- Wiesz, ja się w tym po prostu nie widzę. Ja uwielbiam podróże i wyjazdy, i już na przykład cieszę się na wyjazd do Budapesztu, ale z taką samą siłą, jak już jestem tam myślę o powrocie tutaj. Tak jestem skonstruowany. Nie wyobrażam sobie, żeby zamieszkać w innym mieście, czy kraju nie znając go. Tak po prostu spaść z nieba i robić fotografię taką, jak ja robię. Tego się nie da, to byłoby sztuczne. Tak samo nie dało się we Francji, oni byli tymi fotografiami zainteresowani jako opowieścią z Polski, że taki kraj w ogóle istnieje, ale nie wyobrażam sobie, żebym znalazł się gdzieś pod Marsylią i miałbym opowiedzieć o tym mieście. To znaczy może i bym opowiedział, ale to byłaby opowieść całkiem inna. Zdarzało się, że znalazłem się gdzieś w Vigo, w Hiszpanii, do południa chodziłem i coś tam robiłem, ale to było takie odkrywanie, i ja wiedziałem, że to tylko tydzień i w ogóle. Wszystko rzetelnie, koncentrowałem się, ale... Oczywiście wszystko jest do zrobienia i do przezwyciężenia, ale wydaje mi się, że cudownością jest ta szerokość geograficzna, i to położenie, że to wszystko dzieje się w tym kraju, że nigdy nie byłem zmuszony wyjeżdżać za granicę, a jak wyjeżdżałem, to fotografować piękne kobiety, dlatego, że Matsuda** mi powiedział: "Wybierz sobie teraz jakieś miejsce na świecie, gdzie będziesz fotografował". Był listopad i trzeba było wybrać coś ciepłego: Tunezja, Hiszpania, Afryka... No tak trzeba coś wybrać. Tak więc ja przed takimi wyborami stawałem. Miałem kaprys i wybrałem sobie Hiszpanię, Sewillę i Kordobę. Spełniłem swoje dziecinne marzenia, żeby pojechać do Katalonii, tam gdzie mieszkał Dali, niebieskie niebo i białe domki... Smutniejsze jest to, że chciałem emigrować w 1990-91, jak zobaczyłem co się dzieje. Poważnie zacząłem o tym myśleć... (http://fototapeta.art.pl/fti-prazm3.html)
Autor: Krzysztof Jurecki, Muzeum Sztuki w Łodzi, marzec 2004. Aktualizacja grudzień 2016, AM.