Właściwie nazywała się Mieczysława Trapszo. Pochodziła ze słynnego teatralnego rodu Trapszów, jej ojcem był Marceli Trapszo, a matką Aleksandra Trapszo z Ficzkowskich. Od najmłodszych lat wędrowała wraz z rodzicami po scenach prowincjonalnych. Młodzieńcze lata spędziła w Poznaniu ucząc się przez osiem lat na pensji Anastazji Warnke. Ukończyła ją w 1897 roku. W 1899 roku przeniosła się do Warszawy, gdzie początkowo prowadziła dom mód. W tym czasie pobierała także nauki gry aktorskiej u swego ojca. To on wprowadził córkę po raz pierwszy na scenę. W 1900 roku pod pseudonimem Gryf Ćwiklińska zagrała Helenkę w "Grubych rybach" Michała Bałuckiego w warszawskim Teatrze Ludowym, w którym reżyserował Marceli Trapszo. Potem zaprezentowała tutaj także rolę Zofii w "Zrzędności i przekorze" Aleksandra Fredry
W 1901 roku aktorka nie miała niemal żadnego doświadczenia scenicznego, a jednak prawdopodobnie dzięki protekcji została zaangażowana przez Ludwika Śliwińskiego do zespołu Farsy i Operetki w Warszawskich Teatrach Rządowych. Grała na scenie teatru Nowości. Zadebiutowała tutaj pod nazwiskiem Ćwiklińska (panieńskim nazwiskiem jej babki Anny Trapszowej) w roli Kasi w komedii Fredry "Gwałtu, co się dzieje" wystawionej pod zmienionym tytułem "Jejmość burmistrz". Zyskała pochlebne recenzje. Dostała więc angaż w Warszawie, bardzo niskie honorarium i możliwość nauki scenicznego rzemiosła w bardzo dobrym, zgranym zespole farsowym. Grała u boku m.in. swojej matki Aleksandry Trapszowej, Honoraty Leszczyńskiej, Heleny Bogorskiej, Michaliny Łaskiej. Marzyła o występach w repertuarze dramatycznym, jednak zgodnie z duchem teatru prowadzonego przez apodyktycznego Śliwińskiego dane jej było grać w niezmiernie popularnej w Warszawie farsie i krotochwili. Dostawała role naiwnych, sentymentalnych, głupiutkich, a także role kokot salonowych i kokot z domów publicznych, zdradzonych żon oraz pokojówek. Występowała w bardzo niewybrednym repertuarze, który krytyka często atakowała za brak smaku, powierzchowność i trywialność. Doceniano jej miłą aparycję, wdzięk, rezolutność, jednak Ćwiklińska, w opinii ówczesnej publiczności i krytyki początkowo, nie dorównywała gwiazdom. Odstawała od zespołu, chociaż recenzje otrzymywała coraz lepsze. Zaczęto podziwiać jej szczerość, swobodę, naturalny temperament, humor i umiejętność nadawania swoim postaciom nie przesadzonej pikanterii. Zauważono równocześnie, że jej grze obce jest szarżowanie, powielanie farsowych szablonów, pisano, że rysuje swoje postaci z większym dystansem, bez zbędnych błazeństw. Jej sceniczny temperament nadawał się raczej do ról komediowych, konwersacyjno-salonowych. Z nienaganną dykcją i bardzo naturalnie potrafiła operować codziennym dialogiem w tego typu sztukach. W zespole warszawskiej farsy Ćwiklińska występowała do końca 1910 roku, pod koniec tego okresu miała już status gwiazdy.
"(...) jej żywa inteligencja górowała nad szkicowym nawet tekstem, wydobywając na jaw jakieś ziarno prawdy ludzkiej. " - pisał Teofil Trzciński - "Oswojono się z tym do tego stopnia, że nikt nie zastanawiał się nawet nad tym, iż odtwarzając tyle podobnych do siebie postaci, nigdy nie popada w jednostajny, wygodny szablon. Wnosiła zawsze coś nowego, nieoczekiwanego, jakiś rys świeżości." (w: "Mieczysława Ćwiklińska 1900-1950", Warszawa 1950).
