W latach 1995–1996 studiowała w School of the Art Institute of Chicago (SAIC). W latach 1997–2000 studiowała malarstwo i grafikę na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Stypendystka Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Hadze (1988), Centro de Art Communication Visual (Arco) w Lizbonie (1998/1999), Center of Contemporary Art w Kitakyushu (1999/2000) i Rijksakademie van Beeldende Kunsten w Amsterdamie (2001/2002). Mieszka i pracuje w miejscowości Raba Niżna.
Charakterystyczna dla twórczości Ołowskiej jest synteza sztuk, artystka chętnie wykorzystuje w pracach różnorodne media, jak malarstwo, kolaż, instalacja, performance, moda, muzyka, co pozwala jej wydobyć wyjątkowo bogatą gamę wrażeń artystycznych.
Romantyczna wizja sztuki
Twórczość Ołowskiej ciągle ewoluuje, jest wypadkową aktualnych doświadczeń i fascynacji artystki. Wspólną cechę jej prac stanowi romantyczna wizja sztuki jako nośnika pozytywnych utopii i wiara, że "sztuka może zmienić świat". Interesują ją artystyczne utopie epoki modernizmu odnajdywane w założeniach wczesnego Bauhausu (projekt "Bauhaus Yoga", 2001), kręgach rosyjskich konstruktywistów ("Abstrakcja w procesie", 2000), poszukiwaniach europejskiej awangardy początków XX wieku.
Inspiracje dla swojej twórczości Ołowska czerpie także z klimatów sztuki lat 60. i 70. ("Na wiosnę", 2000). Podczas stypendium w Portugalii namalowała serię obrazów nawiązujących tematyką do fotografii mody z magazynu "Ty i Ja", kultowego pisma młodej inteligencji polskiej lat sześćdziesiątych. Magazyn ten, zdaniem artystki, lansował optymistyczną wizję przyszłości, której tak bardzo brakuje we współczesnych czasach.
Publikowane w "Ty i Ja" zdjęcia uwiodły Ołowską również swoją wizualną atrakcyjnością. Na obrazach z serii "Na wiosnę" pojawiają się kobiety i młode dziewczyny spoglądające z nostalgią w dal, ubrane w zwiewne sukienki, z przepaskami we włosach. Smukłe i wiotkie postaci wydają się kwintesencją kobiecości, a rozwiane na wietrze włosy nadają tym wizerunkom lekkość i świeżość.
W 2002 roku Ołowska zrealizowała projekt billboardu dla Zewnętrznej Galerii AMS. Zdjęcie na billboardzie, utrzymane w idyllicznym klimacie, przedstawia artystkę siedzącą w słoneczny dzień pod drzewem i napis: "Cu vi parolas Esperanton?" ("Czy ty mówisz w języku Esperanto?"). Międzynarodowy język esperanto jest kolejną pozytywną utopią, która zafascynowała Paulinę Ołowską. To marzenie o świecie bez granic, wolnym od nierówności, dominacji i etnocentryzmu.
W tym samym roku Ołowska zrealizowała indywidualny projekt "Romansując z awangardą" (Państwowa Galeria Sztuki, Sopot), na który złożyły się wydobyte z magazynów galerii kupione przed laty do jej kolekcji prace różnych artystów oraz malarstwo ścienne artystki. Ołowska stworzyła niezwykle interesującą aranżację przestrzenną, w której połączyła dzieła zapomnianych już, schowanych do lamusa, estetyk i sztukę współczesną.
Paulina Ołowska doskonale odnajduje się w rekonstruowaniu, odtwarzaniu, nawiązywaniu do dawnych, "nowoczesnych" estetyk. Przywołuje ducha tamtych czasów nie tylko na swoich obrazach czy kolażach, ale odtwarza też całe sytuacje z przeszłości.
