zaś autorem projektu "Niewinne oko nie istnieje"...
Swoje zdjęcia Janicka i Wilczyk wykonują przy użyciu wielkoformatowego aparatu na klisze cięte o rozmiarach 4 x 5 cala. Zdjęcia robione są z dachów i wysokich pięter budynków, przy czym artyści pracują od jesieni do wiosny, w dni bezsłoneczne, unikając rejestrowania światłocienia i roślinności, gdyż - jak piszą w nocie towarzyszącej wystawie - "zaciera to rysunek szlaków komunikacyjnych i zmienia modelunek brył". Projekt realizują w kolorze "odbieranym jako bardziej realistyczny i neutralny niż fotografia czarno-biała".
Na fotografiach powtarzają się te same miejsca i budynki - te same fragmenty przestrzeni ukazane zostają w innym wykroju i pod innym kątem. "Elementy te - piszą twórcy wystawy - pozwalają widzowi zrekonstruować całokształt dokumentowanego terytorium". Szczegółowe opisy, którymi opatrzone zostały zdjęcia, pozwalają dostrzec nieliczne ślady dawnej zabudowy getta - wysoka rozdzielczość wielkoformatowych fotografii pozwala dostrzec nawet najdrobniejsze szczegóły.
Jak piszą autorzy wystawy:
"Inne Miasto” proponuje refleksję nad kolejnymi etapami powstawania powojennej Warszawy, nad koncepcjami architektury i urbanistyki, z których każda wyrasta z oceny przeszłości, będąc zarazem formą myślenia o teraźniejszym i przyszłym społeczeństwie: od egalitarnych wizji budownictwa społecznego po neoliberalną logikę maksymalizacji zysku bez poszanowania wcześniejszych założeń i kosztem spójności społecznej. Ukazane na fotografiach miejsca emblematyczne - niegdysiejszy szpital im. Bersohnów i Baumanów, synagoga Nożyków, dawne Nalewki, dawny Umschlagplatz i inne - osadzają "Inne Miasto" w historii żydowskiej Warszawy.
Projekt Janickiej i Wilczyka to także "próba bilansu tożsamości terytorium i świadomości wspólnoty, która ukonstytuowała się w miejscu zagłady Żydów". Jaki obraz ten bilans odsłania?
"Inne Miasto" stanowi unaocznienie faktu, że zagłada Żydów rozegrała się w centrum tkanki społecznej i kulturowej, lecz nie uzyskała dotychczas reprezentacji kulturowej o centralnej, paradygmatycznej randze - napisano w nocie kuratorskiej.
"Inne miasto" to jednak nie tylko tylko krytyczna ocena przejawiającego się w miejskiej tkance stosunku polskiej kultury dominującej do Zagłady. W wywiadzie przeprowadzonym przez Lidię Ostałowską Janicka i Wilczyk formułują też pewne konstruktywne i konkretne propozycje zagospodarowania przestrzeni miejsca-po-getcie, jak w przypadku okolic Umschalgplatzu:
- Kawałek dalej stoi udany pomnik Umschlagplatzu autorstwa Władysława Klamerusa i Hanny Szmalenberg - tłumaczy Janicka. - Ale tu Żydzi Warszawy po raz ostatni dotykali ziemi swojego miasta. Jesteśmy przeciwni inflacji pomników. Najbardziej adekwatną formą upamiętnienia Zagłady byłyby zresztą kultura i społeczeństwo wolne od przemocy i wykluczenia. Dlaczego jednak nie można było pozostawić w tym miejscu na przykład żywiołowej pustki, czyli dzikiego ogrodu z kładkami nisko nad ziemią na wzór tych, jakie zaprojektował dla parku w Oświęcimiu Jarosław Kozakiewicz? Koszty instalacji i utrzymania byłyby minimalne. Nie stać nas na nicość w środku miasta? Grunt jest drogi? Tym bardziej miałoby to znaczenie. Uwielbiamy w Polsce nazwy w rodzaju Babka Tower, Saski Point czy Green Paradise, zwłaszcza gdy w okolicy nie ma ani odrobiny zieleni. Pomyśleliśmy, że te rezydencje przy Stawkach powinny się nazywać Umschlag Plaza - konkluduje Janicka. (Cały wywiad dostępny jest na stronie Krytyki Politycznej...)
Wystawa "Inne miasto" Janickiej i Wilczyka jest otwarta od 22 czerwca do 27 lipca 2013.
Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
pl. Małachowskiego 3
00-916 Warszawa
tel. 22 556 96 00
fax 22 827 78 86
office@zacheta.art.pl
Źródło: zacheta.art.pl, opr. mg, 25.06.2013