Ćwiklińska marzyła o występach w operze i operetce. Prawdopodobnie od 1903 roku zaczęła pobierać lekcje śpiewu u profesora Rybaczkowa. W latach 1907-1908 przebywała w Paryżu, gdzie uczyła się u profesora Giulianiego, który szkolił jej sopran. Po powrocie do kraju nadal grała w repertuarze farsowym, m.in. bardzo dobrze przyjętą Joannę w komedii Gréssaca "Kładka". Jednak udało jej się również wykreować kilka ról operetkowych, m.in. tytułową Krysię Leśniczankę Georga Jarno, Adelę w "Zemście nietoperza" Johanna Straussa, Julię w "Hrabim Luksemburgu" Franciszka Lehara. W 1909 roku śpiewała również arie z operetek w warszawskim kabarecie literackim Momus Arnolda Szyfmana. Krytyka podkreślała jej dobrze wyszkolony głos oraz niewątpliwe zdolności aktorskie, które towarzyszyły wykonywanym partiom solowym. Jednak ambitna aktorka pragnęła lepszych ról wokalnych, także w operze. W 1911 roku wyjechała do Niemiec, występowała w Central Theater w Dreźnie i w Komische Oper w Berlinie. Na niemieckich scenach śpiewała partie operetkowe. Nie odniosła oszałamiającego sukcesu, jednak została ciepło przyjęta. Z Berlina udała się znowu do Paryża, gdzie mieszkała do 1914 roku i pobierała lekcje wokalne u Jana Reszke. Opracowywała już wówczas repertuar operowy. Za granicą pozostała przez cały okres pierwszej wojny światowej, do 1918 roku.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości udało jej się powrócić do Warszawy. Miała siedmioletnią przerwę w występach na polskich scenach, jednak publiczność pamiętała ją i ponownie zaczęła oklaskiwać, najpierw w Teatrze Letnim (1918-1919), a potem występującą na scenie Teatru Nowości (1919-1921) i wreszcie w operetkowym Teatrze Nowym. Tym razem już jako primadonna doskonale odnalazła się w operetce. Występowała m.in. we wznowieniach "Zemsty nietoperza" i "Hrabiego Luksemburga". Na scenie Nowego wykreowała również dwie doskonałe role - Jany w "Dziewczęciu z Holandii" Emmericha Kalmana i Joli w "Japonce" Ralpha Benatzky'ego. Nadal uczyła się śpiewu, tym razem u Stanisławy Dobrowolskiej.
W 1922 roku Ćwiklińską zaangażował do swoich teatrów dramatycznych Arnold Szyfman. Aktorka grała w scenach Teatru Polskiego, Małego i Komedii i był to doskonały czas w jej karierze. Nadal występowała w repertuarze rozrywkowym w rolach amantek w komediach i farsach i można by odnieść wrażenie, że nie była dostatecznie "wykorzystana" w teatrze. Nieco później pojawiły się utyskiwania, że tak znakomitą aktorkę ominęły postaci kobiet ze sztuk Szekspira, Moliera, Alfreda de Musseta, czy Ibsena i Czechowa. Jednak w komediach pojawiały się tony serio, a Ćwiklińska sprawdzała się w nich znakomicie. Była niezapomnianą Karoliną w "Banco!" Alfreda Savoira (1922), Heleną w "Lekkomyślnej siostrze" Włodzimierza Perzyńskiego (1924) i Aurorą w "Prawie pocałunku" Tristana Bernarda, Gustave'a Quinsona i Yvesa Mirande'a (1924).
Grała w doskonałym zespole, jej scenicznymi partnerami byli m.in. Kazimierz Junosza-Stępowski, Aleksander Zelwerowicz, Aleksander Węgierko, Maria Przybyłko-Potocka. Po dwóch latach Ćwiklińska przeniosła się do Teatru Letniego, a potem w sezonie 1927/1928, wspólnie z bardzo popularnym aktorem komediowym i farsowym Antonim Fertnerem występowała w otwartym przez niego teatrze komediowym przy Nowym Świecie. W kolejnych latach była zaangażowana w warszawskich Teatrach Miejskich (1927-1934), a później, do wybuchu wojny, w teatrach Towarzystwa Krzewienia Kultury Teatralnej. Grała wówczas sporo przede wszystkim na scenie Teatru Narodowego.
