Wacław Zalewski urodził się w 1917 roku. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechnice Warszawskiej, dyplom inżyniera obronił już po wojnie na Politechnice Gdańskiej. Do początku lat 60. łączył etat konstruktora w Centralnym Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego (które później zmieniło się w Biuro Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego "Bistyp") w Warszawie z pracą dydaktyczną na Politechnice Warszawskiej.
Legendarna była pracowitość Zalewskiego oraz jego niezwykłe zdolności matematyczne - potrafił w pamięci obliczać skomplikowane działania, np. podnosić do potęgi czterocyfrowe liczby. Sam jednak wyżej niż matematyczne zdolności cenił wyobraźnię i intuicję. Jak wspomina Tadeusz Barucki, Zalewski uważał, że nie ścisłe i precyzyjne matematyczne obliczenia, a wyczucie, instynkt, wrażliwość są kluczowe przy tworzeniu nawet skomplikowanego projektu. Jak mówił w wywiadzie dla miesięcznika "Architektura – Murator":
Inżynieria nie jest nauką, jest działalnością, która korzysta z nauki. Inżynier podejmuje decyzje, które są przybliżone, operuje wartościami, którym brak precyzji, dlatego musi się posługiwać intuicją, a to nie jest naukowe pojęcie. Na seminariach naukowych rozważa się w jakiej temperaturze lepiej twardnieje beton, a nie jak trafiać do umysłów studentów.
Być może właśnie dzięki takiemu twórczemu podejściu do swojej dziedziny Zalewskiemu dobrze współpracowało się z architektami, nawet w trudnych chwilach. Tak było, gdy na dłuższy czas wstrzymano prace nad projektem katowickiego Spodka po doniesieniu, jakoby jego niezwykła konstrukcja była niebezpieczna i niestabilna, po prostu niemożliwa do realizacji. Na szczęście autorom udało się udowodnić, że konstrukcja hali jest dobrze zaprojektowana.
Trzeba zaznaczyć, iż system konstrukcyjny kopuły Spodka, jak i dachu Supersamu, określany pojęciem tensegrity i zastosowany przez prof. Zalewskiego został opatentowany w latach 1980 -tych w USA przez inż. Davida Geigera, w związku z czym stał się powszechnie (niestety!) znany pod nazwą kopuły Geigera, a nie kopuły Zalewskiego.
W 1962 roku Wacław Zalewski wyjechał z Polski. Najpierw pracował w Wenezueli: był wykładowcą na Universidad de los Andes w Meridzie oraz konsultantem przy inwestycjach, prowadzonych przez wenezuelskie Ministerstwo Robót Publicznych. Zrealizował tam szereg projektów, np. halę sportową w Maracaibo, której niezwykła bryła składa się z "wiszących w powietrzu" betonowych trybun i rozpiętego na stalowym szkielecie widowiskowego dachu. Zalewski projektował budynki dla południowoamerykańskich uczelni, hale sportowe, jeszcze w 1992 roku opracował projekt wenezuelskiego pawilonu na wystawę Expo w Sewilli.
W 1966 roku polski konstruktor otrzymał etat wykładowcy na najlepszej technicznej uczelni świata, czyli Massachusets Institute of Technology. Osiągnięcia Zalewskiego były tam doskonale znane i bardzo wysoko cenione; mimo że profesor od 1988 roku był na emeryturze nadal określany był na uczelni mianem "jednego z najbardziej innowacyjnych i wpływowych współczesnych konstruktorów". Z MIT związany był do końca swojego zawodowego życia, mając wpływ na kształtowanie kilku pokoleń inżynierów i konstruktorów.
Inżynierowie – konstruktorzy są często pomijani w historii architektury. Pamiętamy architektów – to ich nazwiska kojarzymy z najbardziej znanymi obiektami, zapominając, że wiele z nowoczesnych budowli w ogóle by nie powstało, gdyby nie autorzy ich konstrukcji. Co więcej, inżynierowie nierzadko mają spory wpływ na ostateczny wygląd budynku.
Tak było właśnie w przypadku katowickiego Spodka. Z każdej encyklopedii dowiemy się, że futurystyczną bryłę hali widowiskowo – sportowej zaprojektował zespół architektów pod kierownictwem Macieja Gintowta i Macieja Krasińskiego, jednak to pracujący z nimi Wacław Zalewski nadał ostateczny kształt potężnej budowli o kształcie odwróconego stożka. Ta niezwykła bryła nie była tylko wynikiem wizji projektantów, ale i sposobem na posadowienie wielkiej kubatury na zniszczonym szkodami górniczymi terenie.
Podobnie było z warszawskim Supersamem. Tym, co nadawało wyjątkowego charakteru pawilonowi handlowemu był jego dach – falujący, rozpięty bez żadnych podpór nad ogromną przestrzenią sklepu i baru. Wymyślił go właśnie Zalewski, opracowując oryginalną konstrukcję słupów rozpierających, "wypychających" dach ku górze oraz lin ściskających, wzmacniających jego strukturę. Dzięki temu rozwiązaniu dach wydawał się lekki, nie przytłaczał przeszklonego pawilonu. Niestety w 2006 roku Supersam został rozebrany, ustępując miejsca deweloperskiemu wieżowcowi. Stało się tak, mimo że konstrukcja pawilonu wzbudzała zachwyt i była doceniana także poza granicami Polski, choćby wśród profesorów z Massachusets Institute of Technology.
Wydaje się, że dorobek Wacława Zalewskiego bardziej ceniony był w obu Amerykach niż w Polsce: poza Supersamem z naszego pejzażu zniknęło kilka fabryk, dla których Zalewski projektował supernowoczesne hale produkcyjne, czy katowicki dworzec (konstrukcję słynnych betonowych kielichów Zalewski konsultował na prośbę projektantów stacji, czyli pracowni "Tygrysów" Wacława Kłyszewskiego, Eugeniusza Wierzbickiego i Jerzego Mokrzyńskiego).
W USA Wacław Zalewski skoncentrował się na pracy pedagogicznej i naukowej. Po zamieszkaniu w Bostonie profesor przestał projektować. Bo choć jego wpływ na wiele pokoleń inżynierów był ogromny, Zalewski pozostawił po sobie stosunkowo niewiele realizacji – są wśród nich, poza tymi najbardziej rozpoznawalnymi jak Spodek i Supersam także mniejsze hale sportowe i obiekty przemysłowe. Nie istnieje już hala Zakładów im. Obrońców Westerplatte w Łodzi, ruiny pozostały ze słynnej Fabryki Mebli w Wyszkowie, niezwykłe hale fabryczne projektu Zalewskiego można jeszcze zobaczyć w Mińsku Mazowieckim.
Praca inżyniera – konstruktora zwykle kojarzy się z mozolnymi obliczeniami matematycznymi, badaniem napięć i działających sił, z nudnymi wykresami. We wcześniej już wspomnianym wywiadzie Zalewski mówił:
Dla mnie szkicowanie było zawsze ważniejsze od obliczeń – żaden inżynier by pani tego nie powiedział. W budownictwie pracę inżyniera sprowadza się do obliczeń, numerycznego analizowania konstrukcji. Taką pracę może wykonać komputer. Tylko że komputer nie wymyśli Spodka, nie wyjdzie mu na wydruku kształt Supersamu.
Szkoda, że nie udało się ochronić wielu fantastycznych konstrukcji Zalewskiego i dopiero dziś, po śmierci profesora uświadamiamy sobie wartość jego talentu.