Nauczyciele: od ojca do Zathureczky'ego i Henryka Szerynga
Urodzona w rodzinie znanych muzyków warszawskich zaczęła grać na skrzypcach w wieku pięciu lat, po raz pierwszy wystąpiła publicznie mając lat 7. Próbowała również śpiewu, gry na fortepianie i dyrygentury. W 1947 roku ukończyła studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi w klasie skrzypiec Ireny Dubiskiej, a w 1950 - u Ede Zathureczky'ego w Akademii im. Ferenca Liszta w Budapeszcie. Swoje umiejętności doskonaliła także pod kierunkiem Eugenii Umińskiej i Tadeusza Wrońskiego w Warszawie oraz Henryka Szerynga w Paryżu.
Pierwsza solistka
Jako młoda dziewczyna zdobywała laury na konkursach i zdobyła międzynarodową sławę. Grała ze wspaniałymi orkiestrami i wielkimi dyrygentami, w najsłynniejszych salach koncertowych świata. Jej dorobek artystyczny jest imponujący, karierę miała olśniewającą, a życie niezwykle barwne i burzliwe. W Polsce była najwybitniejszą skrzypaczką, nieodmiennie wzbudzała entuzjazm publiczności, dla niej stworzono etat solistki Filharmonii Narodowej, który pełniła przez 22 lata. Towarzyszyła orkiestrze w jej podróżach, bywała też zapraszana na tournées przez inne orkiestry polskie i zagraniczne. Jako solistka brała udział w inauguracji odbudowanej po wojennych zniszczeniach Filharmonii Narodowej w Warszawie, w otwarciu Barbican Hall w Londynie, dała inauguracyjny recital oraz wystąpiła na pierwszym koncercie orkiestry Sydney Symphony w Operze w Sydney i inaugurowała sezon 1977 w Nowojorskiej Filharmonii w Lincoln Center.
Stan wojenny
Po 13 grudnia 1981 roku, w stanie wojennym, wyjechała z kraju. Wróciła dopiero po upadku komunizmu, w 1990 roku.
"Taki wyjazd oznaczał wtedy, że w Polsce już się nie grało. Nie grało się również w całej tej części świata. Zostało mi tylko koncertowanie na Zachodzie. Ale i z tym były kłopoty, bo przecież niemal wszystkie moje koncerty organizował PAGART, państwowy impresario, który po moim wyjeździe oczywiście zapomniał o mnie. Więc porwały się i te wątki. Wiedziałam, że tak będzie. Byłam jeszcze w Australii, pojechałam do Kanady, ale tak naprawdę to zaczynałam jakby od zera. Zrobiła się wokół mnie pustka, bo zerwanie współpracy z PAGART-em ludzie na Zachodzie rozumieli jako koniec mojej kariery, myśleli: 'Widocznie przestała grać'. Miałam kłopoty z agentem w Niemczech i trochę trwało, zanim wróciłam do normalnego życia koncertowego. Zaczęłam znowu grać wszędzie. Miałam koncerty w Stanach Zjednoczonych, m.in. w Nowym Jorku, grałam w Londynie na trzecim koncercie po otwarciu nowej wspaniałej sali koncertowej w Barbican Centre. Ale olbrzymia część kuli ziemskiej była przede mną zamknięta. I to część bardzo dla mnie ważna. Dlatego powrót do Polski był w moim życiu zupełnie niezwykłym wydarzeniem."
Na "Warszawskiej Jesieni" w 1990 roku Wanda Wiłkomirska grała Koncert skrzypcowy innego politycznego emigranta, Andrzeja Panufnika, który też przyjechał wtedy do Polski po latach - pierwszy raz od 1954 roku.
"Witano mnie entuzjastycznie, panowała euforia. To było coś nadzwyczajnego, czego nie dało się oceniać, jak zwykłego koncertu. Dopiero mój drugi przyjazd do Polski, związany z tournée po kraju, miał normalny charakter - przyjechałam po prostu koncertować. Była to dla mnie strasznie trudna próba, a myśl o niej towarzyszyła mi przez wszystkie lata spędzane poza Polską. Bałam się, że kiedy stanę na estradzie Filharmonii Narodowej, moi starzy znajomi powiedzą: 'Ach, to już cień dawnej Wandy'. Nie grać ani o jeden dzień za długo! Taka obsesja wciąż mnie prześladuje i chyba o wiele wcześniej przestanę grać, niż mogłabym. Byłam świadkiem rujnowania niejednej własnej legendy, zgadzania się na to, żeby ludzie mówili: 'No, jak na swoje lata, to jeszcze gra (śpiewa) zupełnie dobrze...', tłumaczenia się po złym występie: 'Ach, wiesz, tak mało ostatnio ćwiczyłam (ćwiczyłem).' Myślałam wtedy: 'Przecież nikt ci nie każe.' To błąd, że nie chcemy się harmonijnie starzeć. Do niedawna nie umiałam odpoczywać. Odpoczynek uważałam za stratę czasu. Teraz pozwalam sobie na to, żeby usiąść, odpocząć, wstać późno w sobotę, jeść długo śniadanie. Myślę, że można mieć bardzo piękną starość, jeżeli człowiek nie próbuje robić na siłę tego, co robił, kiedy był młody. Gram teraz znacznie mniej niż dawniej. Kiedyś grałam bardzo dużo, za dużo, któregoś roku wystąpiłam na 164 koncertach! Teraz mam około 30 koncertów rocznie i zauważyłam, że kiedy nie występuję, to jestem wesołym, luźnym i zdrowym człowiekiem. Często więc odmawiam, bo po co mam się tak męczyć? Ale coś trzeba robić, zatem uczę." ("Studio" 1994 nr 4)
Koncerty
Koncertowała na pięciu kontynentach, dając recitale i grając z czołowymi orkiestrami pod batutą takich mistrzów, jak Witold Rowicki, Otto Klemperer, Leonard Bernstein, Carlo Maria Giulini, Sir John Barbirolli, Kurt Masur, Wolfgang Sawallisch, Zubin Mehta, Erich Leinsdorf. Zajmowała się też kameralistyką, grając z rodzeństwem: Marią (pianistką) i Kazimierzem (wiolonczelistą) jako Trio Wiłkomirskich, które występowało w całej Polsce oraz za granicą. W 1986 założyła nowe Wilkomirska-Trio wspólnie z niemieckimi muzykami.