W 2003 roku wraz ze szkocką artystką Lucy Mckenzie (z którą regularnie współpracuje) zorganizowały i prowadziły przez miesiąc salon-kawiarnię "Nova Popularna" przy ul. Chmielnej w Warszawie. Idea tego projektu nawiązywała do modnych miejsc, w których spotykała się artystyczna cyganeria. Jak wspomina sama artystka:
Cała 'Nova Popularna' przypominała scenariusz ze snu, gdzie barmanki, goście i wnętrze połączyli się w całość, aby przywołać z pamięci postimpresjonistyczny obraz lub miejsce spotkań awangardy.
Pojawienie się tej efemerycznej kawiarni nie było reklamowane, wieści o niej roznosiły się pocztą pantoflową, a po czterech tygodniach zniknęła równie niepostrzeżenie, jak się pojawiła. Oprócz wydarzeń związanych ze sztuką, odbywały się w niej dyskusje, ścierały się poglądy, urządzano spotkania towarzyskie. Cepeliowsko-futurystyczny, mocno nostalgiczny wystrój wnętrza był dziełem obu artystek, stąd obecne tam elementy stylistyki szkockiego ruchu Arts and Crafts. Nad imprezami artystycznymi pieczę mieli kuratorzy z Fundacji Galerii Foksal, pod egidą której realizowany był projekt.
Hołd modernistycznej kobiecie
W 2004 roku Ołowska zaprezentowała w Kunstverein Braunschweig projekt zatytułowany "Sie musste die Idee eines Hauses als Metapher verwerfen", który także przygotowała wspólnie z Lucy McKenzie. Praca została pomyślana jako hołd złożony modernistycznej kobiecie. Ołowska zbudowała całą instalację wokół opowiadania Desky Maidens napisanego przez McKenzie i nagranego w postaci ścieżki dźwiękowej. W ironicznym i tragicznym stylu opowiada ono o dwóch kobietach, malarce i architektce, które próbują połączyć sztukę z życiem i urzeczywistnić utopijne idee. Nagranie tej historii towarzyszyło widzom zwiedzającym wystawę i było podzielone na dziesięć rozdziałów, odpowiadających dziesięciu przestrzeniom ekspozycji.
W największym pomieszczeniu Ołowska umieściła olbrzymie portrety sławnych kobiet: Djuny Barnes, Virginii Woolf, Vanessy Bell, Niny Hammett i Charlotty Perriand. Całe wnętrze Kunstverein wypełnione zostało obrazami, kolażami, muralami, architektonicznymi modelami i innymi wytworami kobiecej kreatywności, które budowały złożone warstwy znaczeniowe dla odczytania towarzyszącego wystawie tekstu literackiego. Ołowska często tworzy na swoich obrazach, kolażach i w większych projektach intrygujące formy otwartych utopi, nasyconych nostalgią, refleksją nad historią sztuki, kulturą i obyczajowością.
Z innych "odtworzeń" należy wspomnieć o pracy Ołowskiej na wystawie "Architektura płci" z 2003 roku w Nowym Jorku, gdzie artystka zaaranżowała modernistyczny salonik artystyczny, którego główną bohaterką była Charlotte Perriand, towarzyszka życia i współpracowniczka Le Corbusiera. Natomiast w instalacji "Metamorfozy" z 2005 roku przedstawionej w Museum Abteiberg Ołowska odtworzyła wnętrze nowojorskiego salonu fryzjerskiego z lat 20. XX wieku.
W roku 2006 artystka została zaproszona przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski do rekonstrukcji towarzysko-artystycznego wydarzenia z 1968 roku, balu znanego pod nazwą "Pożegnanie wiosny" w Zalesiu. "Bal w Zalesiu" został zorganizowany przez ludzi związanych z ówczesnym środowiskiem Galerii Foksal – Ankę Ptaszkowską i Edwarda Krasińskiego – a sfotografował go Jacek M. Stokłosa. W pewnym sensie wydarzenie to było próbą oderwania się, ucieczki od napięć tamtego czasu w regiony artystycznej fantazji. Ołowska zrealizowała projekt wspólnie z Joanną Zielińską, aranżując otoczenie dla zaprezentowania materiałów dokumentalnych z "Pożegnania wiosny".
