Urodził się 20 grudnia 1977 roku w Poznaniu, absolwent liceum plastycznego i średniej szkoły muzycznej. Od 1999 do 2004 studiował na ASP w Poznaniu, gdzie obecnie wykłada na Wydziale Komunikacji Multimedialnej. Członek nieformalnej grupy artystycznej Penerstwo i zespołu Wojtka Bąkowskiego – KOT (nie istnieje od 2011). W 2012 roku otrzymał Nagrodę "Arteonu". Wiele z jego animacji nagrodzono na prestiżowych festiwalach filmowych.
Na koniec studiów przygotował dwa dyplomy – jeden z tkaniny, drugi z intermediów. Ten z tkaniny był w istocie dyplomem z malarstwa: "Kodeks" (2004) to 300 tabliczek z przegródkami, w których artysta umieścił rozmaite materie nieorganiczne i organiczne: hodowane drożdże, pleśnie, wysychające i pękające kleje rybne i kostne czy materiały roślinne rozkładające się w różny sposób. "Chciałem zobaczyć, jak wyglądają różne substancje i jaki mogą osiągnąć kształt" – mówi. Praca ta była kontynuacją zabaw z liceum plastycznego, do którego Bosacki chodził razem z Konradem Smoleńskim. Wspólnie np. mieszali farby wodne i bezwodne, obserwując, co z tego wyjdzie. "Badaliśmy malarstwo i w tym było tyle samo poważnej ciekawości, co dowcipu" – dodaje artysta. "Na przykład namalowałem obraz grubszy niż szerszy. Miał 15 na 10 cm, a farby było 18 cm." Żaden z nich dziś nie zajmuje się malarstwem. Bosacki wraz z redukcją środków poszedł w stronę abstrakcji i sztuki słowa.
Drugi dyplom to ważąca ponad sto kilo "Kołomaszyna" z dziewięciu kół zębatych. Kiedy koła się kręcą, rozciągnięte między nimi sprężyny rozciągają się i skracają. To hipnotyzująca i harmonijna ruchoma rzeźba, w której chodzi o rysunek sprężyn i milczącą muzykę.
"Sprężyna może być struną instrumentu. Gdy ją rozciągniesz i szarpniesz, wyda dźwięk wyższy. Gdy popuścisz, dźwięk będzie niższy. W "Kołomaszynie" każda ze sprężyn cyklicznie wydłuża się i skraca, więc potencjalnie oferuje nam wznoszący się i opadający pochód dźwięków. Dynamiczny układ dwunastu sprężyn jest zespoleniem dwunastu takich pochodów dźwiękowych. W efekcie mamy do czynienia z graficzną reprezentacją specyficznej dwunastodźwiękowej harmonii."
W dzieciństwie słuchał radia – Dwójki. "Słuchając w radio muzyki poważnej, zastanawiałem się, jak są ułożone nuty. I zapisałem się do szkoły." Najpierw brał lekcje fortepianu, potem skończył klasę kontrabasu. "Naukę muzyki rozpocząłem późno, może dlatego interesuję się teorią, a nie praktyką. Nie gram na żadnym instrumencie. Obecnie prawie w ogóle nie słucham muzyki, ale jeszcze piszę nuty."
"Lubię te struktury europejskie, które wyrosły od Bacha. Drugą szkołę wiedeńską, czyli dodekafonistów –Schönberga, Weberna i Berga, których twórczość jest tyleż geometrią, co żywym dźwiękiem. Szkołę flamandzką, renesansową: Jacoba Obrechta, Johannesa Ockeghema, którzy także uprawiali specyficzny serializm. Ale też Bethoveena i Chopina, Bartóka i Lutosławskiego."
Bosacki interesuje się kwestią geometrii przy tworzeniu muzyki – gdzie nuty zapisuje się na kratce, na której w jedną stronę oznaczony jest czas, a w drugą wysokość dźwięku. Jego kompozycje i prace wizualne są stworzone tak, jakby zrobił je teoretyk.
"Przestudiowałem geometrię wielu melodii i układów harmonicznych. Czasem z samej geometrii nut potrafię zobaczyć, a nie usłyszeć, czy to dobrze brzmi. Mówiąc półżartem, dla mnie, kompozytora, gorzej by było, gdybym oślepł, niż ogłuchł."
Gdy miał kilkanaście lat, pisał drobne utwory fortepianowe. Potem powstały kompozycje na większe składy – kwartety lub orkiestrę smyczkową. Od 2005 do 2013 powstało pięć tzw. "Zwojów" na smyczki i jeden na instrumenty dęte. Ich kompozycje oparte są na jednej z tzw. sztuczek niderlandzkich stosowanych przez kompozytorów szkoły flamandzkiej (w XV i XVI w.). Sztuczka polega na tym, że kartę papieru z tekstem nutowym można czytać tak, jak została napisana, czyli od lewej do prawej, ale możemy również kartę odwrócić i czytać tekst pod światło, w odbiciu lustrzanym. Te same nuty mogą więc być wykonane w postaci oryginalnej i w przebiegu wstecznym. Ponadto postaci oryginalna i wsteczna mogą być wykonywane równocześnie i tworzyć dwugłos.
