Urodzony w 1977 r. Kowalski jest absolwentem Politechniki Gdańskiej. "Z wykształcenia jestem architektem, więc patrzę również na świat przez pryzmat mojego wykształcenia, układając sobie wszystko w mapy i rysunki" - mówił w wywiadzie dla Olgi Drendy.
Ten pęd ku organizowaniu i znajdywaniu wzorców jest widoczny w jego twórczości, gdzie zdjęcia wykonane z powietrznej perspektywy ujawniają niespodziewane formy i faktury krajobrazu.
Z lotu ptaka
Zdjęcie z serii "wzorki polskie", fot. Kacper Kowalski
Kowalski jest licencjonowanym instruktorem paralotniarstwa i bierze udział w rywalizacji sportowej. Zajął drugie miejsce w Światowej Klasyfikacji XC Open w 2009, był również Mistrzem Polski XCC w 2005 i 2008. Jest pierwszym Polakiem, który przeleciał więcej niż 200 kilometrów bez napędu i wielokrotnie ustanawiał polskie rekordy w lotach swobodnych.
Zainteresowanie paralotniarstwem pozwoliło mu na uchwycenie wielu spektakularnych widoków. Jak sam tłumaczy:
Pilot paralotni ma całkowitą kontrolę nad prędkością lotu i dokładnym kątem ujęcia. Można podlecieć znacznie bliżej ziemi, tak, że jakość zdjęć i kadrowania jest o wiele lepsza, niż gdy polega się na manewrach pilota samolotu."
Choć odnosi sukcesy jako pilot, dopiero gdy ma w rękach aparat, naprawdę wzbija się w górę. Opisuje siebie samego jako "pszczołę", która "lubi włóczyć się i robić zdjęcia" - "często nie wiem dokąd polecę".
Z paralotni znakomicie udaje się Kowalskiemu uchwycić polską wieś. Jego zdjęcia są nie tylko zapisami krajobrazu - zaskakują bogactwem intensywnych kolorów, faktur i zaskakujących wzorców, które widać dopiero z lotu ptaka. Szybujący Kowalski może wydać się twórcą zdystansowanym od fotografowanego obiektu, artystą utrzymującym relację ze światem wyłącznie na płaszczyźnie estetycznej. On sam przekonuje, że jest przeciwnie:
W fotografii ważny jest klucz do emocji odbiorcy. Kiedy lecę, nie mogę wejść w relację z ludźmi, którzy są na dole, tak bezpośrednio jak reporter. Mogę za to wywoływać emocje u widza za pomocą miejsc symbolicznych, wspólnych, i pokazywać to w sposób skrajnie estetyczny – klucz piękna niektórych może zbulwersować, a innym pomoże zrozumieć całość."
Niezależnie od tego czy uwiecznia zaśnieżone pola, szkody wyrządzone powodzią, czy kopalnie odkrywkowe, Kowalski pozwala widzom dostrzec w otaczającym świecie piękne abstrakcyjne wzorce i na nowo odkryć otaczające ich środowisko.
"Dzień na plaży"
Zdjęcie z serii "sun and fun", fot. Kacper Kowalski
W roku 2008 seria "Dzień na plaży" z kolekcji "sun and fun" zdobyła drugą nagrodę konkursu World Press photo w kategorii Sztuka i Rozrywka. Zdjęcia te były robione w ciągu jednego letniego dnia we Władysławowie. Pierwsze ujęcia ukazują plażę ciągle jeszcze pokrytą śladami wczorajszych odwiedzających. W miarę upływu czasu pojawiają się kolejni plażowicze. Kilku pierwszych wykwita jak kolorowe obiekty na piasku. Później wybrzeże staje się kolorową mozaiką – ręczników, parasoli, parawanów i kapeluszy. Gdy turyści się wycofują, zachodzące słońce zaczyna malować długie cienie. Pod koniec dnia nieliczni już maruderzy są tylko punktami o cienistych ogonach.
Poruszany temat wydaje się jasny – to po prostu dzień na plaży – ale zdjęcia Kowalskiego nie są typowymi dokumentami plażowego lenistwa. Unikalna powietrzna perspektywa przeistacza całą scenę – formy stają się abstrakcyjne, pojawiają się nieznane dotąd wzory. Ludzkie oddziaływanie na naturę staje się widoczne i piękne.
Wartość tej perspektywy nie jest tylko estetyczna. socjolog odczyta zachowania grup ludzi – w jakiej kolejności zajmują parcele, ile są w stanie przejść w poszukiwaniu lepszego miejsca, o jakiej porze przychodzą rodziny z dziećmi, a o jakiej single. Widok z góry pozwala czasami na zaskakujące obserwacje.