Neony
Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów warszawskich ulic były jeszcze do niedawna neony z lat 50., 60. i 70. Pojawienie się w Polsce po roku 1989 kapitalizmu wraz z jego agresywną reklamą spowodowało stopniowe zanikanie starych, charakterystycznych i oryginalnych neonów, które tworzyły niepowtarzalny klimat Warszawy. Jeden z nielicznych zachowanych, aczkolwiek niedziałających neonów, znajduje się na placu Konstytucji i reklamował niegdyś Dom Sportu. "Siatkarkę" zaprojektował w 1961 roku znany warszawski grafik, Jan Mucharski. Paulina Ołowska we współpracy z Fundacją Galerii Foksal znalazła sposób, aby przywrócić neonowi dawny blask. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży swoich prac wystawionych w FGF sfinansowała jego renowację i doprowadziła do ponownego uruchomienia 19 maja 2006 roku.
W tym samym roku w ramach projektu "W samym centrum uwagi" realizowanego w CSW Zamek Ujazdowski Ołowska przedstawiła pracę "Rainbow Brite". Była to instalacja filmowa skonstruowana wokół kultowego filmu z lat 80. "Niekończąca się opowieść". Przez 24 godziny wyświetlano na pięciu projektorach pięć wersji językowych tego filmu. Wnętrza galerii utrzymane były w bieli (białe kotary, draperie, siedziska). Projekcjom towarzyszyły plakaty promocyjne z różnych krajów i białe sitodruki Ołowskiej inspirowane fabułą. Istotnym elementem instalacji była ekspertyza prawnicza broniąca "nielegalnego" wykorzystania przez artystkę materiału (Ołowska świadomie nie zwróciła się o zgodę do właścicieli praw do filmu) i proponująca bardziej liberalne rozumienie praw autorskich w obszarze sztuki.
W 2006 roku w Cabinet Gallery Ołowska zaprezentowała serię dziewięciu obrazów pod wspólną nazwą "Hello to You Too", tematem której była pochwała kobiecej zmysłowości. W jednej z prac zatytułowanej "Pauline Body Acts Out One of Her Paintings for a Popular Newspaper" artystka złożyła hołd brytyjskiej malarce popartowej, krytykowanej za jawnie seksualne odniesienia na jej obrazach.
W 2007 roku Ołowska pokazała swoje prace w nowojorskiej galerii Metro na wystawie zatytułowanej "Nowa scena". Na ekspozycje składało się 20 wielkoformatowych kolaży inspirowanych polską sceną punkową lat 80. Przy realizacji tych prac Ołowska współpracowała z Robertem Jaroszem, który udostępnił jej swoje bogate archiwum. Tłem dla punkowych plakatów są w kolażach Ołowskiej wyraziste elementy odnoszące się do polskiej rzeczywistości lat 80.: wycinki z gazet, okładki czasopism, zdjęcia modelek prezentujących aktualną modę. Jej kolaże nawiązują stylistyką (liternictwo, kolory) do prac rosyjskich konstruktywistów, jak również do metod tworzenia fanzinów z czasów, o których opowiada w swojej wystawie.
W tym samym roku Ołowska zrealizowała projekt "Uwaga malarstwo" poświęcony Elsie Schiaparelli - projektantce mody z lat 20. Składał się on z ośmiu obrazów, kilku wykonanych w olbrzymiej skali, przedstawiających kobiece stroje zaprojektowane przez Schiaparelli oraz wolnostojących rzeźbo-ubiorów.
