Marian Promiński, pierwotne nazwisko Popper, urodził się 15 sierpnia 1908 roku w miejscowości Turka nad Stryjem, zmarł 20 stycznia 1971 roku w Krakowie. Syn Leona Poppera, lekarza weterynarii i Jadwigi z domu Helin. Do gimnazjum uczęszczał w Przemyślu i Stanisławowie.
W 1930 roku ukończył filologię polską na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, był też absolwentem studiów muzycznych. Debiutował jako poeta w 1928 roku na łamach lwowskiego dziennika "Słowo Polskie", tam też do 1932 roku ogłaszał liczne wiersze i artykuły. Był prelegentem w Polskim Radiu Lwów, gdzie – w audycji z cyklu "Poezja młodego Lwowa" – czytane były również jego wiersze.
W latach 1933–1935 studiował prawo na lwowskiej uczelni i w Lublinie, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Był jednym z założycieli i stałym współpracownikiem miesięcznika "Sygnały" (1933–1939), zaś w 1935 roku ogłosił swój pierwszy tom opowiadań "Róże w betonie".
"Eseistyką startował w sierpniu 1933 roku na łamach «Lwowskich Wiadomości Literackich i Muzycznych». Poza kilkoma publikacjami w «Skamandrze» i «Marchołcie» ogłaszał recenzje i szkice głównie w «Sygnałach»" – odnotował Michał Sprusiński we wstępie do zbioru esejów Promińskiego "Świat w stylach literackich". Z kolei Anna Strycka w artykule "Eksperyment i awangarda. O «Różach w betonie» Mariana Promińskiego" ["Ruch Literacki", 2012, Z. 2 (311)] zauważyła:
By mocniej zaznaczyć ironiczny dystans Promińskiego względem toczących się w Polsce lat dwudziestych oraz trzydziestych dyskusji wokół awangardy i "awangardyzmu" dobrze jest sięgnąć do ówczesnej publicystyki krytycznej autora "Twarzy przed lustrem". Promiński brał żywy udział w polskim życiu literackim lat międzywojennych, polemizował z estetycznymi koncepcjami twórców Krakowskiej Awangardy. W artykułach programowych dyskutował z teoriami [Jana] Brzękowskiego zawartymi w "Poezji integralnej". W omawianych tu opowiadaniach "walczył" z programem [Tadeusza] Peipera, lecz w sposób niedyskursywny. Można innymi słowy powiedzieć, że niektóre z głośnych haseł postulowanych przez Peipera zostają w "Różach w betonie" twórczo sparodiowane.
Opowiadania, artykuły i recenzje ogłaszał on m.in. w "Kurierze Literacko-Naukowym" (1935–1936), "Pionie" (1935–1939) i "Skamandrze" (1935, 1939). W 1939 roku pracował we lwowskim dzienniku "Express Wieczorny", później natomiast, w latach 1939–1945 był administratorem domów we Lwowie.
Po przymusowym wysiedleniu Polaków z miasta w marcu 1945 roku Promiński przybył na krótko do Krakowa, po czym zamieszkał w Koszalinie, gdzie został organizatorem i dyrektorem Spółdzielni Wydawniczo-Oświatowej "Czytelnik". Tam jednak, jak zapisał Tadeusz Kwiatkowski w "Panopticum" [Kraków 1995]: "długo nie zagrzał miejsca, gdyż nie miał duszy urzędniczej, a ciągnęło go środowisko literackie, zrezygnował więc ze stanowiska, zwinął żagle i przeniósł się do Krakowa".
Z kolei w "Niedyskretnym uroku pamięci" [Kraków 1987] Kwiatkowski odnotował: "Promińscy zjechali do Krakowa stosunkowo późno, bo w listopadzie 1945 roku. Marian posiadał solidne wykształcenie i denerwował się, gdy ktoś zabierał niefrasobliwie głos i ferował wyroki, wykazując jawne braki w dziedzinie znanej mu tylko powierzchownie. Zajmował się także tłumaczeniami z języka niemieckiego i angielskiego oraz krytyką literacką, bardzo cenioną przez [Karola] Kuryluka, z którym współpracował przed wojną w lwowskim tygodniku «Sygnały»".