Odtąd jej specjalizacją stał się repertuar komediowy, obcy i polski. Znakomicie zagrała m.in. postać Szaruckiej w "Majstrze i czeladniku" Józefa Korzeniewskiego (Teatr Narodowy, 1928), Ochotnickiej w "Klubie kawalerów" Michała Bałuckiego (Teatr Narodowy, 1934), Królowej Anny w "Szklance wody" Eugeniusza Scribe'a (Teatr Narodowy, 1934), Adeli w "Był sobie więzień" Jeana Anouilha (Teatr Narodowy, 1935), Żegociny w "Panu Damazym" Józefa Blizińskiego (Teatr Narodowy, 1935), Teodory w "Dowodzie osobistym" Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej (Teatr Nowy, 1936) i Lulu w "Skizie" Gabrieli Zapolskiej (Teatr Nowy, 1937). Aktorka świetnie radziła sobie również w repertuarze Fredrowskim, zaczęto nazywać ją nawet Żółkowskim w spódnicy od nazwiska aktora, który wsławił się rolami w komedii polskiej, przede wszystkim w sztukach Fredry. Przygotowała, później uważane niemal za wzorcowe, role Szambelanowej w "Panu Jowialskim" (Teatr Narodowy, 1928) i Podstoliny w "Zemście" (Teatr Narodowy, 1933). W grze Ćwiklińskiej nadal podkreślano wyjątkowe wyczucie doskonale dawkowanego humoru i finezyjność konstruowania scenicznego dialogu. Często pisano, że jest śmieszna, ale nigdy schematyczna.
"W indywidualności artystycznej Ćwiklińskiej - pisał w 1927 roku Zygmunt Kawecki - uderzała mnie zawsze wielostronność naświetlania roli. Kreacje jej poza samą ekspresją aktorską posiadają znamiona dokumentów niezwykłej inteligencji. (...) Niezwykłość typu artystycznego Ćwiklińskiej polega na tym, że w idealnym umiarze stapiają się w jej kreacjach przemyślenia intelektu ze spontanicznością i żywiołem gry." ("Teatr i Życie Wytworne" 1927, nr 2 w: M. Bojarska, "Mieczysława Ćwiklińska", Warszawa 1988).
W okresie międzywojennym Ćwiklińska zaczęła występować również w filmach. Wkrótce stała się jedną z najpopularniejszych aktorek filmowych, symbolem polskiej przedwojennej kinematografii. Debiutowała w 1933 roku jako Idalia w filmie "Jego ekscelencja subiekt". Potem była m.in. Baronową Idalią w "Trędowatej" (1936), Polly w "Pani minister tańczy" (1937), Szkopkową w "Znachorze" (1937), Ziembiewiczową w "Granicy" (1938) i Ramszycową we "Wrzosie" (1938). Po wojnie zagrała tylko w jednym filmie. Wcieliła się w postać panny Klary, nauczycielki w "Ulicy Granicznej" - wojennym obrazie Aleksandra Forda (1948).
Czasy okupacji Ćwiklińska spędziła w Warszawie, pracowała w aktorskich kawiarniach "Café Bodo" i "U Aktorek". W czasie Powstania Warszawskiego przebywała w Podkowie Leśnej. Po wojnie, w 1945 roku, znalazła się w Krakowie, występowała na krakowskich scenach, w Teatrze im. Słowackiego, gdzie w 1945 roku odbyły się premiery "Zemsty" i "Skiza" z Ćwiklińską w rolach Podstoliny i Lulu, oraz na deskach Starego Teatru. W sezonie 1945/1946 aktorka ruszyła w objazd z przedstawieniem na podstawie dramatu Zapolskiej. "Skiza" mogła wówczas obejrzeć niemal cała Polska. W tym czasie Ćwiklińska pracowała również m.in. w teatrach poznańskich. Nadal doskonale sprawdzała się na scenie w dobrze znanym jej repertuarze. Była Lady Katarzyną z komedii salonowej Williama Somerseta Maughama "Życie kręci się w kółko" (Stary Teatr, 1946), Żegociną z "Pana Damazego "(Teatr Nowy w Poznaniu, 1947), Sybillą z "Pan inspektor przyszedł" Johna Boyntona Priestleya (Teatr Polski w Poznaniu, 1948), Fiokłą w "Ożenku" Mikołaja Gogola (Teatr im. Słowackiego, 1949) i Orgonową z Fredrowskich "Dam i huzarów" (Teatr im. Słowackiego, 1949).