Stryjeńska i Szapocznikow
Kolejną artystką, o którą upomniała się Ołowska jest Zofia Stryjeńska. Na 5. Biennale Berlińskim (2008) artystka przedstawiła instalację zainspirowaną twórczością tej malarki. Skopiowała w czerni i bieli oraz powiększyła do monumentalnej skali pięć obrazów Stryjeńskiej z jej wczesnego okresu malarstwa, kiedy fascynowała się słowiańszczyzną i folklorem. Towarzyszył im wybór wyprodukowanych fabrycznie przedmiotów ozdobionych motywami Stryjeńskiej oraz dokumentacja historyczna o malarce.
Ołowska powiedziała w jednym z wywiadów:
Zainteresował mnie ten moment w rozwoju artystycznym Stryjeńskiej, kiedy zaczęła się jej fascynacja ludowością i folklorem i kiedy jednocześnie konsekwentnie tworzyła własną, pogłębioną i niezwykle rozbudowaną wizję słowiańszczyzny. Ciekawym aspektem tego malarstwa jest również pewne przerysowanie wizerunków kobiety i mężczyzny, wyolbrzymienie cech kobiecych i męskich, podkreślenie witalności, młodości i erotyzmu.
W polu zainteresowań Ołowskiej, która konsekwentnie podejmuje w swojej twórczości temat kobiet-artystek, nie mogło zabraknąć postaci Aliny Szapcznikow. Prace Ołowskiej znalazły się na wystawie "Niezgrabne przedmioty" w Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie poświęconej polskiej rzeźbiarce. Kolaże ("Zbieranie czereśni", 2009; "Odliczanie przemocy", 2009) i obrazy ("Alina w pracowni", 2000-2001; "Szkic do obrazu 'Brzuch' ", 2005) inspirowane postacią i sztuką Szapocznikow odnoszą się m.in. do wątków popkulturowych i erotycznych wyraźnie obecnych w jej pracach.
W 2009 roku Ołowska została zaproszona przez londyński Camden Arts Centre do zrealizowania autorskiego projektu wystawy zbiorowej pod tyułem "Head-Wig". Inspiracją do stworzenia koncepcji tej wystawy stało się dla artystki niezapomniane skojarzenie związane z obrazem Józefa Mehoffera "Portret żony na żółtym tle" z 1907 roku, który znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ołowska wspomina, że patrząc na to płótno raz widziała na nim podobiznę damy w eleganckim, futrzanym kapeluszu, a raz monstrum o złotym oku.
Wystawa "Head-Wig" opowiadała o "percepcyjnej niejednoznaczności" i stanowiła swego rodzaju wycieczkę w podświadomość. Wzięło w niej udział 12 artystów (Jarosław Bauć, Simon Ling, Nina Könnemann, Elka Krajewska, Ken Okiishi, Paulina Ołowska, Mathilde Rosier, Cindy Sherman, Catherine Sullivan, Cathy Wilkes, Katharina Wulff i Jakub Julian Ziółkowski), których prace Ołowska zestawiła według subiektywnego kodu narracyjnego, pozwalając im na wzajemną konfrontację w jednej przestrzeni, gdzie to, co stereotypowe stawało się surrealistyczne, a to, co zwyczajne, niezwykłe. Ta "niejednoznaczność obrazu", który może być postrzegany jako portret, ujawniła się na wystawie w sposób, przypominający obecność w gabinecie luster, gdzie prym wiedzie iluzja, sugestia i asocjacje.
Po zakończonym, rocznym pobycie stypendialnym DAAD w Berlinie Paulina Ołowska zorganizowała wystawę "Ceramics and other things" (2009), do której zaprosiła amerykańską artystkę Sarah Crowner. Ich wspólny projekt dotyczył potencjału kreacyjnego tradycyjnego medium, jakim jest ceramika. Każda z artystek na swój sposób odniosła się do tego materiału. Crowner zbudowała z kafelków wykonanych z różnego rodzaju gliny dwie abstrakcyjne kompozycje, zaś Ołowska wykorzystała ceramikę jako surowiec do badania możliwości technik malarskich, które sama tak opisywała:
Zdaję sobie sprawę, że w Berlinie jest tak wiele historii, że zdecydowałam skoncentrować się na opowieści o formie. Bardzo często w moich pracach nawiązuję do modernizmu, a jednym z aspektów modernizmu było połączenie sztuk użytkowych i sztuk wyższych.