W 1949 roku Promiński został członkiem zarządu, a w latach 1950–1958 – sekretarzem Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Opowiadania, fragmenty powieści, artykuły i recenzje ogłaszał m.in. w "Odrodzeniu" (1945–1948, w 1946 roku prowadził tam nawet stały dział: "Kronika filmowa"), "Przekroju" (od 1947, w tymże roku był też członkiem redakcji pisma), "Od A do Z" (1951–1955), "Życiu Literackim" (od 1951 roku), gdzie recenzował literaturę angielską i amerykańską.
Ponadto w 1948 roku został doradcą literackim w "Filmie Polskim", państwowym przedsiębiorstwie zajmującym się produkcją i dystrybucją filmów. W późniejszych latach pisarz odbył także zagraniczne podróże do Indii, Pakistanu, rejonu Zatoki Perskiej (1961), Stanów Zjednoczonych (1963), Kenii i Tanzanii (1965).
Jak ujawniła Anna Grochowska w monografii "Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą. O Domu Literatów" [Kraków 2017], Marian Promiński "przebywał w kamienicy przy Krupniczej z przerwami, bowiem rozpoczął wędrówkę z cyrkiem, która zaowocowała wydaną w 1953 roku powieścią «Cyrk przyjechał»".
We wspomnieniowym "Panopticum" uprzystępnił ten wątek niezawodny Tadeusz Kwiatkowski:
Marian był pisarzem wyjątkowo uczciwym wobec sztuki i rzemiosła literackiego. W okresie, kiedy powstawały beletryzowane podręczniki produkcyjne, rojące się od błędów rzeczowych i fałszów psychologicznych, spędził kilka miesięcy pod szapito cyrkowym, aby napisać możliwie najwierniej i najprawdziwiej o życiu ludzi areny. Inni koledzy – sami zresztą o tym mówili – powąchali tylko fabrykę czy jakiś tam inny zakład pracy, pogadali z kilkoma robotnikami i snuli potem opowieści o pięknie i trudzie produkcji. Zatarły się ślady po tych utworach, często wysoko nagradzanych. Książka Mariana "Cyrk przyjechał" ma wszystkie walory dobrej beletrystyki. Nigdy nie należał do artystów, którzy koniunkturalnej modzie składali daninę ze swego talentu. Pisał powoli, z odpowiedzialnością za każde słowo, nie wyciągał pochopnych wniosków, nie wspierał oficjalnej propagandy i może dlatego nie był hołubiony przez posłuszną krytykę, która przede wszystkim operowała kryteriami pozaartystycznymi. Chyba uważał się za niedocenionego, lecz rzadko dawał upust swojemu rozgoryczeniu, chociaż życie nie układało mu się gładko.
Halina Urbas w nocie o Marianie Promińskim ["Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny", Tom II, Warszawa 1985] pisała:
Twórczość rozpoczął w kręgu międzywojennego psychologizmu, ogłaszając zbiór eksperymentalnych opowiadań "Róże w betonie" (1935) i powieść "Lüdigerowie" (1938, wydanie skonfiskowane, nowa wersja rozszerzona i zmieniona pt. "Król nie żyje, niech żyje król" 1959), utwór łączący psychoanalityczne studium młodzieńczego erotyzmu z obrazem środowiska bogatego mieszczaństwa. Badawcze zainteresowanie psychologicznym mechanizmem ludzkich zachowań i odruchów oraz dążenie do bezstronnego poznania ich uwarunkowań biologicznych czy środowiskowych cechują również późniejsze powieści Promińskiego: "Twarze przed lustrem" (1946), której tematem, rozwiniętym na tle życia w okupowanym kraju, jest destrukcyjna siła fascynacji erotycznej zdolnej niweczyć akceptowane powszechnie zasady moralne i normy postępowania, "Sezon w Górach Jowiszowych" (1962) i "Bardzo długa podróż" (1971), w których realistyczna sytuacja fabularna nabiera znamion parabolicznych i staje się punktem wyjścia do ogólniejszej refleksji egzystencjalnej i artystycznej.
