Nakaz nowoczesności traktował jednocześnie jako nakaz moralny. Utwór zatem miał być wyzwaniem zarówno dla autora, jak i dla czytelnika. Być może nawet powinien być prowokacją - w sensie, jaki nadał temu słowu kilkanaście lat później Hans-Robert Jauss w odniesieniu do historii literatury (Literaturgeschichte als Provokation der Literaturwissenschaft ); prowokacją - czyli zadaniem, którego rozwiązanie osłabia zastany porządek.
Po drugie: urzeczenie odbywało się też na planie społecznym. Bo poezja ta zanurzona była przecież w doświadczeniu społecznym. Punkt wyjścia stanowiły przemiany cywilizacyjne, obserwacja współczesności - jej dynamiki, rodzącego się nowego kształtu rzeczywistości. Rozwój zurbanizowanych skupisk (miasto), narastająca rola wielkich zbiorowości i konsumpcji artystycznej (masa), a wreszcie automatyzacja skutkująca zmianą relacji międzyludzkich (maszyna) składały się na faktyczną przemianę, której towarzyszyć ma twórczość. Peiper sugerował, by wraz z doskonaleniem się społeczeństwa doskonalić twórczość - profesjonalizować ją. Do realizacji tego celu konieczne było przyjrzenie się mechanizmom, jakie rządzą społeczeństwem.
Osobny, wymagający szczególnego rodzaju dystynkcji, plan urzeczenia Peiperowskiego dotyczył poezji. Oto dosłownie trzy cytaty z pism poety:
Poezja jako budowa;
Poezja jest to tworzenie pięknych zdań;
Poezja to mowa przekształcona, ciąg metafor przeobrażających rzeczywistość.
Tworzywem, a właściwie budulcem literackim było więc słowo. Poeta jawił się jako ktoś w rodzaju robotnika fizycznego, który za pomocą języka przenosi (metaforyzuje) rzeczywistość w inny (poetycki) wymiar. Konstrukcja, rusztowanie, gmach - oto metafory, które zdaniem Peipera najlepiej określają poezję. Co więcej, efekt twórczej pracy (fizycznej) poety powinien być zaskakujący. Ważna jest wynalazczość językowa. I oszczędność słowa. Bo "ekonomia" to kolejne słowo-klucz konieczne dla zrozumienia tej teorii.
Pisał o tym też Peiper w szkicu "Metaforze teraźniejszości", gdzie komentując, na czym polega użycie tytułowej figury poetyckiej, postulował z jednej strony antyrealizm (jako przeniesienie w rzeczywistość czysto poetycką), a z drugiej - ekonomizm (jako "zerwanie (przez poetów) z rozrzutnymi słowotryskami dotychczasowego pieśnienia"). Konsekwencją takiej postawy był projekt znany pod nazwą "układu rozkwitania" a polegający na coraz wydajniejszym (ekonomiczniejszym) budowaniu kolejnych zdań w wierszu. I, co ważne, Peiper nie tylko tak projektował pisanie, ale również - jak to wspomniany wcześniej Miłosz słusznie zauważył - te pomysły skwapliwie realizował.