Jeden z najzdolniejszych operatorów filmowych swego pokolenia odszedł w wieku 43 lat, zanim pozwolił w pełni rozwinąć się swemu talentowi. A że był to talent niewątpliwy, świadczą nie tylko uzyskane wyróżnienia - nominacja do Oscara, cztery nagrody, w tym Złota Żaba, festiwalu operatorów Camerimage czy nagroda za zdjęcia na festiwalu krótkiego metrażu w Krakowie, ale i przynależność do światowej elity kina. Po sukcesie Czerwonego Sobociński trafił do Hollywood, do elitarnego kręgu "polskiej mafii" operatorskiej (Andrzej Bartkowiak, Janusz Kamiński i Sławomir Idziak), stając się biegłym w swym rzemiośle artystą, któremu powierza się udział w kosztownych, wielomilionowych realizacjach. Jego śmierć była zaskoczeniem dla wszystkich. Hollywood oddało mu hołd, dedykując jego pamięci dwa filmy - "Krainę wiecznego szczęścia" oraz "24 godziny", w trakcie pracy nad którym zmarł. W Polsce pośmiertnie uhonorowano go specjalną Złotą Żabą festiwalu Camerimage, a także odsłonięto jego tablicę w Alei Gwiazd Polskiego Filmu w Łodzi. Tym samym Piotr Sobociński przeszedł do legendy polskiego kina.
Był synem Witolda Sobocińskiego - jednego z najzdolniejszych polskich operatorów, niedościgłego mistrza, który wychował wiele pokoleń swoich następców. Fascynację filmem Piotr Sobociński wyniósł z domu - jednym z najwcześniejszych jego wspomnień było kręcenie "Rąk do góry" Jerzego Skolimowskiego - w wypełnionym mąką wagonie. Towarzyszył realizacji takich filmów jak: "Wszystko na sprzedaż", "Wesele" i "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy czy "Sanatorium pod Klepsydrą" Wojciecha Hasa. Dał się uwieść magii planu filmowego, przejmując sposób widzenia świata od ojca. W pewnym momencie porzucił myśl po studiowaniu malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych i zdecydował się na Wydział Operatorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. Studia ukończył w roku 1982, dyplom obronił w 1998 roku.
W profesjonalnej kinematografii zadebiutował jeszcze w szkole - był operatorem kamery między innymi przy filmie "Był jazz" Feliksa Falka, opowiadającym o początkach jazzu w Polsce stalinowskiej, w tym o zespole Melomani, w którym jego ojciec grał na perkusji i puzonie. Tuż po szkole uczestniczył w realizacji filmów dokumentalnych, w tym legendarnego filmu "Szczurołap" (1986) Andrzeja Czarneckiego, nagradzanego na licznych festiwalach w kraju i za granicą portretu jedynego w ówczesnej Polsce specjalisty od odszczurzania bez użycia toksycznych środków chemicznych. Powstały w Wytwórni Filmów Oświatowych film był w równym stopniu prezentacją umiejętności swego bohatera, co opisem pewnych mechanizmów, mających na celu podporządkowanie określonej społeczności, także społeczności ludzkiej. Film Czarneckiego odczytano jako przenikliwą metaforę społeczeństwa zniewolonego przez system komunistyczny, a jury krakowskiego Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych przyznało "Szczurołapowi" Grand Prix - Złotego Lajkonika, wyróżniając jednocześnie autorów sugestywnych zdjęć, Piotra Sobocińskiego oraz Marcina Isajewicza i Mieczysława Herbę.
Rok wcześniej Sobociński i Isajewicz, pracujący razem na planie filmu "Magnat" (1986), wracając ze zdjęć ulegli ciężkiemu wypadkowi samochodowemu: operator kamery Isajewicz i dekoratorka wnętrz Krystyna Krasińska zginęli na miejscu, Sobociński w stanie ciężkim trafił do szpitala. Powrót do zdrowia wymagał wielomiesięcznej rehabilitacji. Przed wypadkiem młody operator miał już za sobą debiut fabularny - "Miłość z listy przebojów" (1984) Marka Nowickiego i dwa inne filmy fabularne. Wybór na operatora "Magnata" (i powstającego równolegle serialu "Biała wizytówka") dowodzi zaufania, jakim obdarzył Sobocińskiego reżyser Filip Bajon - opisujące dzieje książęcego rodu von Plessów (na ekranie von Teussów), właścicieli Pszczyny, przedsięwzięcie było imponującą kostiumową superprodukcją, wymagającą pracy w różnych warunkach, a przede wszystkim daleko posuniętej stylizacji.