Piotr Bosacki „Mały zwój”, 2005. Wykonawcy: Ewa Guzowska, Marianna Szadowiak, Tomasz Lisiecki, Przemysław Mrowiński, Andrzej Nowicki, Batrosz Woroch
"Taka kompozycja pisze się jakby sama. Gdy stawiam pierwszą nutę dla muzyka z jednej strony przezroczystej partytury, to automatycznie będzie ona ostatnią nutą dla wykonawcy z drugiej strony."
Bosacki szuka systemów, dzięki którym dzieło “pisze się samo”. W muzyce ma to charakter geometryczny. Natomiast w „Kodeksie”, artysta nie miał wpływu na to, jak np. będą rozwijać się drożdże i tylko obserwował proces ich rozwoju.
Jest także autorem utworu na kwintet fortepianowy i recytatora "Pipy Lalek" do wierszy Wojtka Bąkowskiego, oraz utworu na fortepian "Ćwiczenia z kontrapunktu". W 2007 roku wydał swoją pierwszą płytę.
Oprócz komponowania Piotr Bosacki dużo rysuje. Zwykle na białej kartce albo kartce z zeszytu w kratkę, ale nie tylko (np. rzeźba rysunkowa "Kołomaszyna").
"Jak chcesz mieć prawdziwą kreskę, to bierzesz sznurek" – mówi. "Żeby rysunek był prawdziwy, musi być realny obiekt, maszyna. W filmie "Rzeczy oczywiste" jest scena, w której mocno skręcona gumka jest puszczona i sama z siebie się odkręca. Rysunek tego odkręcania jest prawdziwy, bo gumka jest realnym obiektem. Dlatego używam trójwymiarowych obiektów w celu rysunkowym."
Filmy są ulubionym medium artysty. Minimalistyczne, poetyckie, dowcipne i pełne sprzeczności – prostymi środkami opowiadają o ważnych sprawach filozoficzno-egzystencjalnych.
Niemy "Film sznurkowy" (2005) przedstawia labirynt wypełniony jasnymi i ciemnymi sznurkami, które jak wężyki przemieszczają się wąskimi korytarzami, tworząc wizerunki od ciemnej elipsy na jasnym tle do jasnej na ciemnym tle. Kilkunastosekundowy "Film bez dźwięku" (2009) ukazuje rysunkowego ludzika, który wykonuje codzienne czynności, rozpadając się i gubiąc części ciała, które po jakimś czasie znów się spotykają. "Sztaby i zegary" (2010–2011) prezentują dwóch ludzi poruszających się po okręgu, których wielkości zmieniają się w zależności od różnych czynników.
W filmach mówionych zawsze pierwszy powstaje tekst (jako niezależna miniatura literacka). Obraz jest później. Przypominają one sytuację, w której ktoś opowiada i pokazuje to, co mówi. Zwykle słyszymy głos samego artysty, jego pochrząkiwania, przełknięcia śliny, potknięcia słowne i pociągnięcia nosem. Bosacki łączy analityczny język z mową potoczną, mówiąc głosem lektora z Programu II Polskiego Radia.
Trylogia filmów mówionych Bosackiego z lat 2010-2011 przypomina poważne wykłady, jednak przy kawiarnianym stoliku. Warstwa literacka tryptyku nawiązuje do retoryki starego judaizmu, którego język Bosacki uważa za naturalny do fizycznego opisu świata. W filmie "Szechina" artysta opisuje swój sen religijny o objawieniu jaśniejącej kobiety, aniołów i ministra kultury. "Drakula" to próba objaśnienia konstrukcji świata w oparciu o elementy fizyki, chemii i biologii przeplatana osobistymi wyznaniami filozoficzno-egzystencjalnymi oraz analizą świata zmysłów. W 2011 roku film zdobył Grand Prix 3. festiwalu Short Waves w Poznaniu oraz Nagrodę Publiczności w przeglądzie polskiego kina niezależnego na festiwalu w Gdyni. Trzecia część trylogii – "Umiłowanie życia" jest poetyckim traktatem o budowie świata.
Inne filmy artysty to "Kompletne bzdury" (2011) – burleskowa komedia m.in. o jelitach, pasożytach, pieniądzach i konkursie chopinowskim oraz film "Jak Greisera wieszali" (2005), w którym narratorem jest starsza pani – naoczny świadek ostatniej publicznej egzekucji w Polsce wykonanej na nazistowskim zbrodniarzu wojennym Arthurze Greiserze. W "Filmie o Kostuchu" (2008) za pomocą gwoździ i gumki budowane są różne układy geometryczne, komentowane przez małą lektorkę. Animację tę wyróżniono w konkursie Biennale Sztuki Mediów WRO w 2009 roku. "Film żarówkowy" (2012) przedstawia oglądany z góry labirynt, po którym przemieszcza się człowieczek. W makietę wbudowane są migające żarówki, którym przypisane są różne dźwięki. Makieta ta jest skonstruowanym przez artystę instrumentem, wykonującym utwór według przygotowanej wcześniej partytury z określonym tempem i rytmem drgań.
