![](https://api.culture.pl/sites/default/files/images/imported/obrazki_wiodace/fo_cwiczenia_z_ionesco_2_4318738.jpg)
Na zdjęciu: Irena Jun i Stanisław Brudny; fot. Teatr Studio
Przedstawienie w reżyserii
Grzegorza Brala zbudowane jest z kilka etiud, z których każda odwołuje się do fragmentów innej sztuki autora Łysej śpiewaczki. Są sekwencje ściśle oparte na tekście. Są i inne, budowane na milczeniu i samym ruchu. Są też epizody będące połączeniem tekstu, ruchu i obrazu. Z założenia dla każdej etiudy miała zostać powołana nieco odrębna konwencja.
Na świecie trwało właśnie wielkie zaleczanie ran po drugiej wojnie, gdy Eugène Ionesco wkuwał angielskie zwroty. Zauważył, że uczy się nie tylko obcego języka, ale i prawd podstawowych.
"Sufit jest na górze", "podłoga jest na dole", et cetera. Stwierdzenia charakterystyczne dla kanonu obcojęzycznych "rozmówek" włożył autor w usta swoich postaci. W ten sposób powstała komedia Łysa śpiewaczka. Komedia inna wszakże od wszystkich swoich poprzedniczek, zapoczątkowująca całą serię sztuk teatralnych Ionesco, do którego to autora na trwałe przylgnęło miano prekursora teatru absurdu.
Zarówno ta pierwsza, jak i pozostałe antysztuki Ionesco mówią o tragedii języka. O języku, który jest pułapką. Bohaterowie prowadzą między sobą swobodną towarzyską konwersację, która z niezwykłą mocą ujawnia absolutną niemożność porozumienia się nawet najbliższych sobie osób, a zarazem jest ostrą parodią stosunków rodzinnych i społecznych sytej, zachodniej Europy. Takie niezobowiązujące rozmowy - rozbudowane opowieści i dowcipy, najczęściej bez puenty - nafaszerowane są stereotypami językowymi, obyczajowymi, intelektualnymi, tworzącymi coraz bardziej absurdalny bełkot.
"Literatura jest obsesją - mawiał sam Eugène Ionesco. - Nie ma obsesji, nie ma literatury. Zdrowie nie jest ani poetyckie, ani literackie. Nerwica to przejaw kondycji ludzkiej, jest echem warunków, które nie są zawinione przez pisarza. To życie, w którym nie da się żyć!"
I tak oto francuski autor rumuńskiego pochodzenia zaproponował światu "antysztukę konwersacji". Zupełnie nową formę sceniczną, zrywającą z dotychczasowymi sztywnymi kanonami estetycznymi. Ale żeby bełkot miał odpowiednią siłę wyrazu, musi być ujęty w ścisłą dyscyplinę teatralnej formy. Szczególnie należy dbać o to, aby zjadliwego paszkwilu antymieszczańskiego pióra Ionesco nie wystawiać po mieszczańsku.
Przy dzisiejszej lekturze sztuk Ionesco stereotypowe przyporządkowanie go do "teatru absurdu" wydaje się już nieaktualne. To życie jest groteskowe i absurdalne. Ionesco jedynie wydobywa z rzeczywistości to, co w niej i tak jest zawarte. A że czasem brzmi to groteskowo? Cóż...
Eugène Ionesco zmarł 27 marca 1994 roku, dokładnie w Międzynarodowym Dniu Teatru. Na trzy miesiące przed śmiercią w "Le Figaro Litteraire" ukazał się jego "Testament":
"(...) dochrapałem się tej ogromnej sławy i dobiłem wraz z żoną do wieku osiemdziesięciu lat lat, a nawet osiemdziesięciu jeden i pół w lęku przed śmiercią i w przerażeniu, nie zdając sobie sprawy, że Bóg coś dla mnie uczynił. Nie zniósł jednak dla mnie śmierci, co uważam za niedopuszczalne."
Eugène Ionesco całe życie bał się śmierci. Oswajał ją, jak umiał - pisaniem. Bérenger - porte-parole autora - bohater sztuk: Morderca nie do wynajęcia, Nosorożec, Pieszo w powietrzu, Gra w zabijanego dostąpił w dramacie Król umiera, czyli Ceremonie z 1962 roku godności królewskiej. Bo też powolne zmierzanie ku śmierci jest rodzajem misteryjnego stanu przejścia z jednej formy istnienia w inną, nierozpoznaną...
Bérenger jest w tej przejmującej sztuce przede wszystkim królem, choć mocno odartym z resztek majestatu. Nadwyrężony autorytet władcy nie pozostaje bez wpływu na jego czysto ludzką kondycję. Im bardziej Bérenger niedołężnieje jako król, tym więcej w nim cech po prostu ludzkich.
Fantasmagoryczna tajemnica umierania ma w sobie coś z dworskiego ceremoniału i jego dostojeństwa. Nawet, jeśli dwór i całe rozpadające się państwo jest już tylko żałosną parodią królewskiego stanu posiadania sprzed nie tak dawnych dni pełnych chwały i triumfalnych zwycięstw.
Wystawiając, a i oglądając sztuki Ionesco, nie sposób zapominać o niezaprzeczalnej logice prawd podstawowych.
- Ćwiczenia z Ionesco, według tekstów Eugène'a Ionesco; opracowanie scenariusza: Grzegorz Bral, Krzysztof Majchrzak; reżyseria: Grzegorz Bral; muzyka: Jacek Hałas; scenografia: Bohdan Cieślak; kostiumy: Grupa Mixer; efekty specjalne: Zbigniew Modej Stunts Incorporated Poland; choreografia: Aleksandra Lemm; reżyseria światła: Tomasz Walesiak; występują: Marta Dobecka, Lena Frankiewicz, Irena Jun, Marta Malinowska, Monika Obara, Monika Świtaj, Stanisław Brudny, Dariusz Jakubowski, Mateusz Lewandowski, Janusz Stolarski, Krzysztof Strużycki; premiera prasowa: 20 kwietnia 2011, następne pokazy: 26-28 kwietnia 2011.
Źródło: informacje prasowe,
www.teatrstudio.pl