Sobociński wrócił do pracy po spotkaniu z Krzysztofem Kieślowskim. Każdy z odcinków "Dekalogu" (1988) decyzją reżysera miał otrzymać indywidualne piętno operatorskiego widzenia świata, tymczasem - Sobociński jako jedyny otrzymał propozycję nakręcenia zdjęć do dwóch części cyklu. Został operatorem części trzeciej i dziewiątej - pierwszy film, którego akcja rozgrywa się w wieczór wigilijny, opowiada o ludzkiej zaborczości, drugi nazywany bywa "krótkim filmem o zazdrości". Czyżby zatem, zdaniem Kieślowskiego, zaborczość i zazdrość to dwa oblicza jednego zjawiska?
Ale punktem przełomowym w karierze zarówno reżysera, jak i operatora, był ich następny wspólny film - "Czerwony" (1994) z cyklu "Trzy kolory". Tak pracę nad nim Piotr Sobociński opisywał Tadeuszowi Sobolewskiemu w wywiadzie dla miesięcznika "Kino" (nr 9/1993), jeszcze w trakcie realizacji:
Siedliśmy razem z Krzysztofem nad scenariuszem 'Filmu czerwonego' i szukaliśmy logicznego uzasadnienia dla wszystkich przewidzianych tam zabiegów formalnych. Zwykle w kinie liczy się przede wszystkim chronologiczny ciąg akcji, jej punkty zwrotne etc. W 'Filmie czerwonym' liczy się inna akcja, ukryta. (...) Zaproponowałem pewien ekwiwalent akcji. Chodziło o umiejętne żonglowanie dwiema podstawowymi emocjami, które ten scenariusz uruchamia. Są nim dwie niewiadome: niedopuszczanie przed czasem do spotkania Augusta i Valentine oraz sugestia, że postacie młodego Augusta i starego Sędziego mają ze sobą coś wspólnego. Żeby te dwie myśli (czy raczej emocje) przeprowadzić, musieliśmy zapanować nad najdrobniejszymi elementami rzeczywistości.
Filmujemy przypadek - a przypadku nie można pokazać, filmując przypadkowo. Rzeczywistość musi być pod całkowitą kontrolą, żeby przypadek mógł się objawić. Zbudowaliśmy więc misterną siatkę skojarzeń, opartą na innej zasadzie niż to bywa w kinie. Zwykle bowiem pewne szczegóły pojawiają się, żeby zapowiedzieć coś, co dopiero się stanie. Tu - na odwrót. W kolejnych scenach okazuje się, że pewne elementy scen poprzednich już miały znaczenie. Że rozstrzygnięcie już zapadło, a kolejne, przypadkowe zdarzenia wypełniają tylko gotowy plan. (...)
W kinie można wykreować wszystko. (...) My jednak nie idziemy drogą dowolności. Podstawą wejścia w grę jest dla nas maksymalne uwiarygodnienie. Począwszy od światłą, które jest w tym filmie nadzwyczaj szlachetne - miękkie światło bez cieni, dające poczucie pełnej naturalności. (...) Scenariusza 'Filmu czerwonego' właściwie nie da się opowiedzieć, ale przy zastosowaniu odpowiednich środków filmowych, można zbudować na jego podstawie prawdziwą kabałę. Zastawiamy na widza misterną sieć pułapek. Chcemy nauczyć go rozumieć świat przedstawiony, nie posługując się żadną naddaną ekspresją, nie wskazując palcem na elementy znaczące. Jeśli widz przyjmie proponowany przez nas sposób odczytania tej książki - przepraszam, filmu, możemy liczyć na dobry odbiór, może nawet emocjonalny?"
