Marek Dziekoński architekturę miał we krwi – jego dziadkiem był Józef Pius Dziekoński, architekt nurtu historyzmu tworzący na przełomie XIX i XX wieku , pierwszy dziekan Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, współtwórca Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości, autor kilkuset kościołów, w tym tak znanych, jak kościół przy Placu Zbawiciela w Warszawie czy katedry w Białymstoku, Radomiu i na warszawskiej Pradze. Architektem był też ojciec Marka Dziekońskiego, wszyscy jego trzej synowie posiadają takie wykształcenie, żona Ewa jest współautorką wielu realizacji, w tym najsłynniejszej – rotundy, mieszczącej obraz "Panorama Racławicka" we Wrocławiu.
Marek Dziekoński urodził się w 1930 roku w Warszawie; w 1955 roku skończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej i w tym mieście rozpoczął zawodową karierę. Jednak pierwszym miejscem, które odcisnęło ślad na twórczości architekta było Zakopane, w którym Dziekoński mieszkał tuż po wojnie. Poznał tam pierwsze tajniki budownictwa (uczył się w Liceum Budowlanym), zafascynował się także drewnianymi budowlami Podhala i stylem zakopiańskim. W okresie socrealizmu projektował domy z drewna i kamienia, w których cechy ludowej architektury Tatr łączył z elementami nowoczesności (wizje te zostały jednak na papierze).
Rok po odwilży 1956 roku, gdy upadła doktryna realizmu socjalistycznego i do łask wrócił modernizm Ewa i Marek Dziekońscy zdobyli pierwszą nagrodę w konkursie na projekt budynku, w którym eksponowany miał być monumentalny obraz Jana Styki i Wojciecha Kossaka "Panorama Racławicka". Choć budowa gmachu trwała bardzo długo (ruszyła w 1966, zakończyła się w 1985 roku), zrealizowano wizję jej autorów: powstała wysoka rotunda oraz towarzyszący jej horyzontalny pawilon wejściowy. Obie bryły wzniesiono z betonu, w których świadomie zachowano ślady szalunków, naturalny kolor, charakterystyczną fakturę tego materiału. W połączeniu z wyeksponowaną konstrukcją gmachu (słupy nośne, podciągi itp.) uczyniło to z budynku "Panoramy Racławickiej" jeden z najciekawszych zrealizowanych w Polsce przykładów brutalizmu. Podporządkowanie specyficznej funkcji (pomieszczeniu panoramicznego obrazu) nie przeszkodziło w wykreowaniu odważnej, wyrazistej formy budowli.
W 1959 roku Marek Dziekoński z żoną przeprowadzili się do Tychów. W budowanym od 1951 roku mieście wciąż potrzebowano architektów – kierowana przez Hannę Adamczewską – Wejchert i Kazimierza Wejcherta państwowa pracownia Miastoprojekt Nowe Tychy stała się miejscem pracy wielu zdolnych twórców. I choć w ówczesnym budownictwie dominowała typizacja i prefabrykacja wielu tyskim architektom udawało się nawet w ramach państwowych normatywów tworzyć oryginalne obiekty. Marek Dziekoński w Tychach projektował gmachy o bardzo różnej skali i funkcji. W 1964 roku w osiedlowym parku powstał pawilon jordanowski, przeszklony, wsparty na słupach z ceramicznych rurek przypominających pędy bambusa. W 1961 roku architekt zaprojektował ogrodzenie cmentarza z organicznych, miękko wyginających się prefabrykowanych segmentów z betonu. Nawet pozornie zwykłym blokom starał się nadawać indywidualne cechy, np. za pomocą krzywej linii dachu czy wygiętych balustrad balkonów. "Mało plastyczny z natury beton kształtowany według szczegółowych wskazówek architekta zyskiwał lekkość i niejednokrotnie dynamiczną, krzywolinijną formę" - pisze Patryk Oczko.
Do najlepszych osiągnięć Marka Dziekońskiego należą tyskie gmachy użyteczności publicznej. W 1961 roku powstał projekt budynku Klubu Górniczego Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT). Wolnostojący, piętrowy budynek wydaje się lekki i przejrzysty, choć wzniesiony z betonowych prefabrykatów. Wszystko dzięki mocno podciętemu parterowi oraz wydobytej na zewnątrz ażurowej konstrukcji w formie wypełnionej szkłem kratownicy. Dziekoński opracował nie tylko strukturę, ale i wnętrza oraz wyposażenie budynku. Geometryczną bryłę urozmaicała przeszklona, zewnętrzna klatka schodowa, zielone patio z sadzawką, ceramiczne dekoracje ścian, mozaikowe okładziny kolumn (projektowali je Zdzisław Stanek i Henryk Bajdur). Niestety w wyniku licznych przebudów budynek zatracił wiele ze swego pierwotnego wyglądu. Nie mniej finezyjna, i dziś także zniszczona nie szanującymi oryginalnej struktury remontami, była hala sztucznego lodowiska, zbudowana w południowej części Tychów w 1978 roku (projekt powstał prawie dekadę wcześniej). Duży budynek o charakterystycznie wciętych narożach wyróżniał się zestawionymi ze sobą dużymi taflami przeszkleń oraz betonowymi ścianami, w których odciśnięto geometryczny wzór. Po współczesnym remoncie większość przeszkleń zastąpiono ścianami i dziś podziwiać tu można tylko opracowaną przez architekta chropowatą fakturę betonu. W podobny sposób zresztą Dziekoński wykończał elewację innych budynków – np. pawilonu dworca kolejowego Tychy Północne z połowy lat 60., gmachu bankowego (zbudowanego w latach 1970 – 1973), czy pawilonu gastronomicznego na osiedlu M (1972-1977).
Pod koniec lat 70. Marek Dziekoński wrócił do Wrocławia, aby nadzorować budowę pawilonu "Panoramy Racławickiej". W kolejnych dekadach – aż do śmierci w 2002 roku – projektował na Dolnym Śląsku kościoły, w latach 1994 – 2002 we Wrocławiu powstała hala sportowa Orbita. Jedną z ostatnich realizacji architekta jest hotel im. Jana Pawła II na Ostrowiu Tumskim (2001-2002). obiekty, wznoszone po 1989 roku noszą już znamiona stylistyki postmodernistycznej.
Działalność Marka Dziekońskiego przypadła na kilka stylistycznych "epok" - od socrealizmu, przez modernizm, po inspiracje stylami historycznymi, charakterystyczne dla architektury lat 90. Autor monografii architekta "Marek Dziekoński. Koncepcja – kreacja – konteksty" Patryk Oczko, dowodzi, że w każdym z tych nurtów Dziekoński potrafił wykreować obiekty funkcjonalne, a zarazem oryginalne. Z punktu widzenia dziejów współczesnej polskiej architektury zdecydowanie najcenniejsze są jednak realizacje poodwilżowe – brutalistyczny pawilon "Panoramy Racławickiej" oraz gmachy użyteczności publicznej w Tychach, współtworzące przestrzeń tego nowego miasta, pełne finezji i wyrafinowania, świadczące o wielkim wyczuciu plastycznych cech materiału. Prezentowana w Muzeum Miejskim w Tychach wystawa oraz towarzysząca jej publikacja prezentują wszystkie te ważne dokonania. Oby przysłużyły się także lepszemu zachowaniu istniejących, jednak nierzadko zdegradowanych dziś i zniekształconych realizacji Marka Dziekońskiego.
Autorka: Anna Cymer, październik 2017