Artystka pomalowała gliniane, pokryte glazurą kafelki w abstrakcyjne oraz figuratywne motywy i ułożyła z nich minimalistyczne instalacje w formie kolaży. Istotna była dla niej płaska powierzchnia ceramicznych płytek, ich faktura i rozmaitość kształtów. W galerii prace obu artystek zostały zaprezentowane razem, na długich platformach przypominających nieco wybieg dla modelek i oświetlone wolnostojącymi, przemysłowymi lampami. Poszczególne elementy tych kompozycji były ruchome, co sugerowało możliwość ich przearanżowania.
Różnorodne formy wypowiedzi artystycznej stosowane przez Paulinę Ołowską, takie jak rysunki, kolaże, obrazy, modele architektoniczne, instalacje i wideo łączy nadrzędna zasada montażu, zestawiania i konfrontacji. W 2009 roku na wystawie w nowojorskiej galerii Metro Picture, poświęconej nowoczesnemu pojęciu mobilności, Ołowska pokazała pięć dużych prac w formie kolaży. Pojawił się w nich autobiograficzny wątek podróży młodej pary odkrytym Volkswagenem z rozpiętą nad nim wielką parasolką.
W głównej pracy z tej serii, "Car Mobile Collage", Volkswagen otoczony jest obrazami, liczbami i literami. Widać wśród nich formularz zeznań podatkowych PIT, autoportret Ernsta Ludwiga Kirchnera oraz emblematy polskich zespołów punkowych, Brygady Kryzys i Kosmetyków Mrs. Pinki. Artystka wykorzystała w kolażach fotografie wycięte z czasopism, które następnie zostały wydrukowane w formie litografii, pocięte kolejny raz i zakomponowane. Z tych kolaży powstały nowe litografie na tkaninie i papierze, których powierzchnie Ołowska opracowała jeszcze za pomocą folii, ołówków, kleju i taśmy:
Chciałam przekonać się, jak można wzmocnić efekt wizerunku poprzez reprodukcje i montaż. Jak można nadać mu nowe znaczenia za pomocą tych technik. Znamy już takie metody z pop-artu, ale ja pracuję bardziej subiektywnie niż większość artystów popartowskich.
Prace te nawiązują do rzeźby Ołowskiej "Mobile Car" (2006-2009), dużej ażurowej struktury ze stali przypominającej formą mobile Caldera.
Moda z PRL
Rok później w tej samej galerii Ołowska zaprezentowała na indywidualnej wystawie zatytułowanej "Applied Fantastic" (określenie Leopolda Tyrmanda z 1954 roku na przetwarzanie zachodnich stylów w państwach socjalistycznych) serię obrazów, kolaży i wełnianych swetrów. Inspiracją były tutaj PRL-owskie pocztówki przedstawiające modelki w fantazyjnie wykonanych strojach z wełny, które można było zrobić na drutach w domu. "Klaun", "Cardigan Smerk", "Torcik", "Pszczoła" to tytuły niektórych obrazów z serii, której temat artystka określiła jako "anty-moda, moda". Prezentowane w osobnej przestrzeni galeryjnej obrazy przypominały galerię portretów, namalowanych w popartowskiej manierze.
Wełniane kreacje Ołowskiej posiadają wyraźny posmak strojów charakterystycznych dla kobiet ze wschodniego bloku, zapatrzonych w modę z Zachodu. Artystka kontynuuje temat fascynacji zachodnim konsumpcjonizmem w komunistycznej Polsce, a na jej obrazach namalowanych w realistycznym stylu wyraźnie wyczuwa się klimat mody "zza żelaznej kurtyny". Niepowtarzalne, wełniane swetry Ołowska zamówiła u kobiet robiących na drutach, pochodzących z okolic jej miejsca zamieszkania, czyli Raby Niżnej na południu Polski.
