Naprawdę nazywa się Paulina Miłosz i urodziła się w Warszawie. Nie chodziła do szkoły muzycznej, skończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim.
W wywiadzie, którego udzieliła jeszcze przed premierą debiutanckiej płyty, podkreślała:
Całe swoje siły wkładam w to, by zwrócić uwagę na swoją muzykę, a nie na siebie. To muzyka jest najważniejsza, na niej się skupiam. Po to wymyśliłam pseudonim, żeby oddzielić życie artystyczne od prywatnego. (…) Na początku w ogóle nie chciałam pokazywać twarzy, chowałam się za cekinami, makijażem. Czułam się wtedy bezpieczniej, lepiej. Później zaczęłam się otwierać.
Początki
Pierwsze zespoły formowała jeszcze w szkole podstawowej. – Odwiedzałam różne rejony muzyczne, ale nigdy nie byłam tego na tyle pewna, żeby w 100 procentach postawić na muzykę. To przyszło z czasem – opowiada.
Jeszcze przed wydaniem debiutanckiej epki Pola Rise zaczęła współpracę z polskim producentem Manoidem. Występowała z nim na koncertach, zaśpiewała też w jego utworze "Away" wydanym w 2014 roku.
W październiku tego samego roku ukazał się jej autorski singiel "Did You Sleep Last Night", a w grudniu "Soulless Dance". W kwietniu 2015 roku ukazała się epka "The Power of Coincidence" zawierająca m.in. oba te utwory, dwa kolejne i kilka remiksów.
Płyta
"Anywhere But Here" ukazała się w styczniu 2018. Wcześniej przez trzy lata artystka podróżowała po świecie, nagrywała w Nowym Jorku, Londynie, Kopenhadze, Berlinie, Dublinie, Turynie, Seulu, Reykjaviku i Oslo, dopracowywała piosenki.
Ostatecznie spośród około 40 nagranych utworów na albumie znalazło się 12. Płyta nie ma jednego producenta, za poszczególne piosenki odpowiadają: Robot Koch, Nector, Loxe, Emiji, Manoid i Janek Pęczak, podpisani również jako współkompozytorzy utworów Poli Rise. Wszystkie partie nagrała sama artystka wraz z producentami.
Dlaczego tyle różnych miejsc? – To był jakiś sposób na oderwanie się od codzienności. Potrzebowałam tego czasu i życiowo i muzycznie – twierdzi Pola Rise. – Myślę, że ta płyta pozwoliła mi dorosnąć. Cały ten proces tworzenia był równoległy z dużymi zmianami w mojej głowie. Dużo zrozumiałam i bardzo dużo się nauczyłam. Pozostawiłam za sobą starą wersję mnie.
Jeśli chodzi o brzmienie, artystka wskazuje na inspirację Skandynawią. Wzoruje się na chłodnych elektronicznych piosenkach Lykke Li czy Zoli Jesus. Jej wysoki głos może się kojarzyć z eteryczną Stiną Nordenstam. Polka tworzy muzykę melancholijną, ale przebojową, nawiązującą do popu lat 80.
Wszystkie teksty na "Anywhere But Here" są w języku angielskim – jedną z przyczyn, tak jak w przypadku pseudonimu czy scenicznej kreatywności, jest potrzeba "schowania się" w obcym języku. Już przed wydaniem albumu Pola Rise nie wykluczała jednak, że z czasem przejdzie na polski.