Pochodził ze starej rodziny ziemiańskiej. W młodości kształcił się w Krakowie, a także w toku edukacji domowej. Świetnie poznał język francuski i zasady francuskiego klasycyzmu. Później wiele podróżował, odwiedził Bonn i Paryż, gdzie studiował na Sorbonie. Obracał się wówczas w towarzystwie polskiej arystokracji przebywającej na emigracji.
W 1858 roku wrócił do kraju i zaangażował się w pracę polityczną i redakcyjną. Był redaktorem w dzienniku "Czas". Za artykuł wstępny został przez władze zaborcze aresztowany na trzy miesiące. Kiedy władze zawiesiły wydawanie "Czasu", Koźmian nadal pracował jako redaktor w "Chwili", piśmie, które stanowiło kontynuację zamkniętego dziennika. Od 1866 roku był redaktorem działu politycznego w "Przeglądzie Polskim". Na łamach tego pisma razem ze Stanisławem Tarnowskim i Józefem Szujskim opublikował słynny cykl pamfletów pod wspólnym tytułem Teką Stańczyka (1869). Należał do galicyjskiego konserwatywnego stronnictwa politycznego, które swoją nazwę przyjęło właśnie od cyklu artykułów wydrukowanych w "Przeglądzie Polskim". Stańczycy opowiadali się za utrzymaniem współpracy z Habsburgami, później byli zwolennikami trójlojalizmu. W 1869 roku Koźmian zdobył mandat poselski do Sejmu Krajowego. Został również wybrany do Rady Państwa w Wiedniu. Od 1877 roku pełnił funkcję redaktora naczelnego "Czasu".
Jednocześnie od 1866 roku działał w teatrze. Najpierw przez dwa lata był kierownikiem artystycznym krakowskiej sceny zarządzanej przez Adama Skorupkę, następnie, w latach 1871-1885, już samodzielnie prowadził teatr. Prywatnie był związany z Antoniną Hoffmann, znakomitą aktorką teatralną, później jedną z najwybitniejszych przedstawicielek "szkoły krakowskiej".
Po Adamie Skorupce w krakowskim teatrze pojawiła się wielka indywidualność. Koźmian, chociaż był czynnym politykiem i tylko część czasu poświęcał teatrowi, to jednak pracował z pasją, w sposób i przemyślany i nowatorski. W ciągu kilkunastu lat udało mu się znacznie podnieść poziom krakowskiego teatru i wychować publiczność, która zaczęła oczekiwać coraz ambitniejszych sztuk. Dbał przede wszystkim o repertuar, który starannie dobierał i układał. Sięgnął po Szekspira. Wystawił osiemnaście jego dramatów, w tym dwanaście w przekładach z oryginału a nie w przeróbkach. Po raz pierwszy pokazał po polsku Sen nocy letniej, Wieczór Trzech Króli, Jak wam się podoba, przedstawił więc rzadko grywane komedie Stradfordczyka. Z literatury zachodniej wystawiał wielu autorów francuskich, m.in. Alfreda de Musseta, Eugeniusza Scribe'a, Emila Augiera, Eugene'a Labiche'a. Gruntownie zreformował polski repertuar sceniczny. Na pierwszym miejscu stawiał Aleksandra Fredrę, zagrał większość jego komedii, i twórczość Juliusza Słowackiego. Nie zaprezentował Dziadów Adama Mickiewicza, które miały, zdaniem konserwatysty Koźmiana, zbyt rewolucyjną wymowę. Po raz pierwszy zagrał natomiast Konfederatów barskich. Sięgał po dawnych pisarzy polskich - Jana Kochanowskiego, Franciszka Zabłockiego, Wojciecha Bogusławskiego. Mocno popierał również współczesną dramaturgię polską, pokazywał dramaty m.in. Michała Bałuckiego, Józefa Blizińskiego, Józefa Narzyńskiego i Edwarda Lubowskiego. Bliskie mu było klasyczne spojrzenie na sztukę, nie lubił zarówno oświeceniowych tez dydaktycznych, jak i romantycznego nastroju mistycznego. Wybrane dramaty Koźmian inscenizował w scenografii zbliżającej się do realizmu. Współpracował z wybitnymi malarzami, m.in. Juliuszem Kossakiem, Janem Matejko i Tadeuszem Ajdukiewiczem.