Ten sam aspekt we wspomnianym kompendium poruszył profesor Andrzej Lam. W obszernym eseju poświęconym współczesnej literaturze polskiej pisarstwo Mariana Promińskiego określił jako odznaczające się "rzetelnym warsztatem psychologicznym" i wymienił je obok dzieł innych podobnie tworzących autorów: Heleny Boguszewskiej, Anny Kowalskiej, Kornela Filipowicza i Stefana Otwinowskiego. Zwięzły szkic o twórczości prozaika zamieścił również profesor Tadeusz Bujnicki w "Małym słowniku pisarzy polskich", cz. II [Warszawa 1981]:
Pisarstwo Promińskiego jest, przynajmniej w części, zbliżone do prozy amerykańskiej. Dzieje się tak dlatego, że pisarza interesuje głównie analiza zachowań i odruchów człowieka, te mechanizmy ludzkiej psychiki, które ujawniają się w zderzeniu z określoną sytuacją. Promiński zmierza do stwierdzeń obiektywnych, jego dążeniem jest odkrycie prawdy o człowieku, a więc nastawienie poznawcze. Skupienie uwagi na konkrecie, szczególe, zdarzeniu, przy talencie narracyjnym i kompozycyjnym, powoduje, że najefektowniej wypowiada się Promiński w noweli. Autora interesują tematy niosące napięcie dramatyczne: wojna, erotyka, sport.
Marian Promiński, fot. z książki "Sezon w Górach Jowiszowych" / Wydawnictwo LiterackieNa zestawienie pozornie sprzecznych pojęć erotyki i wojny w twórczości literackiej zwróciła uwagę choćby Maria Dąbrowska, pisząc w swoich "Dziennikach powojennych 1945–1965" [Warszawa 1996] w zapisie z 1 grudnia 1959 roku: "A jednak i u nas dla iluż ludzi ten przeraźliwy czas był szansą wyrwania się z monotonii banalnego żywota; ilu ludzi w tej scenerii koszmaru przeżyło swoją największą lub najdziwniejszą miłość; ilu odkryło w sobie pod naciskiem warunków nieprzeczuwalne uzdolnienia życiowe. A przy kompletnej izolacji społeczeństwa od okupanta (bo pomijam tu wyżywanie się przestępczych pokumań) – rozpleniło się wtedy jakieś życie wcale nie «na niby», ale dziko prawdziwe, lekkomyślnie niczyje, samo-swoje, może aż zdrożnie bujne. To też powinno być ujawnione w literaturze. (Próbował tego Promiński)".
Bo też "nikt nie przeżyłby okupacji obracając się wyłącznie w kategoriach wzniosłego cierpienia". Portret pisarza o kolejne aspekty jego literackiego talentu uzupełniła Halina Urbas w dalszym fragmencie szkicu:
Zmysłowa plastyka opisu, walory narracyjno-kompozycyjne, umiejętność tropienia paradoksalnych powikłań psychologicznych w banalnych sytuacjach życiowych uzewnętrzniły się zwłaszcza w nowelach pisarza, ogłoszonych w wyborach "Opowieści sportowe" (1952, wydanie 3 rozszerzone pt. "Bramkarz «Świętej Barbary»" 1956), "Pocztą lotniczą" (1953), "Salamandra" (1956) z żywo dyskutowanym niegdyś utworem tytułowym, "Atrament i krew" (1958), "Igraszki z klepsydrą" (1961), "Opowieści i opowiadania" (1964), "Druga Modrzejewska" (1970). Ponadto powieści środowiskowe "Cyrk przyjechał" (1953) i "Marynarze" (1964), sztuki o charakterze realistycznym i fantastycznym ("Sąd nie śpi" 1957, zbiór "Utwory sceniczne" 1966), reportaże z podróży do krajów egzotycznych, m.in. do Egiptu ("Portret królowej Haczepsut" 1959), przekłady (m.in. "Wspomnienia i wrażenia" Heleny Modrzejewskiej 1957). W zbiorze "Świat w stylach literackich" (1977, wybór i wstęp Michała Sprusińskiego) zgromadzone zostały przed- i powojenne szkice krytyczne i recenzje Promińskiego, poświęcone głównie nowatorskim zjawiskom XX-wiecznej prozy narracyjnej (twórczość Marcela Prousta, Jamesa Joyce'a, Tomasza Manna, Witolda Gombrowicza, Brunona Schulza i innych).
Władysław Bodnicki w "Muzach na Krupniczej" [Kraków 1982] celnie skonkretyzował twórcze dokonania "przedwojennego pisarza lwowskiego": "Marian Promiński stworzył tu szereg powieści, dramatów, słuchowisk radiowych i tłumaczeń. Był zwolennikiem stworzonego przez siebie realizmu «symbolicznego» […]. Pisał: «Realizm, który nazywam symbolicznym – tworzy właśnie za pomocą całkowicie realistycznych elementów figury nadrzędne»".
