Ruszyły na polowanie na kolejne gwiazdy – pojawiały się na koncertach, pod ich hotelami, na plażach, wysyłały paczki pocztą i wręczały osobiście – na Instagramie w ubraniach Local Heroes pokazały się m.in. modelka Cara Delevinge, piosenkarki: Sky Ferreira, Rita Ora, Ellie Goulding, modelka Anja Rubik (1,4 tys lajkow) oraz przede wszystkim – Rihanna (1,7 tys lajkow). Instagram, Twitter, tumblr i facebook to najważniejsze narzędzia pracy Local Heroes. Na FB mają ponad 152 tysiące kliknięć lubię to!, a na Instagramie 67 tysięcy followersów.
Nie chcą, żeby nazywać je projektantkami. Wolą mówić, że "robią ciuchy". Może za rok będą robić coś zupełnie innego – otworzą sklep albo kawiarnię? Bo Local Heroes to przede wszystkim styl życia, nie rodzaj kroju. Ich ubrania są proste, to wręcz basic – t-shirty, spodnie dresowe, bluzy, czapki typu beanie, plecaki typu worki, krótkie spodenki czy proste sukienki w formie przedłużonego t-shirtu. Wszystko z bawełny i poliestru. Od H&M czy Top Shopu odróżniają Localsów wzory i slogany na koszulkach. "Jesteśmy ogniwem między sieciówkami a internetem"- mówią. Zanim dojrzy to ZARA czy HM, dziewczyny już wiedzą, co jest modne w sieci. "Żyjemy w internecie". Ich ciuchy to tumblr do noszenia i słownik młodzieżowego slangu. Bo jak mówi jedna z ich koszulek – you only live online. Co jest tumblrowe? Trudno powiedzieć, twierdzą dziewczyny - to trzeba widzieć. Ale wystarczy spojrzeć na zdjęcia na ich Instagramie: lody, kawa ze Starbucksa, pastele, żelki, kucyki pony, kolorowe płatki śniadaniowe, chmury, palmy, tie-dye, kolorowe paznokcie, lata 90-te, gwiazdy pop, Kalifornia, Disneyland.
Nie uważają swojej wizji za infantylną. To alternatywny świat – alternatywny wobec rzeczywistości, która jest szarobura i oferuje pracę od 9. do 5. Będąc dorosłym, możesz pozostać dzieckiem – sugerują Localsi i straszą – dont grew up, it’s a trap. Nie chcą trafiać w trendy – raczej dowcipnie je komentują, wypuszczając na przykład koszulkę z napisem expensive shit, i ze wzorem, który imitował materiał udający torbę z bazaru, obecny na wielu pokazach haute couture.
Są nonszalanckie i dowcipne, kiedy wypuszczając zwykłe t-shirty z nadrukiem party t-shirt czy last clean t-shirt. Pokazuja modzie fucka – zresztą obecnego na jednej z ich koszulek, powstałej przy współpracy z artystą Robertem Kutą, również autorem ich logo. Nie chcą ubierać modnych, chcą ubierać tych, którzy mają odwagę kreować swoją postać. Inspirują ich popowi idole, którzy dla poprzedniego pokolenia pozostają synonimem obciachu – Kim Kardashian, Miley Cyrus, Justin Bieber. Dla jednak nich to nowe ikony, które wyznaczają esprit epoki.
Nie zależy im na ubieraniu polskich gwiazd, chociaż one chętnie je noszą – jak Olga Bołądź, Margaret czy Marina. Przyznają:
Przypadkowo otworzyłyśmy drzwi w Polsce na zagranicę. Wcześniej dookoła był chiński mur. Pokazałyśmy, że można więcej, dalej. Inni nam uwierzyli. Skoro udało się dwóm nastolatkom, czemu nie miałoby wam?
Autorka: Karolina Sulej, wrzesień 2014