W 2013 roku Zuza Krajewska zaprezentowała nowy cykl – "Przesilenie" – w którym bohaterkami zdjęć uczyniła młode dziewczyny. I znów w delikatny, zmysłowy, a zarazem szczery i prawdziwy sposób (brak retuszu i znanego z kolorowych magazynów wyidealizowania) pokazała ludzi z ich cielesnością, fizycznością. Nagość na tych fotografiach jest naturalna, a lekkie erotyczne napięcia nie zostały pokazane wprost – rodzą się raczej w wyobraźni widza. Podobnie jak chłopcy w cyklach "I Just Want to See the Boy Happy" czy "Boyeurism", tak dziewczęta w "Przesileniu" są naturalni i swobodni, wydają się sfotografowani spontanicznie, w zastanych sceneriach, przy zwykłych czynnościach. Artystka nie jako "przy okazji" tworzy obrazy, które można potraktować jako dyskusję ze współczesnymi kanonami piękna, schematami, dotyczącymi płci, sposobami pokazywania nagości i erotyzmu.
W poprawczaku
W 2016 roku Zuza Krajewska znów zaskoczyła – pokazała nowy zbiór zdjęć, zrealizowanych w zakładzie poprawczym dla chłopców w Studzieńcu. To zupełnie nowy temat w dorobku fotografki – robiąc zdjęcia nastoletnim mieszkańcom poprawczaka Krajewska jeszcze bardziej oddaliła się od kolorowego świata modowych magazynów na rzecz skupienia na sprawach i przeżyciach młodych, odizolowanych od świata chłopaków, ukaranych za mniejsze i większe przestępstwa. Co więcej, praca nad tym projektem pochłonęła autorkę bardziej, niż się spodziewała. Jak sama mówi, planowana na kilka tygodni praca przeciągnęła się na dwanaście miesięcy.
Weszłam w ten projekt, bo wyrzuca mnie na ciekawy styk wielu kwestii: bezwzględność, przekraczanie granic, kara, ale też dziecięca wrażliwość i potrzeba miłości, akceptacji
– mówi Krajewska w wywiadzie dla magazynu "i-D". Zbiór zdjęć chłopców z poprawczaka to mieszanina przejmujących, kameralnych portretów z fotografiami bliższymi klasycznemu fotoreportażowi. Autorka opowiada historię wychowanków ośrodka na wielu poziomach, pokazując ich życie codzienne tu i teraz, ale dzięki wychwytywaniu ich emocji, uczuć – także o ich zwykle dramatycznych przeżyciach z przeszłości.
Zuza Krajewska w fotoksiążce "Powinno być dobrze" sportretowała młode Polki i Polaków, jak sama twierdzi, chciała uchwycić przyszłą Polskę. Opatrzone wywiadami fotografie tworzą niejednoznaczną opowieść o tym, co obecnie dla nastolatków znaczy ojczyzna. Odpowiedź wymyka się prostym podziałom, projekt Krajewskiej sięga głębiej niż ideologiczne podziały.
Bohaterowie "Powinno być dobrze" to osoby w wieku od 11 do 19 lat – według Krajewskiej w tym czasie człowiek "patrzy na świat idealistycznie, a jednocześnie dużo krytykuje i myśli o przyszłości". Portrety nastolatków dopełniły fragmenty ich rozmów z artystką, która pytała nie tylko Polskę, pojęcie wolności lub co oznaczałby dla nich czas próby, ale i o przyziemne rzeczy, jak zainteresowania czy życie codzienne. Proste i szczere odpowiedzi mieszkańców Wrześni wprowadziły nową głębię do projektu Krajewskiej. Tak powstała historia o przywiązaniu do najbliższego otoczenia oraz o ambiwalentnej wartości tego, co dookoła.