Studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, dyplom uzyskał w 1978. Był pedagogiem macierzystej uczelni (1980-1982), następnie wraz ze studentami uczelni w Bergen (Norwegia) realizował eksperyment tzw. podróżującej akademii (1983-1984). Wykładał też na Uniwersytecie Śląskim, w filii w Cieszynie (1986-1988).
Debiutował w połowie lat 70. jako rysownik. Od początku zgłębiał problem procesu, łącząc swe serie rysunkowe z formami takimi jak performance, koncert, dokumentacja. Drugim wyróżnikiem jego sztuki było włączanie w obręb prac na papierze różnych obiektów, jak kawałki futra, drewniane klocki i listewki, sznury itp. Zabiegi te doprowadziły go do tworzenia instalacji. Za jedną z ważniejszych prac tego typu uważa się "Epifanie" na Biennale Młodych w Paryżu w 1980.
Rysunek jest dla niego zapisem obserwacji, spostrzeżeń. Utrwalone na kartce papieru myśli łączy z innymi formami wypowiedzi plastycznej, chociażby z muzyką. Przykładem tego jest performance "Koncert", wykonany w 1980 roku w galerii Krystyny i Wojciecha Sztabów w Krakowie. Chlanda odegrał rolę muzyka, grając na fortepianie, i rysownika, zapełniając białe kartki papieru, którymi oblepiony był instrument. Na początku lat 80. artysta pracował nad projektami, wspólnie nazwanymi "Miejscem rysunkowym" – przestrzeń architektoniczną (sufity, ściany, podłogi) zamalowywał rysunkami.
Później stopniowo odchodził od swych początków "rysunkowych" z jednej, akcjonerskich zaś z drugiej strony, koncentrując się na rzeźbie i organizowaniu przestrzeni poprzez zestawianie znaczących elementów. Używał naturalnych surowców, np. drewna o nieobrobionej powierzchni, wosku, substancji smolistych, żelaza itp. Jego obiekty odznaczały się specyficzną konstrukcją - tworzyły wieloelementowe zestawy, zazwyczaj rozkładane nisko na ziemi bądź pnące się jako oparte o ścianę "schody". Zarówno w samym kształtowaniu, jak w tytułach prac, artysta nie unikał odniesień do tradycji literackiej, historii i mitologii, nigdy wszakże nie przekraczając granicy dosłowności. W serii "kompozycji analogowych" z lat 90. skupił się na relacjach międzyludzkich, czyniąc to w swój charakterystyczny, tajemniczy i aluzyjny sposób.
Chlanda zazwyczaj nie realizuje pojedynczego dzieła, ale pracuje nad seriami (jak mówi "rodzinami") utworów. Przygotowania nad cyklami pochłaniają dużo czasu: artysta tworzy je systematycznie, precyzyjnie planując, zapełnia notatniki, rysuje, oddaje się lekturze. Kiedyś często zmieniał miejsca, w których żył i pracował, dzisiaj raczej podróżuje w myślach, czego efekty można zobaczyć na obrazach. W serii zatytułowanej "Pamiętniki Boga" twórca nie broni się przed refleksją, z uporem drąży wątki religijne, metafizyczne, odnosząc się do filozofii i mistyki. To cykl rysunkowych kwartetów wykonanych ołówkiem, sepią, węglem lub akrylem, opatrzonych cytatami. Tekst ilustrowany jest scenami z życia, portretami kobiet i mężczyzn.
"Rzecz, która mnie zawsze szalenie interesowała w religii to humor" – mówił.
Swoje "Beatyfikacje", powstałe między czerwcem 2006 a grudniem 2007, uznał za rozstanie z wiekiem dwudziestym. Składają się na nie 74 obrazy na płótnie oraz 42 obrazy na papierze, a także notatki powstałe przy tworzeniu. Dzieło składa się z siedmiu sekwencji, a wchodzące w ich skład grupy obrazów dedykowane są piętnastu osobom: myślicielom, filozofom (Ludwig Wittgenstein), malarzom (m.in. Andrzejowi Szewczykowi), rzeźbiarce (Katarzynie Kobro), poecie, reformatorowi teatru (Jerzemu Grotowskiemu).
Natomiast przejście w nowe stulecie stanowił "Tranzyt".
"'Tranzyt' to bycie w przelocie, stan przelotowy, ale i miejsce przechodnie, czasownik przechodni – tranzytywny. W tym konkretnym przypadku to studium przelotności, a może też ulotności, prowadzone w zwolnionym tempie" – mówi o swoim projekcie Marek Chlanda.
