Działalność związkową zaczął organizując w 1961 roku wystawy malarstwa w fabrykach. W 1966 roku został wybrany przewodniczącym sekcji malarskiej, a w 1972 roku prezesem ZPAP. Wybierany jeszcze dwukrotnie na tą funkcję, pełnił ją społecznie do 1980 roku.
W latach 1966–1969 pisał recenzje z wystaw w warszawskich galeriach dla "Przeglądu Artystycznego". Był również redaktorem naczelnym "Polish Art Review"(1972/1973).
Po 1958 roku powstała seria widoków z okna pracowni: dachy i kominy Warszawy, czasem zestawiane z martwą naturą, jak w obrazie "Widok z VIII pietra placu Konstytucji", z czaszką na parapecie. W tym okresie zaczyna tworzyć swoją "prywatną rekwizytornię współczesności" – malując codzienne przedmioty zestawiane w nieoczywistych relacjach. Koszulę rozpiętą nad miską ("Wnętrze z oknem" 1969), wiszące w celofanach garnitur i sukienkę ("Ubrania" 1974), zwierzęcy czerep obok rozrzuconych spodni ("Czerepy VI" 1971). Ciemna tonacja i dwuznaczność ludzkiej obecności pośród rzeczy sugerują zagęszczoną opowieść. Pisał: "Chciałem, by rzeczy mówiły zamiast mnie".
Ze zmianą pracowni w 1976 roku pojawiły się inne problemy malarskie – budowanie napięcia w monochromatycznych kompozycjach przedstawiających niemal puste wnętrza wypełnione chłodnym światłem. Znaczące dla tego okresu jest "Wnętrze pracowni VIII" z 1976 roku, z kotarą i porzuconą w kącie gipsową głową Lenina. Ascetyczne kompozycje z lat 70. z gipsowymi rzeźbami, hełmem, globusem, krawatem (np. "Martwa natura z hełmem i Nike", 1976), gdzie rekwizyty akademii i obiekty współczesności zmuszone zostały do koegzystencji, znalazły kulminację w dramatycznej "Martwej naturze z globusem" z 1980 roku. Seria "Okno" z 1980–1982 z zasłoniętym oknem, ciemnym kątem pracowni i wywróconymi sprzętami z pierwszego roku stanu wojennego, ewokuje wspólny, a także osobisty dramat tego czasu.
Z początków lat 80. XX wieku datuje się kilka prac powstałych w związku z sytuacją w kraju, groteskowe i wanitatywne przedstawienia czaszek w hełmach, czy "Strajk wg Stanisława Lentza w stulecie polskiego ruchu robotniczego" z 1982 roku.
Choć Kaczmarski uznawał przedstawienia pracowni i jej rekwizytów za rodzaj autoportretu, przez całe życie wracał do studiowania siebie samego jako modela. W latach 80. powstała seria autoportretów w przebraniach, jak np. "Autoportret z kubkiem" z 1980 roku w drelichowej więziennej kurtce i z żelaznym kubkiem. Od połowy lat 80. często malował sam siebie przy sztalugach ("Sobowtór" 1985–1986), z czasem własna postać zostaje odsunięta, jest obserwowana z dala, jak ktoś obcy. Seria "Autoportret z podwójnym lustrzanym obrazem" z 1998 roku, z rekwizytami malarskimi, wprowadza do pracowni drugą postać (odbicie) i towarzystwo modelki (manekina).
Barwy na obrazach z tego czasu nabierają soczystych, dźwięcznych tonów. To jedne z bardziej niezwykłych obrazów malarza – np. "Siedzący świetlisty" z 1996 roku, na którym w jasnej przestrzeni siedzi w białym fotelu na biało ubrana postać. Te obrazy wpół-rzeczywistych postaci to wnikliwe studia zarówno światła w przestrzeni, jak i fenomenu ludzkiej obecności.
Pierwsza wystawa indywidualna Kaczmarskiego odbyła się w Poczdamie w 1966 roku. W 1988 roku jego nieznane obrazy z okresu stanu wojennego zostały pokazane w Warszawie w Teatrze Powszechnym, i w Szwajcarii (wraz z pracami żony, malarki Anny Trojanowskiej), na pokazach zorganizowanych w Fryburgu, Lozannie i Nion w związku z koncertami syna. Podsumowaniem twórczości artysty były wystawa i katalog w Miejskiej Galerii w Łodzi (2005, pokazana w Olsztynie, Toruniu i w Warszawie) oraz wystawy w 2007 roku w Szwajcarii, w Muzeum Polskim w Rappersville i w Pałacu Narodów w Genewie, gdzie prezentowane były także jego rysunki.
*Fragmenty wypowiedzi malarza pochodzą z:
"Autocharakterystyka twórcza" (w: Bożena Kowalska "Twórcy – postawy", Kraków 1981, przedruk w: kat. "Obrazy z pracowni", Miejska Galeria Sztuki w Łodzi, 2005, tekst wygłoszony na Forum Malarstwa Polskiego, Orelec, 2006
Obrazy Janusza Kaczmarskiego.
Autorka: Katarzyna Kasprzak Stamm, czerwiec 2015