"Czerwony" był jednym z głównych faworytów festiwalu w Cannes w 1994 roku, ale - ku zaskoczeniu krytyków, a nawet samego Quentina Tarantino - jury przyznało Złotą Palmę filmowi "Pulp Fiction". Entuzjastycznie przyjęty na całym świecie finał trylogii "Trzy kolory" przyniósł rozgłos i uznanie nie tylko Krzysztofowi Kieślowskiemu i jego współscenarzyście Krzysztofowi Piesiewiczowi, ale i operatorowi. W powszechnym odczuciu Sobociński był współautorem filmu, czego wyrazem była - między innymi - nominacja do Oscara, która przypadła całej trójce. Kieślowski namówił Sobocińskiego do pracy w Hollywood. Amerykańskie sukcesy przyszły bardzo szybko: pierwszym jego amerykańskim filmem był nagrodzony na festiwalu w Moskwie "Pokój Marvina" (1996) Jerry'ego Zaksa. Kilka tygodni wcześniej wszedł na ekrany "Okup" (1996) Rona Howarda - thriller z budżetem sięgającym 80 milion dolarów. Sobociński gładko wszedł w świat wielkiego hollywoodzkiego kina. Jednak, jak zwierzył się dziennikarzom w wywiadzie dla miesięcznika "Kino" (nr 2/1997), z okazji zajęcia pierwszego miejsca w plebiscycie na najbardziej cenionego polskiego operatora:
Czuję się tutaj bardziej technikiem niż artystą. Chociaż zdarza się, że operator znajduje wspólny język z reżyserem i wspólnie omawiają pewne kwestie (tak się stało ze mną i Robertem Bentonem). W USA stopień swobody twórczej operatora zależy od postawy konkretnego reżysera. Jeżeli operatorowi dopisze trochę szczęścia, otrzymuje możliwość artystycznego wypowiedzenia się, kiedy trafi gorzej, jego zadanie sprowadzi się do precyzyjnego wykonywania poleceń. (...) Szczerze mówiąc, wyjazd do Ameryki nigdy nie był moim życiowym celem. Nie byłem pewien, czy to jest mój świat, czy się w nim odnajdę, czy praca tutaj da mi satysfakcję. Niestety, właśnie o satysfakcję jest chyba najtrudniej...
Był człowiekiem niezwykłej wrażliwości, pisał wiersze (tomik "jestem, jestem snem" opublikowano już po jego śmierci, w 2002 roku). Tęsknił za krajem, za rodziną (obaj jego synowie, Piotr junior i Michał podjęli studia na Wydziale Operatorskim PWSFTViT) i pracą w Europie, gdzie odnosił tyle sukcesów. Mimo to pracował bardzo intensywnie w Stanach - w chwili śmierci, która nastąpiła w trakcie zdjęć do filmu "24 godziny" (2002) Luisa Mandokiego - czekały na premierę dwa inne filmy. Jego odejście zaskoczyło wszystkich. George Spiro Dibie, przewodniczący Międzynarodowej Gildii Operatorów IATSE, pożegnał go na łamach branżowego pisma "The Hollywood Reporter": "Był utalentowanym młodym artystą, który zdążył już sporo osiągnąć, by wspomnieć takie filmy jak ''Czerwony", "Okup" czy "Pokój Marvina". Jaka szkoda, że już nie zobaczymy jak mogłaby rozwinąć się jego kariera, nie zobaczymy też obrazów jakie mógłby stworzyć".(27 marca 2001).
Filmografia
Etiudy:
- 1980 - Drugi oddech
- 1980 - Pierwsza miłość
- 1980 - Usta pełne ziemi
- 1980 - Wyspa
- 1981 - Ptaki, także rezyseria
- 1982 - Epilog
Filmy krótkometrażowe:
- 1979 - Arena życia
- 1983 - Milczenie
- 1983 - Norwid
- 1986 - Szczurołap. Nagroda za zdjęcia na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie 1986
Filmy fabularne
- 1984 - Miłość z listy przebojów
- 1984 - Remis, film telewizyjny
- 1985 - Tanie pieniądze
- 1986 - Magnat. Nagroda szefa kinematografii za rok 1986
- 1986 - Biała wizytówka, serial telewizyjny
- 1988 - Dekalog - cykl telewizyjny: odcinki Dekalog. Trzy, Dekalog. Dziewięć
- 1988 - Koniec, średni metraż
- 1989 - Bal na dworcu w Koluszkach
- 1989 - Lawa
- 1990 - Pasażerowie na gapę (Potyautasok) na Węgrzech
- 1990 - Pensjonat Słoneczny Blask (Pension Sonnenschein), film telewizyjny, prod. Niemcy
- 1992 - A nagy postarablas, prod. Węgry
- 1993 - Die Wildnis, prod. Niemcy
- 1994 - Trzy kolory - Czerwony (Trois couleurs. Rouge), zrealizowany w Szwajcarii. Srebrna Żaba za zdjęcia na festiwalu Camerimage w 1994 roku, nominacja do Oscara za zdjęcia w 1995
- 1995 - Siódmy pokój (La settima stanza), prod. Włochy. Złota Żaba za zdjęcia na festiwalu Camerimage w 1995
- 1996 - Pokój Marvina (Marvin's Room), prod. USA
- 1996 -Okup (Ransom), prod. USA
- 1998 - Półmrok (Twilight), prod. USA
- 2001 - Oczy anioła (Angel Eses), prod. USA
- 2001 - Kraina Wiecznego Szczęścia (Hearts in Atlantis), prod. USA. Brązowa Żaba na festiwalu za zdjęcia Camerimage w 2001;
- 2002 - 24 Godziny (Trapped), prod. USA.
Źródło: Konrad J. Zarębski, sierpień 2009.