Profesor Włodzimierz Maciąg w "Literaturze Polski Ludowej 1944–1964" w nocie poświęconej lwowsko-krakowskiemu twórcy ujął to następująco: "Przy swoich zainteresowaniach zagadnieniami nadrzędnymi o charakterze egzystencjalnym Promiński jest pisarzem przykładającym ogromną wagę do odtworzenia zmysłowej konkretności wydarzeń. Jako narrator jest Promiński realistą, głównym atutem jest tutaj dobre, rzetelne rzemiosło literackie, dramatyczność kompozycji, plastyka obrazu".
Andrzej Klominek w monograficznej książce "Życie w «Przekroju»" [Warszawa 1995] wspominał o niebagatelnym zamiarze wyłamywania się z obowiązujących na przełomie lat 40. i 50. kulturowych stereotypów socrealizmu, w którym to dziele redaktor naczelny pisma Marian Eile znalazł sojusznika między innymi w Marianie Promińskim:
Uciekając w bezpieczne rewiry popularyzacji klasyków literatury, Eile nawet w najtrudniejszych latach nie rezygnował z szukania współczesnych autorów i utworów odbiegających od urzędowego szablonu. "Cenę strachu" [Georges’a] Arnauda drukował "Przekrój" w odcinkach w 1951 roku, a więc przed nakręceniem na podstawie tej powieści świetnego, zaliczanego do klasyki filmu z młodym Yves['em] Montandem. W roku następnym drukowaliśmy w odcinkach powieść Ireny Krzywickiej "Rodzeństwo" i Mariana Promińskiego "Cyrk przyjechał" [1952, nr 360–385], obie wyłamujące się z typowego dla tamtych lat schematu.
Anna Kowalska w "Dziennikach 1927–1969" [Warszawa 2008] w zapisie z 27 sierpnia 1953 roku kąśliwie objawiła: "Przeczytałam Promińskiego «Cyrk przyjechał». Dobrze się czytało, ale potem nudzi. Małomieszczaństwo wciąż triumfuje w naszym socrealizmie. Wszystko jest inaczej. Jedno pewne, nie ma wielkości w przedstawianych bohaterach, nie ma jej i w autorach. A przecież cierpią. Wielkość przeżywanych spraw, własnych i cudzych cierpień ginie w małych troskach, rozlewa się w codzienności. Coś prowincjonalnego jest we wszystkim".
Autorka tych słów zdaje się nie zauważać, że drobnomieszczańskie środowisko tylko dlatego "triumfuje" w powieści Promińskiego, żeby na jej karty autor nie musiał wprowadzać na plan pierwszy innych, chętniej widzianych przedstawicieli przodującej części społeczeństwa, czyli tak zwanego ludu pracującego miast i wsi. Trafnie ujął to Tadeusz Kwiatkowski w swoim zbiorze "Od kuchni. Anegdoty literackie" [Kraków 1987]:
Marian Promiński – prozaik, który w czasie, kiedy pisało się produkcyjniaki, napisał powieść o cyrku.
Wspominając w swoim "Panopticum" kolegów po piórze, zwłaszcza zamieszkałych w Kamienicy Literatów na Krupniczej 22, Tadeusz Kwiatkowski wyjątkowo sporo miejsca poświęcił właśnie Promińskiemu:
Ale przecież zjechali tu również literaci z Wilna i Lwowa, wysiedleni lub zbiegli spod sowieckich rządów. Do najwybitniejszych należał Marian Promiński, który przywędrował ze Lwowa i dostał mieszkanie w oficynie na drugim piętrze. Zaprzyjaźniliśmy się szybko, a ponieważ Marian i jego żona Asia [Stanisława] stanowili bardzo sympatyczną parę, stali się uczestnikami naszych serkli towarzyskich. Marian poważny i pryncypialny, potrafił się jednak świetnie bawić i przyjmował nasze dziwactwa z aprobatą, dostosowując się do ogólnego nastroju. […] Koledzy cenili jego doskonałą prozę, wypracowaną do ostatniego szczegółu, mądrą i pełną zaskakujących momentów beletrystycznych. Jego opowiadanie pt. "Garb[us]" wstrząsnęło mną i kolegami. A słuchali przecież Otwinowscy, Brandysowie, Andrzejewski i Broszkiewiczowie, którzy nie zachwycali się byle czym i stawiali wysoko poprzeczkę dla prób literackich. Gdy skończył czytać, zapanowało długie milczenie. Po prostu tak zawładnął naszą wyobraźnią, takie wywołał wrażenie, że nikt nie mógł zebrać i uporządkować myśli.