Ta seria obrazów powstawała w latach 2009-2010. Artysta sięgał do swoich wspomnień i analizował je poprzez cytaty z kultury wizualnej. Oglądając realistyczne kompozycje zmieszane z abstrakcyjnymi, delirycznymi wizjami, towarzyszymy twórcy na pewnym etapie jego życia. Podążamy za jego myślami, biorąc udział w procesie odtwórczym. Mając dostęp do pamięci autora, przekraczamy barierę materialności, przez co dochodzimy do poznania metafizycznego.
W roku 2012 ukończył pracę nad konstelacją rysunków, obiektów zatytułowanych "Uzdrowisko", przy których tworzeniu inspirował się zapiskami Andrzeja Szewczyka.
"Pewnego dnia, w Bytomiu, zobaczyłem te strony w wielkim powiększeniu, rzucone na ścianę projektorem DVD. Bez Andrzeja nie byłoby 'Uzdrowiska'".
Chlanda operuje analogiami: czasów, miejsc, uczuć, emocji, myśli. Z utworach często zwraca się do konkretnych osób, postaci ze świata sztuki, prowadzi z nimi obrazowy, a czasem i werbalny dialog.
"Uzdrowisko" (2013), którego całość powstała w latach 2011-2012, składa się z 253 obrazów na płótnie i papierze (w tym kilku obiektów przestrzennych powiązanych z obrazami) ułożonych w 34 fragmenty. Niezwykle istotnym komponentem cyklu są teksty własne artysty, stanowiące rodzaj filozoficznej refleksji nad pojawiającymi się w „Uzdrowisku” kwestiami.
"Uzdrowisko" to dokumentacja procesu katharsis oraz krytyczna analiza przebiegu procesu zdrowienia, rodzaj mentalnej autowiwisekcji, poligon manewrów, na którym MÓZG - kombinator, rejestrator i analizator śladów pamięciowych - pełni funkcję "oka zewnętrznego", jednocześnie dokonując analizy metamorfoz wewnętrznych. Jest zarówno przyczyną, jak i obserwatorem sprowokowanych faktów. Świadomy własnej ułomności, niewystarczalności i szczątkowości swego poznania, wciela się w rolę jednocześnie terapeuty i pacjenta, psychoanalityka i diagnozowanego. Najzwyczajniej chcę sprawdzić, czy procesualna funkcja obrazowania może mieć również komponenty uzdrawiające - deklaruje Chlanda.
Marek Chlanda nie należy do artystów tworzących jednoznacznie polityczne czy krytyczne prace. Jego zdystansowana i pełna ironii perspektywa wobec otaczającej go rzeczywistości, zarówno społeczno-politycznej jak i tej dotyczącej świata sztuki, nie pozostawała jednak bez wpływu na poszczególne realizacje. Ta „osobność” nastręcza także problemy z klasyfikacją realizacji Chlandy wedle tradycyjnych gatunków. Rysunki, rzeźby, obiekty – prace Marka Chlandy wymykają się tym jednoznacznym kategoriom. Punktem wyjścia dla wystawy "Studium posłuszeństwa" stanowiła jedna z realizacji artysty z 2018 roku o tym samym tytule. Praca powstała w Nowej Hucie w momencie demontażu "Szkoły utopii", projektu na poły wystawienniczego, na poły teatralnego, realizowanego w przestrzeniach opuszczonego skrzydła budynku dawnego Technikum Elektrycznego. "Studium…" powstało niejako na marginesie "Szkoły utopii", w momencie wyprowadzki. Instalacja zaistniała w przestrzeni jednej z klas szkolnych, właściwie bez widzów.
Wystawa Marka Chlandy, artysty, którego twórczość na różne sposoby wiąże się z historią Muzeum Sztuki w Łodzi, krąży wokół wyznaczonych przez "Studium posłuszeństwa" wątków. Łączy elementy historyczne ze współczesnymi. Podąża za artystą i jego procesami badawczymi. Bada pozostawione przez niego mapy, szkicowniki, zapisy ruchu, ślady gestów. Otwiera się na sensualne i intuicyjne skojarzenia. Poszukuje śladów strategii choreograficznych w obrębie odmiennych rodzin prac. Odwołuje się do narzędzi montażu w miejsce myślenia o kompozycji przestrzeni i chronologii.
Praktyka artystyczna Chlandy jest ciągłym procesem badawczym, opartym na błądzeniu i pełnym utożsamieniu form życia i form sztuki. Obiektem badania staje się sam artysta ze swoją cielesnością oraz relacje powstające w obrębie przestrzeni pomiędzy obiektami. Artysta ma na swoim koncie kilkadziesiąt prezentacji indywidualnych, wśród nich wystawę w Muzeum Sztuki w Łodzi w 1985 czy udział w wystawie "Miejsca rzeźby. Beuys, Chlanda, Rabinowitch", Muzeum ASP, Warszawa 1988. Uczestniczył w wielkiej liczbie wystaw zbiorowych. Jest laureatem prestiżowej Nagrody Fundacji Nowosielskich (1997 rok).