Na zdjęciu: Marek Weiss i Andrzej Chyra, fot. Sebastian Ćwikła / Opera Bałtycka
Operowy debiut Andrzeja Chyry. Popularny aktor wystawił w gdańskiej Operze Bałtyckiej "Graczy" Szostakowicza. - To prawdziwy muzyczny teatr -piszą krytycy.
- Zaprosiłem do tej realizacji Andrzeja Chyrę, który wyróżnia się wśród polskich aktorów nie tylko wielkim talentem i kultową popularnością, ale i tym, że jest zawodowym reżyserem i koneserem muzyki poważnej-mówił jeszcze przed premeirą spektaklu dyrektor Opery Bałtyckiej Marek Weiss. Jego debiut operowy może się stać sensacją nie tylko ze względu na bogatą artystyczna biografię Chyry, ale także m.in. z powodu wspaniałych pomysłów inscenizacyjnych i pasji, z jaką podchodzi do dzieł operowych, których jest unikalnym w swoim środowisku miłośnikiem.
Sam Andrzej Chyra, choć to nie jego pierwsze reżyserskie doświadczenie, nie krył swoich obaw. W wywiadzie dla radiowej Jedynki przyznał : "To wyzywanie, bo mamy do czynienia ze specyficznym gatunkiem. Reżyserowanie zaspokaja moją potrzebę stworzenia swojej wizji. Bo aktor jednak jest tylko elementem, a ktoś inny podejmuje ostateczne decyzje. Tymczasem reżyseria to dziedzina, która mnie pociąga i podnieca."
Swoją reżyserka pasją Chyra dzielił się już z widzami m.in. asystując przy spektaklach Andrzeja Strzeleckiego i Gustawa Holoubka. Wystawił także "Noc listopadową" Wyspiańskiego i "Kochanka" Harolda Pintera. Teraz do listy jego autorskich realizacji dołączą także "Gracze", prezentowane podczas jednego wieczoru ze "Skrypcami Rotszylda" w reżyserii Marka Weissa. Dwie sztuki, które łączy historyczny kontekst.
Operowe Himalaje
Idea tego spektaklu zawładnęła wyobraźnią Marka Weissa już kilka lat temu: - Sam Dymitr Szostakowicz to Himalaje operowe, podobnie jak Ryszard Strauss. U nas poprzeczka jeszcze idzie w górę, bo jednego wieczoru wystawiamy dwa dzieła, których losy splatają się ze sobą w niezwykły sposób.
"Skprzyce Rotszylda" miałyby być pierwszym dziełem operowym napisanym za namową Szostakowicza przez jego ukochanego ucznia – Fleischmanna. Pracę nad partyturą przerwała wojna i śmierć młodego kompozytora na froncie. Zrozpaczony Szostakowicz zabrał jego dzieło ze sobą na wygnanie, gdzie wśród wielu innych prac zajmował się również pisaniem nowej opery Gracze do dramatu Gogola. Nie skończył dzieła, ale uzupełnił i zorkiestrował partyturę swojego ucznia.
Wiele lat później inny uczeń Szostakowicza postanowił ukończyć rozpoczęte dzieło mistrza i dopisał brakujące takty, a właściwie dwie trzecie całości Graczy. Kontynuatorem genialnego Rosjanina okazał się być Polak - Krzysztof Meyer, który specjalnie z myślą o inscenizacji w Operze Bałtyckiej, zgodził się skrócić Graczy, by można było je zagrać w jednym wieczorze ze Skrzypcami.
Marek Weiss: - Do tej krótkiej opery dołożyliśmy dwie oryginalne kompozycje Szostakowicza na chór a capella. W ten sposób mamy w naszym projekcie muzykę mistrza i jego dwóch wspaniałych uczniów, z których jeden przepadł w pomroce dziejów, a drugi stał się jednym z największych twórców polskiej muzyki współczesnej. Suma ich wysiłków tworzy fascynującą propozycję operową, którą nasz teatr spróbuje zrealizować dzięki świetnemu dyrygentowi Michałowi Klauzie, dwóm reżyserom i ich wspólnej scenografce Magdzie Maciejewskiej, jednej z najwybitniejszych dzisiaj w polskim teatrze. Za współprace dramaturgiczną odpowiada Małgorzata Sikorska- Miszczuk. Solistom - m.in. Jackowi Laszczykowi, Danielowi Borowskiemu, Marianowi Kępczyńskiemu i Ewie Marciniec towarzyszyć będzie Orkiestra Opery Bałtyckiej i zespół Bałtyckiego Teatru Tańca.
Premiera podwójnego wieczoru operowego odbyła sie w Gdańsku 26 stycznia i spotkała się z bardzo dobrymi opiniami recenzentów. Debiut operowy Chyry chwali m.in. Jacek Hawryluk w "Gazecie Wyborczej":
"Z "Graczy" zrobił prawdziwy muzyczny teatr. Chyra stworzył na scenie swoiste studium oszustwa. Akcja opery wciąga bez reszty. Chyra prowadzi swoich aktorów śpiewaków w sposób bardzo wyrazisty: każdy z nich jest inny, każdy na swój sposób charakterystyczny. Najbardziej - zawodowy szuler Ichariew, rewelacyjnie grany przez Jacka Laszczkowskiego. Ale też pozostali gracze budują świetne kreacje (Leszek Skrla, Paweł Konik i Aleksander Kunach).
Chyra konsekwentnie konstruuje nie tylko relacje między oszukującymi się wzajemnie szulerami, potęgując napięcie całego spektaklu, ale także zaraża nas absurdem i czarnym humorem całej tej sytuacji. A jest to przecież opera komiczna."
- To spektakl z męskiego świata, śpiewa dziewięciu panów - pisze z kolei na swoim blogu Dorota Szwarcman, publicystka tygodnika "Polityka" :
"(...) Nie dość, że śpiewa, to daje koncert gry aktorskiej. Gry graczy-szulerów, w której każdy kantuje każdego, a szachrajstwa stają się piętrowe. Ustawienie śpiewaków jest zarówno zasługą reżysera Andrzeja Chyry, jak wkładem własnym grupy osób obdarzonych i głosami, i zdolnościami tworzenia teatru. Rewelacyjny jest Jacek Laszczkowski, który od dwóch lat porzucił karierę męskiego sopranu i wrócił do śpiewania tenorem, co robi równie znakomicie, a przy tym jest prawdziwą osobowością sceniczną. Pozostali także tworzą iście hultajską bandę. Świetne to, choć przydługie – wciąż ten sam rytm nadaje utworowi męczącą monotonię. Ale w sumie efekt wart zapoznania się. Po styczniowych paru przedstawieniach spektakl wróci w kwietniu. Może też zostanie wtedy nagrany."
Andrzej Chyra zapytany przez Jacka Marczyńskiego z "Rzeczpospolitej" o najbliższe muzyczne plany odpowiada:
(...) Na razie nie zanosi się, że wkrótce zrobię „Aidę", ale wśród tytułów współczesnych albo dawnych jest parę, z którymi chętnie wszedłbym w bliższy kontakt. (...) Są plany dwóch filmów, a przede wszystkim zaczynam próby z Krzysztofem Warlikowskim. Ma to być spektakl na kanwie słynnego filmu „Kabaret" Boba Fosse'a."
Premiera spektaklu odbędzie się na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym w Awinionie.
źródła : portal KulturaOnline.pl, Gazeta Wyborcza, Program 1 polskiego Radia, Polityka, Rzeczpospolita, materiały organziatora, oprac. AL