Od kilku już lat Ołowska interesuje się neonami, ich estetyką i poetyką. W 2009 roku podczas festiwalu Musica Genera wykonała razem z Anną Zaradny instalację dźwiękową dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Pracę obu artystek można określić jako "mówiący neon". Ołowska, autorka neonu wiszącego na siedzibie MSN, odczytywała głoska po głosce słowo "muzeum", a jej nagrany na taśmę głos witał i zarazem intrygował przechodniów. Artystka ma też w planach przywrócenie do dawnej świetności następnych, po "Siatkarce", warszawskich neonów, m.in. słynnej krowy mrugającej okiem, która reklamowała kiedyś bar mleczny przy ul. Kruczej.
Jesienią 2010 roku na dachu zabytkowej stacji benzynowej w austriackim Grazu pojawiły się za sprawą Ołowskiej trzy repliki warszawskich neonów: krowa mrugająca okiem, ludowe babuszki i bukiet kwiatów. Zostały zrekonstruowane (na podstawie oryginalnej dokumentacji) przez firmę Reklama, tę samą, która wykonała je w latach 60. ubiegłego wieku. Prezentacji neonów towarzyszył performance: jeden z pracowników Reklamy odcztał na głos tytuły wszystkich 1617 starych neonów zbudowanych przez firmę w Warszawie.
W 2010 roku artystka została zaproszona do Wattis Institute for Contemporary Art w San Francisco na pobyt rezydencjonalny (Capp Street Project) w ramach trzyletniego programu realizowanego przez tę instytucję pod nazwą The Magnificent Seven. Współpracowała tam z grupą studentów przy tworzeniu "ekstrawertycznych auto-portretów", czyli autoreprezentacji opartych na odpowiednio dobranych przedmiotach i ideach zaczerpniętych z baśni, mitów, opowieści. Tak skonstruowane postacie przypominają muzy, stąd też na zakończenie projektu artystka zaplanowała wydarzenie pod tajemniczym tytułem "Sesum fo L'lab" (czytany wspak tytuł "Ball of Muses"). Był to bal kostiumowy, w trakcie którego za pomocą strojów, dźwięku, performansów i rzeźbiarskich interwencji studencji wraz z Ołowską przedstawiali źródła swoich inspiracji przy realizacji projektu.
W 2014 roku artystka otrzymała prestiżową nagrodę Kunstpreis Aachen Award. Do tej pory tylko jeden Polak mógł się poszczycić tym wyróżnieniem (Paweł Althamer dostał Kunstpreis Aachen Award w 2010). Z tej okazji Ołowska przygotowała wystawę "Needle / Nadel" w Ludwig Forum w Akwizgranie (2015), której tytuł odwoływał się do historii budynku i wytwarzanego w nim rzemiosła. Kiedyś zakład produkcyjny największej na świecie fabryki parasoli z centralnym pomieszczeniem, w którym pracowały kobiety, dziś Ludwig Forum, jedno z ważniejszych miejsc prezentujących międzynarodową sztukę.
W tym przemysłowym kontekście przeszłości prace Ołowskiej odniosły się do rzemiosła, pracy i kruchego momentu tworzenia dzieła sztuki. Wystawa w Ludwig Forum oferowała tym samym wgląd w kilka charakterystycznych motywów, wykorzystywanych przez artystkę w swojej twórczości, jak feminizm, moda, krytyczna nostalgia i interpretacja historii.
