Wcześniej jednak, jak sama mówi, "dekapituje" ubrania – odcina im metki (a oprócz rzeczy z sieciówek zdarzają się też designerskie ubrania – od Comme des Garçons czy Dolce&Gabbana). Podkreśla, że to bardzo uwalniające uczucie, a informacje z metki, takie jak nazwa marki czy rozmiar, nie są nikomu potrzebne.
Każdy print, zgodnie z założeniem autorki, nadrukowany może być maksymalnie 30 razy, ale jeszcze nigdy do tego nie doszło. Haseł jest kilkanaście. Wśród nich znaleźć możemy między innymi takie jak "Fear smells like kale", "Ageless women with bleached hair", "Shame dissapointment escapism", "Blame your name – Polish shame", "Choice is a privilege", "F is for fake" czy "In Guggenheim I could only think about fucking".
Ubrania marki skierowane są, jak podkreśla artystka, do "zwykłych ludzi”, choć wśród osób zaproszonych przez nią do sesji promujących projekt znaleźć można także znamienitych artystów, ostatnio choćby Tadeusza Rolke czy Pawła Bownika. Wszyscy fotografowani są w swoim naturalnym środowisku – w miejscach pracy i w domach, a oprócz projektów Surplusa mają na sobie swoje codzienne ubrania. Za obiektywem najczęściej stoi Zuza Krajewska, która współpracuje z marką, współtworząc jej wizerunek. Surplus ma być bowiem nie tylko brandem, ale przede wszystkim platformą współpracy twórczej zajmującej się wszelkimi przejawami nadprodukcji. W projekt zaangażowana jest nie tylko Krajewska, ale i performerka Bożna Milan (aka Bożna Wydrowska), artysta Łukasz Jasikowicz, graficzka Emilia Obrzut i inni twórcy. Jak podkreśla Buczek, jedyny pozytywny aspekt nadprodukcji pojawia się w wyniku zetknięcia się ze sobą dwójki artystów, którzy wspólnie nad czymś pracują.
Zin promujący Surplus powstał na potrzeby wystawy promującej markę, która odbyła się na początku czerwca w londyńskiej Calvert 22 Foundation w ramach projektu Wystawiajmy się 2018 w kategorii moda i design. W nawiązaniu do idei projektu, zin został wydrukowany zgodnie z zasadą zero waste – na zadrukowanych wcześniej arkuszach, przeznaczonych w drukarni na straty. Powstał więc podobny efekt jak na koszulkach – stare i nowe nadruki nakładały się na siebie, zamieniając odpady w coś wartościowego i tworząc palimpsest, a tym samym – nowe sensy. W końcu właśnie po to powstał Surplus.
Autorka: Magdalena Zawadzka, lipiec 2017