Jest jedną z legend w historii powojennej sztuki polskiej. Przyczyniła się do tego tragiczna biografia i przesycone tragizmem dzieło.
Studiował we Wrocławiu, w tamtejszej PWSSP (dzisiaj ASP) między rokiem 1949 a rokiem 1953, na który przypada moment jego przedwczesnej śmierci. Był uczniem między innymi Stanisława Dawskiego i Eugeniusza Gepperta. Pozostawił stosunkowo skromny ilościowo spadek artystyczny, niemniej jego prace są wysoko cenione z uwagi na niezależny charakter, a także siłę ekspresji, rzadką nawet u twórców, których nie ominęły bolesne doświadczenia wojenne.
Na ów spadek składa się zaledwie kilkadziesiąt obrazów i kilkadziesiąt rysunków ołówkiem, tuszem, węglem. Stanowią one jednak zespół uderzający dojrzałością i konsekwencją w dociekaniu własnej malarskiej nuty. Cwenarski szybko bowiem oparł się presji nauczanego w PWSSP koloryzmu, a zarazem uniknął zauroczenia dekretowanym przez oficjalne władze socrealizmem. W okresie studiów buntował się przeciwko tym dwóm tendencjom, szukając własnego języka malarskiej wypowiedzi. Na jego dorobek składają się zatem prace powstałe niejako w konflikcie z oczekiwaniami pedagogów, w dużej mierze powstałe poza szkołą. Ujawniają one charakter sprzeciwu, rytm poszukiwań, chwile zwątpienia. Znaczna ilość tych prac to impulsywne, szybkie notatki, szkice, zapisy wspomnień i obserwacji wykonywane pospiesznie, niedbale, bez cyzelowania formy, jakby w obawie przed nagłym, mimowolnym zapomnieniem wojennej tragedii - śmierci ojca, brata, siostry, także przed zapomnieniem wieloletniej wojennej tułaczki. Te bolesne doświadczenia zadecydowały o tonie ekspresji sztuki Cwenarskiego, one nasyciły ją pesymizmem. W dużej mierze jak gdyby poprzez ich pryzmat przyglądał się on rzeczywistości powojennej.
Początkowo twórczość Cwenarskiego znana była jedynie w środowisku wrocławskim. Szerzej zaistniała dopiero po jego śmierci, kiedy wybór prac zaprezentowano w 1955 roku na wrocławskiej Wystawie Przeglądowej Młodych Plastyków, a następnie, w tym samym roku, na Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Plastyki "Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi w warszawskim Arsenale (1955), gdzie zostały nagrodzone przez jury. Z entuzjastycznym zainteresowaniem i uznaniem spotkały się również ze strony krytyki. Wskazywano na pokrewieństwa między środkami stosowanymi przez Cwenarskiego i ekspresjonistyczną twórczością Georges'a Rouaulta oraz Käthe Kollwitz, której sztuka była w Polsce dobrze znana. Poszukując natomiast polskiej tradycji, konfrontowano prace Cwenarskiego z indywidualnym klimatem malarstwem
Witolda Wojtkiewicza, wreszcie kojarzono je z atmosferą i stylistyką malarstwa Tadeusza Makowskiego (zwłaszcza prace bardzo wczesne -
Pajac z roku 1949). Sprawiały to w dużej mierze traktowane metaforycznie motywy: zabawy na nędznych podwórkach, szmaciane lalki-towarzyszki zabaw (
Dzieci z Bałut, 1950), pajace w spiczastych czapeczkach (
Pajac na koniu, około 1953).
Nie bardzo wiadomo, czy sam Cwenarski miał świadomość owych pokrewieństw (być może znał tylko grafikę Kollwitz), nie jest to jednak najważniejsze. Jego osobiste doświadczenia stanowiły na tyle silny impuls, że wszelkie wpływy potrafił przetwarzać z pasją, która miała zdolność przesycania ich autentyzmem. Cecha ta powodowała, że krytycy często akcentowali wysoką rangę jego samodzielnej wizji artystycznej, będącej właśnie pochodną indywidualnego zaangażowania w sprawy, które poruszał. Osobiste, egzystencjalne piętno nosiły zarówno pełne napięcia, pospiesznie, pozornie niedbale kreślone, jakby mazane Etiudy (m.in. Autoportret, 1952), a także bardziej refleksyjne, melancholijne Głowy. Znaczną część prac z obu wspomnianych serii cechowała poza tym uderzająca zwięzłość. Była ona konsekwencją zdecydowanego operowania pędzlem i zastosowania bardzo wąskiej palety barwnej (głównie z przewagą czerni). Przeciwieństwem tych kompozycji była wystawiona w Arsenale, do dzisiaj niedostatecznie ceniona, Pożoga (1951) - metafora kataklizmu wojennego. Tutaj malarz ostro skontrastował mocne plamy intensywnej czerwieni, zieleni, błękitu, z których - niczym ze strumienia lawy - wyłaniają się poplątane ciała ludzi i zwierząt.
Gorączkowość i żarliwość, z jaką obraz był malowany, nasyciła przedstawioną scenę dużą dawką niepokoju. Jednocześnie, dzięki bogatej, migotliwie zmieniającej się fakturze całość nabrała charakteru szlachetnej materii. Analogiczną, wielobarwną tonację mają kompozycje o tematyce chrystologiczno-martyrologicznej, jak Pietą (1951) i Ukrzyżowanie (1952). Oszczędny modelunek postaci ludzkich, umowność przedstawień, podkreśla ich symboliczną wymowę, kondensuje wyraz.
Poza wszystkimi wspomnianymi odniesieniami, sztuka Cwenarskiego zestawiana bywa z malarstwem Andrzeja Wróblewskiego. Obaj byli artystami osobnymi, zbuntowanymi, przerastającymi swój czas; obaj pozostawili dziedzictwo autentycznej pasji. Niewątpliwie jednak Wróblewski przewyższał Cwenarskiego samoświadomością. Nie zmienia to faktu, że w jednym i w drugim ujrzeli swych protagonistów debiutujący w latach 80. malarze spod znaku nowej ekspresji (do zainteresowania twórczością Cwenarskiego przyznaje się m.in. Ryszard Grzyb z Gruppy). Spośród publikacji poświęconych twórczości artysty warto wymienić zwłaszcza teksty Mariusza Hermansdorfera, w tym szkic w katalogu wystawy we wrocławskiej Galerii EM (1976).
Autor: Małgorzata Kitowska-Łysiak, Instytut Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Katedra Teorii Sztuki i Historii Doktryn Artystycznych, luty 2002.