Warto jeszcze wspomnieć, znowu za Kwiatkowskim, nie tylko o literackim, ale i muzycznym uchu niektórych mieszkańców kamienicy przy Krupniczej: "Marian ukończył konserwatorium i był zaawansowanym pianistą. W 1944 roku występował we Lwowie nawet na koncertach publicznych. […] Pianino przywiózł ze Lwowa, uzyskawszy zezwolenie władz sowieckich, które na podstawie kwalifikacji i uprawnień właściciela uznały ten instrument za warsztat pracy".
Jan Polewka w "Domu pod wiecznym piórem. Leksykonie legendarnego domu literatów w Krakowie" [Kraków 2022] przypomniał, że:
Fortepiany na Krupniczej miały także swoją legendę, chociaż mniej znaną od bibliotek i maszyn do pisania. Na początku były dwa i jedno pianino, a przy nich trzech wybitnych pianistów – Jerzy Broszkiewicz i Marian Promiński studiowali przed wojną w konserwatorium lwowskim, Stefan Kisielewski w warszawskim. Pierwszy fortepian należał do Broszkiewicza i uczestniczył w powstawaniu literackich opowieści o Chopinie ("Kształt miłości", "Opowieść o Chopinie") pisanych w latach 1948–1949. Jego brzmienie docierało z wysoka, konkurując z fortepianem stacjonującym na parterze tej samej drugiej oficyny, w pokoju kompozytora Kisielewskiego. Ten fortepian był lepiej słyszalny od strony ogrodów i ul. Studenckiej. Na podwórku Krupniczej najczęściej z wysokości pierwszego piętra słuchać można było pianina pisarza wirtuoza Mariana Promińskiego, piszącego też o muzyce w swoich opowiadaniach...
Marian Promiński, "Sezon w Górach Jowiszowych", fot. Wydawnictwo LiterackieGrę Mariana Promińskiego, jak dorzuca Kwiatkowski, "słychać było jednak najgłośniej, ponieważ okna jego mieszkania wychodziły bezpośrednio na podwórko domu". Wszyscy jego mieszkańcy wiedzieli, że – jak podaje dalej Kwiatkowski: "Marian miał syna chorego na zespół Downa. Sądzę, że codzienny kontakt z upośledzonym dzieckiem w dużym stopniu wpływał na jego samopoczucie. Bardzo rzadko można było widzieć uśmiech na jego twarzy, nieczęsto też ulegał wesołości, gdy bawiliśmy się beztrosko i opowiadaliśmy sobie najnowsze dowcipy. Unikaliśmy przy nim rozmów o własnych dzieciach, aby nie stwarzać mu okazji do porównań i nie przypominać o małym Tomku".
Marian Promiński żył 62 lata. Pochowany został na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Poniżej kilka cytatów wybranych z jego bogatej, niestandardowej twórczości:
Jest to konwencjonalny, znany obrazek, przetransponowany cokolwiek na modernizm, nieprawdaż? Amazonka zsiada z konia i piersiami trąca rozluźnionego w zmysłach masztalerza […]. Znamy także powieści ziemiańskie. Przykro mi, ale muszę odstąpić od tradycji i zakończyć wszystko inaczej.
["Róże w betonie"]
Przypadek wygląda czasem jak kara boża i sprzyja głupcom w szerzeniu strachu przed Nieznanym.
["Bomba" z tomu "Pocztą lotniczą"]
– Wiesz, czego ten skurwysyn chciał – krzyknął do Sterna – chciał naszego jaszczura na skórę!
Józek aż przystanął.
– Nie mogłeś mu dać po mordzie?
– Byłbym mu dał, ale uciekł.
Długo nie mógł się uspokoić. Usiadł w namiocie na łóżku i spluwał z suchego gardła między buty, próbując tę odrobinę wilgoci rozcierać obcasem. Napił się wody i znowu usiadł. Potem wstał zdecydowany i schylił się po jaszczura, który trawił obiad w kącie w nieruchomej pozycji derwisza. Ujął go pod miękki brzuch, dźwignął i pomagając sobie biodrem wyniósł go z namiotu.
– Chodź – powiedział – l u d z i e s ą n i e d o b r z y.
["Jaszczur i Lilianne" w: "Atrament i krew"]
Trylem prawej ręki wpadł w klawisze łamany rytm egzotyczny napawał go soczystym poczuciem mięśniowym, graniczącym z fizyczną rozkoszą. Kaskady grzmiały taką pełną dojmującą wściekłością, jak gdyby wonną brzoskwinię przegryzał żarłocznie, natrafiając zębami raz po raz na chropowatą pestkę. Słodkie wody zadowolonej męskości płynęły mu po wargach i brodzie.