W 1950 roku na stałe wróciła do Warszawy. Została zaangażowana do prowadzonego przez Bronisława Dąbrowskiego Teatru Polskiego, gdzie warszawska publiczność mogła już ją oglądać w 1948 i 1949 roku w roli Szambelanowej w "Panu Jowialskim". Na deskach warszawskiego Teatru Nowego dała natomiast popisową rolę Dulskiej z "Moralności pani Dulskiej" Zapolskiej - spektaklu reżyserowanym przez Irenę Babel (1950). Ćwiklińska, mimo podeszłego już wieku, jak notowali współcześni, na scenie zachowywała młodość i świeżość i mimo nękających ją chorób chciała grać nadal. A przedstawienia z jej udziałem często szły po kilkadziesiąt i sto razy. Obsadzano ją w głównych rolach, grała Kasztelanową Gnojeńską w "Polacy nie gęsi" Ludwika Hieronima Morstina (Teatr Polski w Warszawie, reż. Janusz Warnecki, 1953) i Babkę z melodramatu "Drzewa umierają stojąc" Alejandro Casona (Teatr Klasyczny w Warszawie, reż. Natalia Szydłowska, 1958). W rolach drugoplanowych i epizodach Ćwiklińska też doskonale sobie radziła, dała np. wspaniały rysunek postaci Anny Siemionowny w "Miesiącu na wsi" Iwana Turgieniewa (Teatr Polski w Warszawie, reż. Władysław Krzemiński, 1955).
W 1957 roku w Londynie podczas występów dla Polonii Marian Hemar pisząc o grze Ćwiklińskiej wspominał lata przedwojenne:
"Mówi tym samym głosem, niskim, zuchwałym, kpiącym, tą samą nieskazitelną dykcją, której humor rzeźbi zdania, prześwietla słowa, na policzkach ma te same dołeczki! Jak nikt inny, jak żadna inna aktorka, ona, pani Miecia, Ćwikła, zawsze była uosobieniem Warszawy, warszawskiej Starówki. Widzę w niej jakiś głęboki symbol. Po wszystkich bombach i ogniach, burzach i zmorach, ona właśnie, żywa, tryumfująco młoda, rozżarzona uśmiechem, błyska do nas oczyma z londyńskiej sceny, sam już nie wiem - Ćwiklińska czy nasza, prawdziwa, Warszawa? " ("Dziennik Polski" 13.06.1957 w: M. Bojarska, "Mieczysława Ćwiklińska", Warszawa 1988).
Ćwiklińska była symbolem starego teatru, ale jednocześnie potrafiła dostosować swoją grę do współczesnej estetyki. Jej gra nigdy nie zamieniła się w muzeum, chociaż z czasem rzeczywiście opuszczały ją siły. Ostatnią jej nową rolą, którą grała w wieku 83 lat, była Pani Pernelle ze "Świętoszka" Moliera w przedstawieniu Czesława Wołłejki (Teatr Polski w Warszawie, 1962). Na scenie występowała niemal do śmierci. Jeszcze w 1971 roku odbyła tournée po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie ze znakomitą rolą Babki w sztuce Casona, wystąpiła wówczas w czternastu miejscowościach.
Odznaczenia i nagrody:
- 1949 - nagroda II stopnia za rolę Swatki w "Ożenku" Mikołaja Gogola w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie na Festiwalu Sztuk Rosyjskich i Radzieckich w Katowicach
- 1955 - nagroda państwowa I stopnia w sekcji teatru za całokształt działalności aktorskiej
- 1959 - Order Sztandaru Pracy I klasy
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora, grudzień 2006.