Można by sądzić, że Dąbrowski nie wypuszcza aparatu z rąk (co ciekawe: najczęściej używa małego, kieszonkowego aparatu analogowego!). Żyje z fotografii komercyjnej: robi sesje portretowe dla kolorowych magazynów, cztery razy do roku wyjeżdża fotografować światowe tygodnie mody, robi zdjęcia reklamowe. Jednocześnie fotografuje swoje życie, świat go otaczający, udowadnia, że setki codziennych, prywatnych czynności mogą być pretekstem do zrobienia zdjęcia. Dlatego na blogu autora znaleźć można zarówno wizerunki znanych osobistości czy modelek, jak i zdjęcia, przedstawiające znajomych fotografa czy jego dziewczynę, sceny uliczne z różnych miast, widoki z okien czy drobiazgi leżące na stole, korytarze i wnętrza nieznanych budynków, zachody słońca, śmieci na chodniku – nic nie jest tu nieważne, wszystko zasługuje na sfotografowanie.
Zdjęcia Kuby Dąbrowskiego z Afganistanu
Sam Dąbrowski mówi o swoim sposobie pracy: "dokument w pierwszej osobie". Przeglądając jego stronę internetową czy bloga, którego prowadzi od 2005 roku, można łatwo się w nich doszukać swoistego "głosu pokolenia". Dąbrowski dorastał tak, jak wiele osób w jego wieku: na osiedlu średniej wielkości miasta. Po maturze wyjechał na studia (w 2004 roku skończył socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim; później studiował też fotografię w Instytucie Twórczej Fotografii w Opawie); imprezował, podróżował, bywał w tych samych miejscach, co jego rówieśnicy. Przeniósł się do Warszawy, zaczął zarabiać, założył rodzinę. W blogowych wpisach z lat 2005-2008 dominują zdjęcia z imprez nocnych wędrówek po mieście. Nowsze zdjęcia coraz częściej pokazują znajomych z dziećmi, fotografowanych w mieszkaniach. Na tych tworzonych spontanicznie zdjęciach doskonale widać proces dorastania, zmiany życiowej perspektywy. Z pewnością wiele osób z tą narracja mogłoby się utożsamić.
Jednocześnie Kuba Dąbrowski nie stracił nic z młodzieńczej bezpretensjonalnej spontaniczności fotografowania. Jak pisze Joanna Kinowska, kuratorka pierwszej retrospektywnej wystawy fotografa (czynnej od 1 lutego do 16 marca 2014 w Warszawskiej Zachęcie), Dąbrowski "jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych fotografów w Polsce, ciągle jeszcze młodego pokolenia". Ta młodość nie musi być określana metryką, ale raczej sposobem widzenia świata i utrwalania go na zdjęciach. A także stosunku do własnej kariery: fotograf sam na potrzeby wystawy w Zachęcie wymyślił sporo „niespodzianek” i nietypowych wydarzeń, przełamujących powagę, jaką zapewne powinien odczuwać, prezentując swój dorobek w tych szacownych murach.
Kuba Dąbrowski ma ogromną wiedzę z historii fotografii – kilka lat prowadził własną rubrykę w tygodniku "Przekrój", w której opisywał ikoniczne lub po prostu ciekawe zdjęcia i fotografów.
Nie uważa się za "artystę”. Mówi, że zdjęcia powieszone na ścianach galerii wyglądają i oddziałują zupełnie inaczej niż te przeglądane w książkach czy nawet w komputerze (sam wydał już trzy książki ze swoimi zdjęciami – wszystkie w limitowanych seriach, wszystkie samodzielnie wyprodukowane). Nie wydaje się też przywiązywać wagi do rozróżnienia pomiędzy "komercją" i „sztuką”, działalnością zawodowej i prywatnej; uprawia "fotografię totalną", gdzie każde zdjęcie jest wynikiem jakiejś potrzeby autora i to wystarczy, by było ciekawe. Czy tą potrzebą jest prywatne emocjonalne uniesienie, czy zdjęcie reklamowe - to nie jest ważne.
Za sens swojej pracy uważa dokumentowanie świata wokół: "Wydaje mi się, że fotografując swoją dziewczynę, znane osoby publiczne czy najnowszy pokaz mody zawsze robię to samo", mówił w wywiadzie dla "Posi+tive Magazine". I dodaje: "Wierzę, że fotografując robię prezent tym, którzy będą żyli za 50 czy 60 lat".
http://kubadabrowski.blogspot.com
http://accidentswillhappen.blogspot.com (pierwszy blog, z lat 2005-2009)
www.kubadabrowski.com
Autorka: Anna Cymer, styczeń 2014