Koncertowała także z Marthą Argerich, Danielem Barenboimem, Gidonem Kremerem, Mischą Maisky'm, Krystianem Zimermanem, Kimem Kashkashianem. Brała udział w wielu festiwalach, m.in. "Bravo Maestro" w Kąśnej Dolnej, "Domaine Musicale" w Paryżu, "Gidon Kremer and Friends" w Kuhmo, "Martha Argerich and Friends" w Bochum, jak również w Monachium, Salzburgu, Edynburgu i Wiedniu.
Wanda Wiłkomirska, nie rezygnując z koncertowania, rozpoczęła nauczanie gry na skrzypcach. Była profesorem Hochschule für Musik Mannheim-Heidelberg, prowadziła kursy mistrzowskie na całym świecie oraz klasę skrzypiec w Sydney Conservatory of Music.
Bardzo lubię Australię – opowiada Wanda Wiłkomirska w wywiadzie przeprowadzonym w wywiadzie przeprowadzonym przez Teresę Torańską w 2006 roku – Wiele godzin pracuję w konserwatorium w Sydney. Bez żadnego posiłku. Mnie to cieszy, nie jestem w ogóle zmęczona. Pasjami lubię uczyć. Wieczorem zamykam swoją klasę, wychodzę, szkoła znajduje się niedaleko opery, przechodzę alejką pod palmami, idę do metra, jadę trzy przystanki, wysiadam na Bondi Junction, to niezwykle popularna stacja w Sydney. Czuję zapachy tajskie, chińskie, arabskie, tureckie i zaczynam być głodna jak wilk. Jestem zmęczona. Jestem szczęśliwa. Wszędzie.
Prawykonania i nagrania
Wanda Wiłkomirska była pierwszą wykonawczynią wielu utworów kompozytorów polskich, niemieckich i australijskich. Niektóre z nich były jej dedykowane. Na pierwszym Festiwalu Muzyki Polskiej w Warszawie w 1951 prawykonała V Koncert skrzypcowy Grażyny Bacewicz. Ponadto wykonała po raz pierwszy m.in. Ekspresje Tadeusza Bairda (1959), Dialoghi Augustyna Blocha (1966), Capriccio Krzysztofa Pendereckiego (1968), VII Koncert skrzypcowy Bacewicz (1979), Sonatę skrzypcową Romana Maciejewskiego (1998), koncerty skrzypcowe Zbigniewa Bargielskiego (1977), Zbigniewa Bujarskiego (1980) i Włodzimierza Kotońskiego (2000).
Nagrywała dla EMI, Deutsche Grammophon, Polskich Nagrań, Philipsa, Hungarotonu i Connoisseur Society (od 1968 zarejestrowała dla tej wytwórni 12 płyt, z których dwie otrzymały nagrody: Best of the Year od "Stereo Revue" w 1972 i Grand Prix du Disque od "Record World" w 1974).
Wanda Wiłkomirska w 1983 podjęła pracę pedagogiczną w Hochschule für Musik Mannheim-Heidelberg, którą kontynuowała do 1999. Prowadziła klasę w Sydney Conservatory of Music oraz warsztaty i kursy mistrzowskie w Polsce (w Jadwisinie i Gdańsku), Japonii, Szwajcarii, Finlandii, Austrii, Niemczech i we Włoszech. Była zapraszana do jury prestiżowych konkursów w Tokio, Moskwie, Londynie, Monachium, Wiedniu, Grazu, Hanowerze, Gorycji, Lichtenbergu, Warszawie, Łodzi, Lublinie i Poznaniu (im. Henryka Wieniawskiego).
Nagrody i odznaczenia
Była laureatką czterech międzynarodowych konkursów: w Genewie (1946), w Budapeszcie (1949), Konkursu Bachowskiego w Lipsku (1950) i Konkursu im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu (1952). Za swoją muzyczną działalność otrzymała wiele odznaczeń i nagród, między innymi: Nagrodę Państwową II stopnia (1952), Nagrodę Państwową I stopnia (1964), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1981), Nagrodę Fundacji im. Karola Szymanowskiego (1997), Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2001), odznaczenie za działalność dla Polonii Australijskiej (2005). W 2006 nadano jej tytuł doktora honoris causa Akademii Muzycznej w Łodzi oraz godność Honorowego Obywatela Miasta Kalisza.
Autor: Małgorzata Kosińska, Polskie Centrum Informacji Muzycznej, Związek Kompozytorów Polskich, kwiecień 2002, aktualizacja: październik 2009.