Ekspozycja odsłaniała fragmenty procesu powstawania dzieła sztuki. W prezentowanych tam pracach Ołowska łączy różne, często pozornie niepasujące do siebie materiały – swoje malarstwo i rzeźby scala ze znalezionymi materiałami, wyrobami rzemieślniczymi czy odpadkami z fabrycznych produkcji. Wykorzystuje elementy niskiej i wysokiej jakości, zestawiając w swych rzeźbach fragmenty marmuru, metalu i gobelinów z lat 60. Wystawa w Ludwig Forum ukazywała luki i produkty uboczne dzieła w procesie.
Czar Warszawy
W 2014 roku otwarto pierwszą tak obszerną prezentację twórczości Ołowskiej w Polsce. Na wystawie "Paulina Ołowska. Czar Warszawy" w warszawskiej Zachęcie znalazły się prace wykonane w czasie ostatniej dekady – malarstwo, rzeźba, scenografia, instalacja, neon, asamblaż, rysunek, kolaż i tkanina, oraz przygotowana specjalnie do Zachęty nowa instalacja – sklep z kolekcją mody firmy Clemens en August. Tak opisała wystawę kuratorka Magdalena Kardasz:
Tytuł wystawy pochodzi od nazwy warszawskiej perfumerii działającej od lat 60. na rogu ulic Kruczej i Żurawiej. Reklamował ją stylowy neon z napisem i rysunkiem przedstawiającym butelkę perfum. W latach 80. neon został zdjęty, a w latach 90. zamiast niego pojawiła się "billboardowa dziewczyna" – wizerunek typowy dla reklam z tamtego czasu. Dziś witryny zlikwidowanego jakiś czas temu sklepu są zasłonięte foliowymi płachtami. Czar Warszawy prysł.
Na wystawie w Zachęcie artystka skupia się na pracach nawiązujących do jej wcześniejszych projektów i realizacji w szerokim rozumieniu inspirowanych Warszawą – jej historią i przemianami. Warszawa jest według artystki kobietą. "Czar Warszawy" mówi o marzeniach, o idealnym życiu, z dystansem odnosząc się do przemian i nowych sytuacji.
Przy okazji wystawy wydano anglojęzyczną publikację "BOOK" – pierwszą monografię artystki (wyd. JRP | Ringier).
Jedna z najciekawszych polskich artystek wizualnych wystawiła w Londynie słynną sztukę Witkacego – "Matka". Projekt odbył się w ramach serii performansów BMW Tate Live.
Na dwa tygodnie jedno z pomieszczeń Tate Modern Ołowska przekształciła w pokój w stylu zakopiańskim. Namalowała w nim mural-tapetę, wstawiła stoły, krzesła i szafy. Na ścianach zawisły dzieła z kolekcji Tate – autorstwa Henri Matisse'a, Dory Carrington czy Pabla Picassa. W ciągu dnia przestrzeń funkcjonowała jako instalacja. W nocy, w wyznaczone dni, odbyły się spektakle "Matka. Niesmaczna sztuka w dwóch aktach z epilogiem" na podstawie dramatu Stanisława Ignacego Witkiewicza. Role matki i syna zagrali aktorzy Valerie Cutko i David Gant.
"Matka. Niesmaczna sztuka w dwóch aktach z epilogiem" to parodia psychologicznego dramatu rodzinnego, którą Witkacy napisał w 1924 roku. Wypełniona sarkastycznym i zgryźliwym humorem akcja sztuki zogniskowana jest wokół relacji matki i syna. Janina Węgorzewska, podstarzała i zrujnowana wdowa-arystokratka, zarabia na życie ręcznymi robótkami. Utrzymuje swojego dwudziestokilkuletniego syna Leona – filozofa, myśliciela wieszczącego koniec cywilizacji.
"Matka" jest sztuką wyjątkowo przykrą, Witkacy mówił: "niesmaczną"" – pisze Jan Błoński w książce S.I. Witkiewicz "Wybór dramatów". – "Rzadko trafiają się utwory, w których wszystkie ludzkie uczucia – a już zwłaszcza te najświętsze – zostałyby równie radykalnie wydrwione i zohydzone.