Pierwsze poważne próby literackie Weronika Murek podjęła w 2012 roku podczas organizowanych przez Wydawnictwo Czarne "Czarnych Warsztatów Pisania Prozą". Zachęcona przez przychylne opinie redaktorek wydawnictwa, Moniki Sznajderman i Magdy Budzińskiej, postanowiła napisać więcej. Jak przyznała w wywiadzie dla Dwutygodnika:
tak mnie zmotywowało to ich zainteresowanie, że siadłam do pisania. Od 2012 minęło trochę czasu, ale to z racji tego, że potwornie się grzebałam. Zawsze mam taką nadzieję, że później przyjdzie mi do głowy jakiś dużo lepszy pomysł (…), świetna puenta, szczegół, który będzie mi idealnie pasował.
W 2014 roku opowiadanie Murek "Popołudnie, róża, ług" zostało nagrodzone w organizowanym przez Delegaturę Unii Europejskiej w Pekinie oraz chińską organizację literacką The Bookworm projekcie Flash Europa 28 – konkursie na opowiadanie o długości do 500 słów.
"Uprawa roślin południowych metodą Miczurina", zbiór opowiadań z 2015 roku, jest popisem literackiego kunsztu i wyobraźni. Jak pisał Dariusz Nowacki w "Gazecie Wyborczej":
Murek perfekcyjnie operuje skrótem; jej gęste, eliptyczne zdania wymuszają na czytelniku niezwykłą aktywność. Właściwie wszystko tu trzeba sobie opowiedzieć po swojemu – nie ma innej rady.
Jej proza jest wyraźnie inspirowana iberoamerykańskim realizmem magicznym. Na stronie Wydawnictwa Czarne, które wydało debiut Murek, czytamy:
Oto bohaterowie z piekła rodem, balansujący na granicy jawy i snu, życia i śmierci. Kasztaniarz i kosmonauta, trumna z generałem Sikorskim i przygłucha Matka Boska w blasku telewizora dziergająca Jezusowe skarpety. W oszalałym świecie nikogo nie dziwi podwieczorek zapoznawczy dla zmarłych ani teatrzyk oświaty sanitarnej. Weronika Murek niczym nadworny kuglarz słowa miesza style literackie i zwodzi zmysły czytelnika.
Justyna Sobolewska na łamach "Polityki" zestawiła Murek z innymi polskimi autorami młodego pokolenia, szukając w ich prozie wspólnych cech:
Weronika Murek, 25-letnia prawniczka, pojawiła się jak meteoryt. (…) Niemal równocześnie ukazała się debiutancka książka "Atlas: Doppelganger innej 20-latki, Dominiki Słowik. Teraz zaś wyszedł "Dygot" Jakuba Małeckiego, autora do tej pory kojarzonego ze światem fantastyki, i "Skoruń" – debiut Macieja Płazy. Zamiast tworzyć realistyczne portrety współczesności, słoików, pracowników korporacji i agencji reklamowych, piszą o wsi i prowincji, sięgają do zapomnianego, regionalnego języka albo tworzą własny, który tylko brzmi jak wiejska gwara.