"Powódź z nieba"
Zdjęcie z serii "Powódź z nieba - Sandomierz 2010", fot. Kacper Kowalski
"Dzień na plaży" obrazuje rekreację nad wodą, seria z 2011 "Powódź z nieba" ukazuje jej destrukcyjny potencjał. Zrobione podczas powodzi w Sandomierzu w 2010 r. zdjęcia były wystawione na rynku miasta podczas jego odbudowy. Za tę serię Kowalski otrzymał w 2011 r. pierwszą nagrodę w konkursie Grand Press Photo w kategorii Fotoreportaż – Przyroda, a także był finalistą w konkursie Leica Oskar Barnack Award.
I znów podniebne fotografie umożliwiają widzowi dostęp do niezwykłych perspektyw, obrazując jednocześnie zasięg powodziowych szkód. Jak sam zauważa:
Skala wydarzenia była gigantyczna. Nie było widać tego na fotografiach wykonanych z ziemi. Lecąc, mogłem dotrzeć łatwiej do miejsc, które nie były dostępne z poziomu lądu. Mogłem też oddać skalę zjawiska i pomóc czytelnikom uświadomić sobie, jak wielki wydarzył się kataklizm".
Obrazy z tej serii są szokujące – i często piękne. Muliste wody nakrapiane czerwonymi dachami zatopionych domów. Cmentarz staje się morzem pływających krzyży. Właściciele domów patrzą w niebo, onieśmieleni ruinami, które ich otaczają. Zapytany o implikacje etyczne dokumentowania tragedii w tak estetycznie ujmujących obrazach fotograf odpowiada:
Uważam, że rolą fotografa jest opowiadanie o wszelkich zjawiskach, które dotykają ludzi, w taki sposób, żeby poruszyć odbiorców. Estetyka może pobudzić do refleksji czy nawet zbulwersować – najważniejsze jest to, żeby zaczęli się nad danym tematem zastanawiać".
"Powódź z Nieba" skłania do myślenia o wpływie kataklizmu na ludzi i na krajobraz Sandomierza.
Zakaz Wstępu: "Toksyczne Piękno"
Świat niedostępny w codziennym doświadczeniu widać w serii "Toxic beauty". Kowalski uwiecznia w niej takie miejsca jak zakłady produkcji siarki, fabryki kwasu azotowego, kopalnie, elektrownie, wysypiska śmieci i składy odpadów toksycznych. Płoty i strażnicy nie są przeszkodą dla paralotni i aparatu.
Często trudno powiedzieć, co widzimy na tych fotografiach. Jaskrawo zielone odpady z zakładu wytwarzania soli to "plamy cywilizacji na krajobrazie", delikatne wici dekorujące białe tło to w rzeczywistości strumienie ścieków z fabryki chemicznej. Świadectwa wpływu człowieka na środowisko naturalne jednocześnie budzą dreszcze i zapierają dech w piersiach. Zdjęcia Kowalskiego znowu ukazują piękno tego, co niszczycielskie.
Jury konkursu World Press Photo 2014 doceniło "Toxic Beauty" przyznając Kowalskiemu drugą nagrodę w kategorii "Natura".
Zmiana Pór Roku
Inne zdjęcia obrazują krajobrazy Polski podczas różnych pór roku. I znów - różnorodności i jaskrawości kolorów, które pojawiają się jesienią, nie byłoby widać z ziemi. Kowalski tłumaczy:
Nie doceniamy naszego krajobrazu i jego właściwości. Bogactwo form w Polsce jest olbrzymie, wystarczy je tylko sfotografować. Co tydzień mamy inną pogodę, co dwa tygodnie zmienia się stan przyrody, odcień liści, zagęszczenie roślinności."
W "Srogiej Zimie" jesienne odcienie ustępują miejsca zimnym białym przestrzeniom. Jedyne oznaki życia przybierają formy kolorowych plamek – autobusów lub samochodów, śladów zostawionych przez różne pojazdy. Ścieżki stają się jedynymi wzorami zdobiącymi monochromatyczne krajobrazy.
Prima Materia
Przygotowując wystawę "Materia Prima" kurator Agnieszka Jacobson-Cielecka zestawiła nowoczesny polski design i zdjęcia Kowalskiego przedstawiające obiekty z nieprzetworzonych materiałów organicznych. Chciała opowiedzieć "historię o symbiozie natury i sztuki, o cienkiej granicy między tworzeniem a odtwarzaniem, pomiędzy inwencją a dokumentacją", żeby zaprosić widzów w podróż do wizualnych korzeni designu. Prace Kowalskiego są doskonałym uzupełnieniem takiego przedsięwzięcia, bo natura inspiruje jego sztukę, a on z kolei ujawnia sztukę ukrytą w naturze.
Źródła: materiały prasowe, Materia Prima, fotoblogia.pl, kacperkowalski.pl, trojmiasto.pl, designswan.com