["Igraszki z klepsydrą"]
Byłem zupełnie początkującym pisarzem, naładowanym wiedzą uniwersytecką, zażartym w pasji poznawania i zbuntowanym wobec rzeczywistości, którą w panujących prądach literackich przyszło mi zastać. Mój sprzeciw w stosunku do rutyny był jednakże trochę pusty, gdyż nie znajdowałem wzorów mogących mi wskazać inną, nowatorską drogę, a tylko genialny dwudziestolatek może ją znaleźć sam, i to przeważnie – nieprawda.
["Joyce – przygoda osobista" w: "Świat w stylach literackich. Szkice i recenzje"]
Twórczość
Proza
- 1935 – "Róże w betonie", opowiadania
- 1938 – "Lüdigerowie", cz. 1, "Spojrzenie przez odwróconą lornetkę", powieść (wydanie skonfiskowane, nowa wersja rozszerzona i zmieniona pt. "Król nie żyje, niech żyje król", 1959)
- 1946 – "Twarze przed lustrem", powieść
- 1952 – "Opowieści sportowe" (wydanie 3. rozszerzone pt. "Bramkarz «Świętej Barbary»", 1956)
- 1953 – "Cyrk przyjechał", powieść
- 1953 – "Pocztą lotniczą", opowiadania
- 1956 – "Salamandra", opowiadania
- 1956 – "Bramkarz «Świętej Barbary»", opowiadania
- 1958 – "Atrament i krew", opowiadania
- 1959 – "Król nie żyje, niech żyje król", powieść
- 1959 – "Portret królowej Haczepsut", opowiadania i reportaże
- 1961 – "Igraszki z klepsydrą", opowiadania
- 1962 – "Sezon w Górach Jowiszowych", powieść
- 1964 – "Marynarze", powieść
- 1964 – "Opowieści i opowiadania"
- 1970 – "Druga Modrzejewska i inne opowiadania"
- 1971 – "Bardzo długa podróż", powieść
- 1977 – "Świat w stylach literackich. Szkice i recenzje"
- 1979 – "Na szosie", nowela
Utwory sceniczne (wybór)
- 1957 – "Sąd nie śpi. Dramat w 3 aktach"
- 1959 – "Rakieta Thunderbolt", druk "Dialog" nr 7
- 1963 – "Dawna, przykra sprawa", druk "Dialog" nr 4
- 1964 – "Święto pułku"
- 1966 – "Romulus i Remus", druk "Dialog" nr 11
- 1966 – "Utwory sceniczne" (zawiera pięć sztuk: "Dawna, przykra sprawa", "Niski pułap", "Rakieta Thunderbolt", "W jaskini albo kosmogonia", "Zjazd koleżeński")
Teatr Polskiego Radia
- 1960 – "Rakieta Thunderbolt" (reż. Zdzisław Nardelli)
- 1970 – "Cmentarz koło Bari" (reż. Zygmunt Hübner)
Teatr Telewizji
- 1959 – "Rakieta Thunderbolt" (reż. Stanisław Wohl) – autor pierwowzoru
- 1961 – "Kolegium" (reż. Jerzy Gruza) – autor pierwowzoru
- 1964 – "Niski pułap" (reż. Józef Słotwiński) – autor pierwowzoru
- 1969 – "Zjazd koleżeński" (reż. Halina Gryglaszewska) – autor pierwowzoru
Film
- 1948 – "Powrót", film fabularny (reż. Bořivoj Zeman) – współpraca scenariuszowa
- 1955 – "Trzy starty", film fabularny (reż. Ewa Petelska, Czesław Petelski, Stanisław Lenartowicz), "Nowela bokserska" (reż. Czesław Petelski) – autor pierwowzoru, noweli "Bierz rękawice!"
- 1987 – "Cyrk odjeżdża", film fabularny (reż. Krzysztof Wierzbiański) – autor pierwowzoru, powieści "Cyrk przyjechał"
Nagrody i odznaczenia (wybór)
- 1957 – Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
- 1961– Nagroda miasta Krakowa
- 1964 – III Nagroda (ex aequo ze Zdzisławem Skowrońskim) w konkursie na widowisko telewizyjne o tematyce współczesnej za tekst sztuki "Święto pułku"