Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Śląskim (1989), studia scenariuszowego PWSFTViT w Łodzi (1990) oraz studiów reżyserskich na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Ślaskiego (1995). Zawodowo i emocjonalnie związany ze Śląskiem. W wywiadzie udzielonym lokalnemu dodatkowi "Gazety Wyborczej" tak mówi o swoim stosunku do tego miejsca:
Śląsk jest dla mnie regionem, w którym się urodziłem i wychowałem, miejscem, gdzie nadal mieszkam (mimo że od kilku lat mieszkam też w Warszawie), gdzie mam rodzinę, gdzie robiłem i nadal mam zamiar robić swoje filmy. Na Śląsk wracam po energię, tu ładuję akumulatory. Od lat jestem związany z Wydziałem Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, w tym regionie zrealizowałem swoje najważniejsze projekty filmowe. Wierzę, że nakręcę jeszcze sporo historii tutaj osadzonych.
Pieprzyca całe swoje życie zawodowe związał ze Śląskiem. Tu nakręcił swoje najważniejsze filmy - od nagradzanej na studenckich festiwalach etiudy "Inna" (1990), poprzez dokumentalny film dyplomowy i telewizyjny debiut po fabularny debiut kinowy, a także spektakle Teatru TVP. W dorobku Pieprzycy uwagę zwraca film dokumentalny "Przez nokaut" (1995) - przypomnienie sylwetki boksera Leszka Błażyńskiego, medalisty olimpijskiego i mistrza Europy, który nie sprostał wyzwaniom stawionym przez życie sportowcowi po zakończeniu kariery i popełnił samobójstwo. Telewizyjny debiut reżysera, otwierający cykl Pokolenie 2000 film "Inferno" (2001), ukazuje stan emocjonalny współczesnych nastolatków - maturzystów wstępujących w dorosłe życie. Z kolei film "Barbórka" (2005, z telewizyjnego cyklu "Święta polskie") konfrontuje obraz współczesnego Śląska z tradycyjnym wyobrażeniem, jakie mają o tym regionie mieszkańcy innych części kraju: film na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał nagrodę SFP za twórcze przedstawienie rzeczywistości.
Dowodem przywiązania do tematyki śląskiej jest też udział w realizacji sekwencji śląskich popularnego serialu "Kryminalni" (odcinki oparte na głośnej w latach 70. tzw. sprawie wampira z Sosnowca) oraz debiut kinowy Drzazgi (2008). To film kreujący - na przykładzie perypetii młodych mieszkańców Katowic - nową tradycję filmową: szukający prawdy o dynamicznie zmieniającym się regionie, wymykającej się tradycyjnemu wizerunkowi Śląska.
Śląskie historie Macieja Pieprzycy
W wywiadzie dla Stopklatki Pieprzyca mówił:
Utrwalił się taki niedobry stereotyp regionu – biedy, bezrobocia, braku perspektyw. Miejsca gdzie nic bohaterom nie może się udać, oni zawsze muszą przegrywać. I Śląsk zaczął się właśnie tak, a nie inaczej kojarzyć. Jak ten stereotyp jest silny, przekonałem się teraz, kiedy zacząłem pokazywać film. Po seansie w Gdyni jeden z uznanych krytyków wręcz zarzucił mi, że "mój" Śląsk jest nieprawdziwy. Paradoks polega z kolei na tym, że wszystko, co pokazuję na ekranie i co ma związek z regionem, w którym osadzona jest akcja opowieści, jest w stu procentach prawdziwe. Nawet fakir i sobowtór Elvisa Presleya.
Krytycy dobrze przyjęli ten inny, jaśniejszy obraz Śląska. W recenzji "Drzazg" Michał Burszta z Filmwebu pisał:
Pieprzyca miesza realizm magiczny z opowieścią o dojrzewaniu w pejzażu jakże ukochanego przez polskich filmowców Górnego Śląska. (…) Pieprzyca wychodzi jednak naprzeciw stereotypom, nie popadając ani w konfekcyjność, ani w tanią publicystykę.
W debiutanckich "Drzazgach" reżyser stawiał na zdolną aktorską młodzież. W rolach głównych oglądaliśmy Karolinę Piechotę oraz dwóch z grona najbardziej utalentowanych młodych polskich aktorów: Marcina Hycnara i Antoniego Pawlickiego. Ich kreacje były jednym z największych walorów filmu. Michał Burszta pisał:
"Drzazgi" stoją postaciami i aktorami oglądając ich szamotaniny, nie mamy wrażenia uczestniczenia w pochodzie manekinów będących, jak to często bywa, stelażami dla określonych poglądów i idei, ale obcowania z ludźmi z krwi i kości.
W 2008 roku podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Maciej Pieprzyca otrzymał Złote Lwy dla najlepszego debiutanta, a swoje statuetki otrzymali także Karolina Piechota wyróżniona za debiutancką rolę filmową, a Leszek Starzyński – za najlepszy montaż.
"Chce się żyć"
Mimo tego sukcesu na kolejny fabularny film Pieprzycy musieliśmy czekać aż pięć lat. Dla reżysera był to czas walki o niezwykły, choć ryzykowny projekt. "Chce się żyć" to opowieść o Mateuszu, który urodził się z rozległym porażeniem mózgowym. Nie potrafi chodzić ani mówić, a lekarze podejrzewają, że jego umysł nie rozwija się prawidłowo. Przez lata chłopak toczyć musi walkę o to, by znaleźć sposób komunikowania się ze światem.
Ta historia wydarzyła się naprawdę, a pierwsza opowiedziała o niej Ewa Pięta w dokumentalnym filmie "Jak motyl". Gdy dokumentalistka zmarła na raka, Maciej Pieprzyca, jej przyjaciel z czasów studenckich, postanowił nakręcić film, który będzie hołdem dla artystki. Tak zrodził się pomysł "Chce się żyć". Reżyser mówił w wywiadzie dla Orange.pl:
Na początku nikt tego filmu nie chciał. W Polsce nie było dotąd filmu, którego głównym bohaterem byłby kaleka. "Kto to będzie chciał oglądać?" – pytano, ale ja wierzyłem w ten projekt i swoją wiarą zaraziłem zarówno producenta jak i resztę ekipy.
"Chce się żyć" okazało się jednym z największych przebojów polskiego kina ostatnich lat. Na prestiżowym festiwalu filmowym w Montrealu obraz zdobył trzy główne nagrody festiwalu, a na Gdynia Film Festiwal otrzymał Srebrne Lwy, a także dwie nagrody publiczności. Jiri Menzel, znakomity czeski reżyser przewodniczący jury kanadyjskiej imprezy przyznawał nawet, że "Chce się żyć" to jeden z najpiękniejszych filmów, jakie widział w życiu.
W swym drugim pełnometrażowym filmie Pieprzyca pokazał bowiem próbę reżyserskiego, artystycznej dojrzałości i skromności, którą urzeka publiczność i dziennikarzy. Stawiając na prostą filmową formę, schował się w cień, pozwalając, by na pierwszym planie pozostali bohaterowie, ich prawda i emocje. W swym filmie wzruszał do łez, a jednocześnie bawił, wymykając się z pułapki melodramatyzmu.
We wrześniu 2013 roku do księgarń trafiła także powieść Macieja Pieprzycy "Chce się żyć", która stała się kanwą dla jego filmowego dramatu.