Film "Rzeczy oczywiste" (2013) Bosacki stworzył na wystawę konkursową "Spojrzenia" w Zachęcie. Tekst mówiony przez artystę skrywa aluzje, parafrazy oraz odniesienia do innych tekstów literackich, filozoficznych, do języka naukowego – m.in. Leszka Kołakowskiego, Emmanuela Levinasa, Thomasa Manna oraz Nielsa Bohra. "Są tam zdania tak ogólne, że pasują do wszystkiego."
Animacjom Bosackiego często towarzyszą prawdziwe obiekty, które "występują" w jego filmach. Aparaty mechaniczne – rysunkowe, animowane lub zbudowane na kształt precyzyjnego instrumentu ze śrubek, guzików, zapałek, gumek recepturek, starych klisz czy taśm magnetofowych – służą wizualizacji różnych problemów i teorii, są jak pomoce dydaktyczne w trakcie nauczania. W "Obiektach animowanych" (2011-2012), zbudowanych w estetyce DIY i Adama Słodowego, poruszana szczypcami gumka układa się w zmienne kształty, a dwie obracające się klisze z domalowanymi kropkami i kółkami co jakiś czas układają się w rysunek buźki.
"Język mówiony jest największą zdobyczą ewolucji królestwa zwierzęcego" – mówi artysta. Ceni dowcip, nazwany "tyglem ewolucji języka". W 2009 roku ukazała się jego pierwsza książka "Traumtagebuch", do której ilustracje wykonał Wojtek Bąkowski. Ten dziennik snów składa się z miniatur pełnych refleksji o świecie i życiu. Julian Heynen w katalogu do wystawy w Galerii Arsenał w Białymstoku pisze:
"W "Traumtagebuch" mowa jest o dziwactwie z czasów dzieciństwa, polegającym na ciągłym chodzeniu wokół boiska za kościołem. Rodzi to refleksję nad jednostajnym, odmierzającym przestrzeń ruchem okrężnym, dzięki któremu "czas świadomego ja zostaje zamrożony w bezmyślności". W takich momentach "wgląd staje się szerszy", a mózg może "w skrytości załatwiać ważne sprawy".
W 2012 Bosacki wydał swoją pracę doktorską "Urządzenie Elementów", tekst filozoficzny o języku jako takim oraz o dziele sztuki jako konstrukcji językowej. "Język jest oddziaływaniem fizycznym" – pisze autor. "Traktat poetycki" (2012), w którym Bosacki mówi o ciele składającym się z współoddziaływujących organów, otwiera z kolei pierwszy numer kwartalnika "Półmrok". "Nie byłoby oka bez żołądka i nie byłoby żołądka bez oka" – pisze. Pismo z literaturą i sztuką wydała Galeria Stereo (reprezentująca Bosackiego i skupiająca poznańskich artystów z Penerstwa) pod redakcją Wojtka Bąkowskiego. "Wszystko do wszystkiego pasuje. Gdyby tak nie było, to nic by nie działało."
Wszystkie wypowiedzi Piotra Bosackiego pochodzą z rozmowy przeprowadzonej przez Agnieszkę Sural we wrześniu 2013 roku, chyba że jest zaznaczone inaczej.
Autorka: Agnieszka Sural, 27.09.2013
Wystawy indywidualne:
2012 - “Nie za bardzo”, Galeria Arsenał, Białystok
2011 - “Kompletne bzdury”, Villa Tokyo, Tokio, Japonia
- “Umiłowanie życia”, Galeria Stereo, Poznań
2010 - “Duży zwój”, Galerie Isabella Czarnowska, Berlin, Niemcy
2009 - ”Sztaby i zegary”, Galeria Foksal, Warszawa
- ”Film bez dźwięku”, Galeria Stereo, Poznań
2005 - ”Mały zwój”, Galeria Szyperska, Poznań
- ”Duży zwój”, Stara Rzeźnia, Poznań
- ”Film sznurkowy”, Galeria Enter, Poznań
Wybrane wystawy grupowe:
2013 - „Spojrzenia”, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
2012 - “Da się wytrzymać”, Kunstsammling Nordrhein-Westfalen, Schmela Haus, Dusseldorf, Niemcy
- “Arbeitsdisziplin”, Galeria Miejska Arsenał, Poznań
- “Będzie dobrze”, Galeria Stereo, Poznań
2011 - “Transylwania 2″, Galeria Miejska Arsenał, Poznań
- “Wszystko”, Galeria Kolonie, Warszawa
2010 - “Luc Tuymans: A Vision of Central Europe”, Brugge Centraal, Brugge, Belgia
- ”Transylwania”, BWA Zielona Góra
- ”Rób tak”, Galeria Stereo, Poznań
- ”Filmy zmówione”, Galeria Platan, Budapeszt, Węgry
- “Traumtagebuch” (z Wojciechem Bąkowskim), Galeria Foksal, Warszawa
2009 - Biennale WRO: Expanded City, Wrocław
- „Maszyny pożądające”, Zona Sztuki Aktualnej, Łódź
2008 - ”Dobre do domu i na dwór”, przestrzeń miejska, Poznań
- ”Brzuch”, Stary Browar, Poznań