"Teatr krakowski pod dyrekcją Koźmiana stał na wyżynie artystycznej. W repertuarze swym miał wartościowe sztuki, przede wszystkim Fredrowskie, a te grane były z wielkim pietyzmem i starannością" - wspominał Roman Żelazowski. - "Lepszej Klary niż Hoffmannowa nie można sobie było wyobrazić. Wolska jako Dobrójska lub Jowialska nieporównana." (w: "Wspomnienia aktorów 1800-1925", Warszawa 1963)
Koźmian doceniał autora, co wówczas w teatrze polskim było bardzo rzadkie. Zaczął bardziej wnikliwe przyglądać się wystawianemu tekstowi. W przypadku niektórych, trudniejszych utworów proponował wnikliwe próby analityczne. Zapraszał do współpracy wybitnych znawców tematu. Profesorowie wspólnie z aktorami starali się dotrzeć do zamysłu autora. Koźmian zerwał tym samym z pojmowaniem teatru jako solowego występu aktorskiej gwiazdy, stworzył tzw. "szkołę krakowską". Reforma gry aktorskiej polegała również na pozbyciu się sztywnego emploi, afektacji i efekciarstwa. W większym stopniu czerpano materiał do opracowania roli z obserwacji życia, dążono do ukazania psychologicznej prawdy o granej postaci. Hołdowano zasadzie pracy zespołowej. Koźmian pozwalał mało znanym aktorom dublować pierwszoplanowe role, wielkich przyzwyczajał do grania epizodów. Krakowscy aktorzy słynęli z gry dyskretniejszej, skupionej, powściągliwej, która sprawiała wrażenie bardziej naturalnej i prawdziwej, ale nie traciła przy tym nic ze swojej sugestywności. Przez szkołę Koźmiana przeszli m.in. Antonina Hoffmann, Feliks Benda, Helena Modrzejewska, Wincenty Rapacki, Bolesław Leszczyński, Ludwik Solski, Roman Żelazowski.
"Przez długi czas wymuszoność, pieszczotliwość w wymowie, przesada, gonienie za sztucznymi wrażeniami przeważały w polskich teatrach i uchodziły w oczach wielu polskich aktorów za szczyt kunsztu i niezbędne warunki wyższości i powodzenia" - pisał Koźmian. - "Były oczywiście chlubne wyjątki i znakomici artyści, zwłaszcza w Warszawie. Ale szkoła krakowska, powstała w 1866 roku, napiętnowała powyżej wskazany sposób stanowczo, ostatecznie zerwała z nim i krakowscy aktorzy, idąc za przykładem francuskich zaczęli mówić na scenie jak w życiu, w salonie, jak w dobrym towarzystwie oraz poruszać się swobodnie, bez powziętego z góry zamiaru wywołania zachwytu, zaokrąglonymi, przez to samo sztywnymi ruchami; wreszcie, co najważniejsze, nie udawać uczucia, ale odczuwać, to co mówili." (w: J. Macierakowski, W. Natanson, "Ludwik Solski", Warszawa 1954)
Koźmian szefował krakowskiej scenie przez czternaście lat. Po ustąpieniu ze stanowiska dyrektora ogłaszał recenzje teatralne w "Czasie" i jeszcze sporadycznie reżyserował, m.in. w 1895 roku opracował i wystawił francuską przeróbkę Lizystraty Arystofanesa. W 1898 roku na stałe przeniósł się do Wiednia. Do Krakowa powrócił dopiero po pierwszej wojnie światowej i mieszkał tu aż do śmierci.
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora, październik 2006.